niedziela, 31 stycznia 2016

Zima, niedziela 2016.01.31, rowerowe

Zima, niedziela 2016.01.31, rowerowe

Robótki ręczne nad rzeką Mienią. Teraz będzie można płynnie przejechać naszą ulubioną ścieżką, która z racji
podmytych korzeni stała się nieprzejezdna w kierunku "do Świdra". W akcji Krzycho.

sobota, 30 stycznia 2016

Maryla Rodowicz, koncert live, Bal Mistrzów Sportu Warszawy 2015, piątek 2016.01.29

Maryla Rodowicz, koncert live, Bal Mistrzów Sportu Warszawy 2015, piątek 2016.01.29

....i leci Małgośka!
Kiedy podjalem decycje, ze pojde na te impreze nie miałem pojęcia, ze będzie tam Maryla Rodowicz.
Jakis czas temu byłem innej edycji tego Balu i wówczas miałem przyjemność zobaczyć na zywo Anie Rusowicz z zespolem.
To był znakomity koncert.
Teraz, kiedy tuz przed impreza dowiedziałem się, ze wystapi Pani Maryla, miałem pewne wątpliwości... Maryla Rodowicz, która widywałem ostatnio, zwykle przypadkiem, w TV na koncertach organiazowanych przez miasta specjalnie mnie nie ruszala.
Okazalo się, ze moje obawy/wątpliwości były chybione.
Koncert był znakomity, a Pani Maryla w doskonalej formie. Duze znaczenie dla jakości koncertu miała bdb. kapela i nowe, cięższe, rockowe aranże wszystkich znanych piosenek. Mysle, ze także formula koncertu: zamknieta impreza, przewidywalna publiczność w określonym przedziale wieku, pozwalaly na większy luz, który zwykle przeklada się na fajniejsza zabawe.

O Marli Rodowicz - piosenkarce można mowic długo. Pare lat już spiewa... Ulubiona artyska Agnieszki Osieckiej, Seweryna Krajewskiego jest dla mnie kontynuatorka tego co najlepsze w ich tekstach, muzyce, które w sposób oczywisty wioda i odnoszna do dokonan Kabarteu Starszych Panow.
Pani Maryla miała i nadal ma to co powodowalo, ze A. Osiecka pisala dla niej: ekspresje i ten rodzaj autentyzmu, identyfikacji z tekstem, ze odnosilo się, i nadal odnosi wrazenie, ze wszystko o czym spiewa jest/bylo jej własnym doświadczeniem. Ponadto ten szczególny, slowianski typ urody, który w zdumiewający sposób się ma do niedawno przeczytanej przez mnie biografii malarki, Zofii Stryjeńskiej. "Przemija uroda i zdrowie" (jak spiewa S. Krajewski), glos Pani Maryli ma może glebsza barwe, ale emocje jakie budzi wykonywany przez nia repertuar pozostają bez zmian.

Publiczonosc zachęcana przez artystke do wspoludzialu chętnie wskakiwala na estradę, żeby przy pomocy dziewczyn z chorku dospiewywac refreny. Cala sala autentycznie swietnie się bawila zgodnie z regula inz. Mamonia. Jednak jeśli nawet przez chwile miałem wrazene, ze to spontan, beztroska zabawa to dość szybko zostało ono zweryfikowane. Otoz w czasie kiedy Pani Maryla wyklaskiwana przez publiczność do bisow wyszla na estradę, podszedłem do Niej i zgodnie z zachętami z początku koncertu, "zaśpiewam co chcecie", poprosiłem o "Łatwoplanych". Bez rezultatu. Pani Maryla odparla, ze ma przygotowany inny kawalek...
Po koncercie ustawilem się w kolejce po ksiazke i autograf. Kupilem dwie, a w czasie kiedy Pani Maryla je podpisywala dalem wyraz swojemu rozczarowaniu. W czasie krótkiej rozmowy, ustalilismy, ze następnym razem zaśpiewa "Łatwopalnych". Chyba musze się pospieszyc.

Klasyfikacje (to nie był plebiscyt, o kolejności decydowala Kapituła) na najlepszego sportowca Warszawy za rok 2015 wygrala Anita Włodarczyk.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

"Elegancki morderca", aut. Cezary Łazarewicz, 2015, książka

"Elegancki morderca", aut. Cezary Łazarewicz, 2015, książka

Wybor tej książki to ponownie efekt trójkowego zwiastuna. Uslyszane przypadkiem w radiu pare slow rekomendacji poskutkowało decyzja kupna książki, jej lekturą.

