piątek, 29 czerwca 2018

Wisła - Świder, sobota 2018.06.23, rowerowe

Wisła - Świder, sobota 2018.06.23, rowerowe


Świder w pierwszym planie, dalej Wisła. Susza widoczna w niskim stanie wody odsłoniła łachy piachu zamieniając je w okresowe wyspy i półwyspy.


Kawałek dalej w stronę Warszawy spotkaliśmy stado kóz na sobotnim spacerze. Zwykle widywaliśmy je nad Świdrem,
a tu proszę, są nad Wisłą. Jakie duże stado. W sam raz do liczenia przed snem zamiast baranów.

niedziela, 24 czerwca 2018

"Zimna wojna", reż. Paweł Pawlikowski, PL, 2018, w kinach

"Zimna wojna", reż. Paweł Pawlikowski, PL, 2018, w kinach

Film trzeba zobaczyć.
Moim zdaniem jest dobry (7 na 10, w skali filmweb). Jednak mam z nim kłopot. Otoz moim zdaniem
brakuje mu tak ważnego dla każdej opowieści napięcia, zaskoczenia.
To chyba slabosc scenriusza, którego wspolautorem obok Pawła Pawlikowskiego jest Janusz Głowacki. Reszta: znakomici aktorzy, bardzo dobre zdjęcia, muzyka, scenografia sa najwyższej proby.
Czarno-biala estetyka zdjęć, które staja się znakiem rozpoznawczym filmow Pawła Pawlikowskiego jest urzekajaca. Poprzedni film - "Ida", tez uwodzila wysmakowanymi, przemyślanymi kadrami. "Zimna wojne" oglada się z duza przyjemnoscia, zwłaszcza, ze czerń i biel doskonale podkresla czas w którym osadzona jest akcja filmu, lata 50-siąte.
Bardzo podobala mi się gra Joanny Kulig, Agaty Kulszy, Tomasza Kota i Borysa Szyca.
Aktorski drugi plan tez bardzo dobry, ale ta czwórka to autentyczny popis wybitnych umiejetnosci, wybitnych aktorow.
No i muzyka. Ludowa pisenka "Dwa serduszka" w wersji ludowej i w transkrypcji jazzowej brzmi uroczo. 
I wszystko byłoby b. dobrze, gdyby nie przewidywalność akcji. Ogladajac film przestawałem się interesować losami bohaterow. Bardziej aganzowalem się w obserwacje szczeglow scenografii, budowa kadru, dzwiekiem. Troch szkoda.
Krajowych filmow tej klasy nie mamy zbyt wiele.
Tym bardziej warto zobaczyć "Zimna wojne".

sobota, 16 czerwca 2018

„Caravaggio – dusza i krew” (Caravaggio: The Soul and the Blood), reż. J. G. Lambert, Włochy, 2018, film

„Caravaggio – dusza i krew” (Caravaggio: The Soul and the Blood), reż. J. G. Lambert, Włochy, 2018, film

W kinie "Muranów" kontynuowany jest cykl filmow "Wielkie malarstwo na ekranie".  I chociaż szyld cyklu pasuje do "Caravaggio - dusza i krew" to inna byla ekipa tworzaca ten film, inny jest sposób podania tematu. Niezmienne jest przeslanie: przedstawienie dziel wiekich malarzy wraz z eksperckim komentarzem fachowcow i entuzjastów ich tworczosci.
Pomimo znaczących roznic w porowanniu z innymi filmami cyklu nie zaluje czasu poswieconego na obejrzenie "Caravaggio...".