"Elegancki morderca" nie jest tak spektakularny jak przeczytana niedawno biografia Zofii Stryjeńskiej, ale oceniam ja jako ciekawa, interesujaca.

Mysle, ze zasluguje na uwagę nie ze względu na osobe jej mrocznego bohatera - Władysława Mazurkiewicza, paskudnego typa, wielokrotnego mordercy, którego proces był glosnym wydarzeniem medialnym w powojennej Polsce, ale przede wszystkim ze względu na pogłębiony przez autora rys historyczno-srodowiskowy. Troszke jak w "Złym" wprowadzani jesteśmy w owczesny półświatek handlarzy walutą, dżolerów, niebieskich ptaków, funkcjonujący za przyzwoleniem wszechwładnej bezpieki. Ponadto Cezary Łazarkiewicz cytuje chętnie i często wschodzące gwiazdy dziennikarstwa" Krzysztofa Kąkolewskiego i Lucjana Wolanowskiego. "Ale niech reflektor prawdy nie przestanie oświetlać bagienka, na którym tak bujnie rozwijał się czarny kwiat zbrodni Władysława Mazurkiewicza" (L.W.) - to wizytowka-perełka obowiazujacego wówczas stylu. Ścisła cenzura nie pozwalala na pisanie wprost o przyczynach dzięki którym Władysław Mazurkiewicz mordując kolejne ofiary, unikal kary pomimo ewidentnych dowodow jego winy.

Proces "eleganckiego mordercy" nie budzi dzisiaj takich emocji także z racji tego, ze zarówno sposób w jaki W. Mazurkiewicz pozbawial zycia swoje ofiary jak i motywy dla których to robil nie były zbyt wyrafinowane. Jednak w zestawieniu z tlem historycznym i licznymi cytatami z ówczesnej prasy ksiażka czyta się szybko, łatwo, bedac dzięki swojej objetosci idealna lektura na styczniowy weekend.
Z książki wynika także prawda uniwersalna, ku przestrodze.
Nie każdy elegancik z Waltherem w kieszeni to 007, a też się może przyśnić!

niedziela, 24 stycznia 2016

sobota, 16 stycznia 2016

"Stryjeńska. Diabli nadali", aut. Angelika Kuźniak, 2015, książka

"Stryjeńska. Diabli nadali", aut. Angelika Kuźniak, 2015, książka, biografia

Bardzo mi się podobala.
Ksiazka.
Bohaterka mniej, ale przecież ksiazka nie bylaby tak ciekawa, gdyby nie postac, osobowość Zofii Stryjeńskiej, malarki, artyski na "śmierć i życie".

Nie wiedziałem o niej do czasu, kiedy w Trojce Angelika Kuźniak, autorka książki zaanonsowala ukazanie się biografii na rynku. W barwny, dowcipny sposób przedstawila bohaterke swojej pracy. Na tyle ciekawy i intrygujący, ze niezwłocznie ksiazke zamowilem (to łatwe) i sprawnie (zdecydowanie trudniejsze) przeczytałem.

Zofia Stryjeńska była/jest ucieleśnieniem pojęcia "artystka". Tworzyla glownie w okresie międzywojennym. Osiagnela wówczas szczyt popularności. Przez około 10 lat nalezala do panteonu polskich artystow. Jej sztuke wyroznialy: głęboki patryjotyzm rozumiany jako bezwzgledna apoetoza słowńaszczyzny, zdecydowana, mocna kolorystyka oraz zgeometryzowana forma malowanych postaci. Atrakcyjna kobieta, fatalna matka, beznadziejna, chorobliwie zazdrosna zona. Poza okresem międzywojennej prosperity zyjaca w niedostatku, w wiecznych długach, na granicy ubóstwa. Postac szalenie barwna swietnie wpisujaca się w owczesna krakowsko-warszawska boheme.
"Stryjeńska. Diabli nadali" jest ksiazka, której baza jest pamiętnik Zofii Stryjeńskiej. W sumie to on, zapis zycia, czasów bohaterki stanowi o jakości książki. Bo ow pamiętnik jest czyms więcej niż zwykłym sztambuchem z osobistymi zapisami jego autorki. To rodzaj kolażu, gdzie Zofia Stryjeńska poza uwagami dotyczącymi wlasnego zycia wklejala artykuly z gazet, pocztówki, listy tworząc (chyba) mimowolnie rodzaj  kapsuły czasu, świadectwo swojego zycia, tamtej epoki.
A wszystko ubrane w humor ze znaczna domieszką autoironii i samokrytyki autorki pamiętnika.
Ksiazkę czyta się znakomicie. Angelika Kuźniak wykazala się (moim zdaniem) sporym wyczuciem ograniczając swój udział do roli "operatorki", która z finezją, ograniczając własna ingerencje do minimum, sklada w calosc wspomnienia rodziny i znajomych z fragmentami pamiętnika artystki.

Kochała błękit, mężczyzn z błękitnymi oczmi. Jej miłość do błękitnego była aberracją, która kazała jej zamowic sztuczna szczękę w tym właśnie kolorze... Kochała malarstwo tak bardzo, ze za cene wyrzekniecia się swojej płci, w męskim przebraniu, z paszportem brata zdała i studiowala przez ponad rok na Akademii Sztuk Pieknych w Monachium (kobiety nie mogly być studentkami tej uczelni [1913]).
Jak wygladala z błękitną szczęką?
Czy jej męski kamuflaż został odkryty?
Jak żyła, kim byla sypiąjaca w wannie artystka o wielkim, niedocenionym talencie, która zmarla calkiem niedawno (1976) w wieku 85 lat.
Czytajcie.
Czyta się nie gorzej niż "Dziewczyna z Pociagu".

Zima, 2016.01.16, narciarskie

Zima, 2016.01.16, narciarskie



Nikt jej nie chciał, się o nia nie prosil, a przyszla.
Przyszla w piątek 2016.01.15. Około 14:00 przy dodatniej temperaturze zaczelo sypać i sypalo sobie radośnie do późnych godzin nocnych ubierając okolice w biale, puchowe wdzianko.
Cóż, jak już przyszla, jest i chwile zostanie...
Szybki przegląd sprzętu biegowego, który nie widział sniegu przez ostatnie dwa sezony.
Nocna robota. Smarowanie, przekładanie wiazan na narty nówki (śladówki z łuską) przy pomocy synka i lokalnego serwisu Cyklon.
Na rano wszystko było gotowe.
Nasze ulubione bagienko w okolicach Zagórza. (foto Jacek)


W nogach kilkanscie kilometrow. W barze w Dakowie szarlotka i herbata. (foto Jacek)

niedziela, 10 stycznia 2016

"Córki dancingu", reż. Agnieszka Smoczyńska, PL, 2015, w kinach

"Córki dancingu", reż. Agnieszka Smoczyńska, PL, 2015, w kinach


Jeśli film trafia do kin studyjnych trzeba go natychmiast obejrzeć. Kilka razy odkladalem "na potem", które nigdy nie nastapilo. W ten sposób, bezpowrotnie ucieklo mi sporo filmow. No, chyba ze się posiada umiejetnosc sciągania filmow sieci, lub będą, w co watpie, dostępne na np. Netflixie.

O "Córach Dancingu" uslyszalem kilka dobrych slow w Trojce wraz z informacja, ze film jedzie na Festiwal Sundance i to z jakims nadziejami. Ja z nadzieja na cos innego, zaskakujacego pojechalem do "Kultury" (wreszcie dorobili się neonu przed wejściem) i w towarzystwie licznej grupy widzow (wypelnienie 3/4 sali) obejrzałem ten film.

Niestety. Rozczarowalem się.
Daje mu 4/10, czyli "ujdzie".

To był fajny pomysl szkoda, ze nie został wypelniony trescia. Pare niezłych gagow, kilka fajnych tekstow, plus dobrzy aktorzy, to za mało, żeby zrobić film, tym bardziej dobry.
Szkoda, miał zadatki na odlot w stylu "Disco Polo". Na zadatkach się skonczylo, chociaż mam wrazenie, ze tworcy filmu mogli się niezle bawic w trakcie jego robienia. Szkoda, ze glownie oni.
Moim zdaniem "Córki Dancingu" można sobie spokojnie darować.

środa, 6 stycznia 2016

"Służby specjalne", reż. Patryk Vega, PL, 2014, dvd

"Służby specjalne", reż. Patryk Vega, PL, 2014, dvd

Uciekl mi, kiedy był na ekranach. Dogonilem go dzisiaj na trenazerze - pierwszy film obejrzany na rowerku w tym sezonie zimowym.

Dalem mu 7/10 i goraco polecam.