Przycznkiem do powstania filmu nie jest konkretna wystawa, która poprzez swoista kumulacje dziel danego malarza w jednym miejscu i czasie stanowi atrakcje turystyczna i artystyczna. "Caravaggio..." jest raczej regularnym filmem dokumentalnym opowiadającym o pogmatwanym zyciu malarza, pokazującym w bliskim planie jego dziela. I chociaż to dokument, tworcy nadali mu artystyczna forme poetyckiej opowieści prowadzącej nas przez naznaczony zabojstwem zyciorys malarza. Opowiesci okraszonej licznymi inscenizacjmi towarzysza prezentacje dziel Caravaggio wsparte komentarzem rozbierajacym na czynniki pierwsze największe dziela malarza.
Nieomal wszystkie z prezentowanych obrazow to dziela o tematyce religijnej. Wiekszosc z nich zupełnie mi nieznana. Nawet gdybm stanal przed ktoryms z nich nie zrobilyby na mnie większego wrazenia. W dużym zbliżeniu, wsparte fachowym komentarzem staja się bliższe, bardziej komunikatywne. Istotne sa także eksperckie wyjasnienia dotyczące techniki malarskiej, nowatorskiego uzycia swiatlocieni.
Kolejny fajny film poszerzający horyzonty.

piątek, 8 czerwca 2018

"Pielgrzym" (I Am Pilgrim), aut. Hayes Terry, 2012, PL 2017, książka

"Pielgrzym" (I Am Pilgrim), aut. Hayes Terry, 2012, PL 2014, książka

Czystej wody sensacja.
Moim zdaniem, zdaniem wielu recenzentow, baaaaardzo dobra.

"Pielgrzyma" zarekomendowal mi znajomy. Był swiezo po odsłuchaniu audiobooka, twierdzil, ze to jedna z najlepszych książek w tej kategorii jakie zna. Rekomendacja została mi w glowie, była tam, kiedy w ubiegly piątek wpadłem do księgarni żeby kupic "Biegunów" Olgi Tokarczuk, tytul za który dostala prestiżowego Bookera. "Bieguni" wybiegli, skonczyl się nakład. W rezultacie wyszedłem z księgarni z "Pielgrzymem".

Ksiazka jest pokaźna. 750 str. robi wrazenie, może nawet zniechecac do lektury. Jednak kiedy w piątkowy wieczor zaczalem ja czytac, przez kolejne dwa dni nie moglem jej odlozyc. Czytalem ja praktycznie non-stop przez caly weekend, aby zakonczyc w niedziele poznym wieczorem.

Terry Hayes nie jest nowicjuszem. Napisal sam, lub był wspolautorem scenariuszy kilku znanych dreszczowców. "Pielgrzym" jest bodaj pierwsza jego ksiazka i to jaka! Momentalnie stal się swiatowym bestsellerem.
"Pielgrzyma" swietnie się czyta. Mogę wręcz zarekomendować go jako idealna wakacyjna lekturę. Pomimo, ze autor prowadzi kilka watkow rownolegle, to podzial miejsc, czasu jest na tyle wyraźny, ze nie trzeba wielkiej koncentracji, żeby podazac za toczaca się w błyskawicznym tempie akcja.
Bardzo podobala mi się umiejetnosc laczenia watkow czysto kryminalnych z atmosfera horrou, podanych w przyjemnym sosie rasowego dreszczowca. Jednak nade wszystko na wyobraznie działa fakt, ze wszystko, no, może prawie, o czym jest ksiazka jest prawdodobne, a zagrozenie o którym pisze Terry Hayes jest bardzo realne. Ksiazka ma dobry rytm, dobrze zbudowne zdania, które pozwalają na szybka, sprawna lekturę. Krotkie, zwarte rozdzialy umozliwiaja zrobienie przerwy w lekturze i bezproblemowa, gładką jej kontynuacje. To czyni z "Pilegrzyma" fajna, wakacyjna pozycje.
Nie czytam zbyt często kryminalow, czy sensacji. Na przestrzeni ostatnich 2 lat przeczytałem, także z rekomendacji, kilka książek Jo Nesbo. Duzo wcześniej wszystko Dana Browna. Wiec jeśli uznac poziom książek Jo Nesbo, Dana Browna za punkt odniesienia, to "Pilegrzym" jest moim zdaniem zdecydowane lepszy, bardziej wciagajacy, pochlaniajacy. Taka udana krzyzkowka Dana Browna i Jo Nesbo:)
"Pielgrzym" ma także slabe strony. Nie będę o nich pisal, bo po pierwsze to moja subiektywna ocena, po drugie nie chce Was zniechecac do lektury "Pielgrzyma"
Moim zdaniem warto poswiecic czas na te ksiazke.
Siadajac do lektury uprzedźcie domownikow, żeby przez kilka dni nie liczyli na Wasza aktywność inna niż przewracanie kolejnych 750 stron "Pielgrzyma"...