Zgrabnie skonstruowana akcja, dobre tempo, duzy ladunek autentyzmu, znajomość realiów, dobrzy, dobrze obsadzeni aktorzy, wszystko to czyni z "Służb specjalnych" stylowy dreszczowiec political fiction. Do tego jest zdecydowanie ciekawszy niż podobne np. amerykańskie produkcje, gdyż odnosi się polskich realiów wziętych z najnowszej historii. Z historii trwajacej nadal: planowane opublikowane listy agentow WSI, podsłuchy dziennikarzy ujawanione przez Radio ZET, tasmy ze studia nagran "Sowa i przyjaciele", slynna ksiazka W. Sumlińskiego. W tle inny, także dobry film "Układ zamknięty" i przeciętny "Uwiklanie".

Pytanie kto pociąga za sznurki, kto kogo i w jakim celu nagrywa, rozgrywa, pozostaje aktualne.
"Slużby Specjalne" to przerazajacy obraz naszej, polskiej rzeczywistości, gdzie rzadza ci, którzy maja haki, bo haki to szantaż, a szantaż to wladza. Nawet pobieżny obserwator polskiego piekiełka odnajdzie w postaciach z filmu osoby, które rzeczywiście zginely, popelnily samobójstwo. Film nadaje faktom inna perspektywę, kaze myslec szerzej o przyczynach, które mogly doprowadzic do śmierci ludzi znanych z pierwszych stron gazet. Można odebrać ten film jako kompletna fikcje. Można także myslec o np. A. Jagiełło, glownym swiadku w węglowej aferze korupcyjnej [2014] (sprawa korupcji ciagle w sadach), który zdaniem prokuratury popelnil samobójstwo, można się troszkę cofnac w czasie i przywolac dziwna smierc [1991] Michała Falzmanna oraz paru innych osob tropiących afere FOZZ.
Czy istnieja sily, które maja wpływ na politykow, media, biznes?
Czy "gruba kreska" była bledem, a brak weryfikacji, odtajnienia akt, ujawnienia agentow elementem okraglostolowego ukladu?
Czy film opisujący role sluzb specjalnych to opis rzeczywistości, czy fikcja?
Warto mieć własne zdanie.

niedziela, 3 stycznia 2016

"Dziewczyna z pociągu", aut. Paula Hawkins, 2015, książka

"Dziewczyna z pociągu", aut. Paula Hawkins, 2015, książka

Tak, tak. Musialem przeczytać i to z kilku pdowodow:  po mocno dolujacej "Doktrynie Szoku" chciałem siegnac po pozycje typowo rozrywkowa i nawet jeśli psychologiczne dreszczowce nie sa moim ulubionym gatunkiem literackim, to fenomen ogromnej sprzedaży tej książki nie pozwolil mi przesc obok niej obojętnie.
Nie zalowalem decyzji.
Wciaganalem "Dziewczyne z pociągu" praktycznie w jeden dzień, korzystając z dodatkowego wolnego dnia na przełomie roku.
Moim zdaniem warto!
Ksiazka jest bardzo "babska". Napisana przez kobiete, traktuje o kobietach, których sylwetki psychologiczne sa w moim przekonaniu prawdziwe, calosc wiarygodna, intryga ciekawa. Oczywiście sa tam także meżczyzni, ale to kobiece psyche jest w moim przekonaniu najmocniejsza strona tej książki. Mysle wręcz, ze opisy roznych stanow ducha, zwłaszcza bohaterki - Rachel, jej day dreamings, alkoholowe odjazdy, gwałtowne zmiany nastrojow mogą sluzyc jako rodzaj podręcznika, elementarza opisującego wachlarz tego co w kobiecie siedzi, siedzieć może. "Baby sa jakies inne" - znakomity film traktujący o wielopłaszczyznowej inności Pań może stanowic niezle uzupełnienie lektury "Dziewczyny z pociągu":)
W każdym razie czytalo mi się szybko i przyjemnie.
I chociaż faceci w tej ksiazce sa brudni i źli, a każdy z nich to pies na baby to i tak "Dziewczyna z Pociągu" mi się podobala.

Bagienko - pierwszy dzień 2016; rowerowe

Bagienko - pierwszy dzień 2016; rowerowe

Uwzględniliśmy sylwestrowe ekscesy alkoholowe i zamiast o 8:00 ruszyliśmy o 12:00. Jest około 12:30, minus 7 st.
Lokalne bagienko, teraz lodowisko to stały punkt wielu naszych jazd. Wejście na lód pozwoliło zrobić Krzychowi powyższe selfie.