wtorek, 5 czerwca 2018

"Homo Deus: A Brief History of Tomorrow", aut. Yuval Noah Harari, 2017, książka

"Homo Deus: A Brief History of Tomorrow", aut. Yuval Noah Harari, 2017, książka

Po lekturze "Od zwierząt do bogów. Krótka historia ludzkości",  pierwszej książki Yuvala Noaha Harariego nie moglem nie przeczytać jej kontynuacji, praktycznie II części rozwazan o kierunku rozwoju naszej cywilizacji. O ile pierwsza czesc odnosi się do okresu od prehistorii do dnia dzisiejszego, o tyle ta jest rodzajem spekulacji na temat naszej, ludzkiej przyszłości.

Podobala mi się pierwsza czesc. Pomimo pewnych obiekcji imponowala mi interdyscyplinarna sprawność autora, który sugestywnie  opisywal poszczególne fazy rozwoju rodzaju ludzkiego, postępu cywilizacji. Zupelny przypadek sprawil, ze dowiedziałem się o II części. Nie moglem się doczekać na polskie tłumaczenie, które pojawilo się na rynku wkrótce potem, kiedy kurier dostarczyl mi anglojęzyczny oryginal...

"Homo deus" jest rodzajem spekulacji bazujacej na obecnej wiedzy na temat kierunkow dalszej ewolucji rodzaju ludzkiego. Do pewnego stopnia jest to futurystyczna dywagacja, w której autor zakłada, ze po opanowaniu klesk: głodu, wojen, masowych epidemii, kolejnym mocnym impulsem napedzajacym rozwój ludzkości będzie dazenie do dlugowiecznosc i permanentnego szczęścia, czyli siegniecie po atrybuty, które do tej pory były przynalezne bogom.
Golym okiem widać, ze daleko nam do nakarmienia wszystkich potrzebujących. Wojny, chociaż w mniejszym stopniu niż kiedyś nadal zabierają wiele istnień, a epidemie, już nie tak smiercionosne  jak np. czarna ospa ciagle stanowią problem.
Jednak, pomimo tych zgrzytow ksiazke czyta się znakomicie. Autor dowodzi, ze jeśli już teraz srednia zycia jest 2x dluzsza niż 100 lat temu i siega 80+ lat, to postep medycyny wraz z wiedza ogolna odnośnie higieny, odżywiania itp. bez większych problemów przesunie te granice o kolejne 2x. Jeszcze chwila (50-100 lat), a osiagniecie średniego wieku 120 lat będzie normą. Zdaniem autora już teraz chodza po ulicach ludzie (bardzo majętni), którzy bez problemu osiagna ten wiek. Jednak dalekosiężnym celem jest niesmiertelnosc... Czy i jak jest to możliwe? Zdaniem autora medycyna dokona takiego postępu, który umożliwi nam bezkarne grzebanie w genach i przesuwanie granicy zycia w nieskonczonsc.
A permanentne szczęście? To także nie powinno być problemem. Stanie się to możliwe także dzięki postępowi medycyny, która dzięki nowym technogiom zaglada coraz glebiej i bardziej precyzyjnie w nasze mozgi.
Autor przytacza szereg przykladow osiagniec w eksplorowaniu zrodel naszych zachowan, możliwości swiadomego, prezycyjnego wylaczania obszarow mózgu odpowiedzialnych za określone zachowania, stany.
Youval Noah Harari zdaje się wierzyc, chociaż o tym nie pisze, ze poradzimy sobie ze zdewastowana Planetą, rosnaca liczba ludności, powszechnym skazeniem powietrza, wody, chemizacją zywnosci itp. Nie wiem z czego wynika ta pewnosc. Wydaje sie, ze autor polega na wierze w sile rozumu i postep technologiczny. Może dlatego ksiazka tchnie optymizmem, a czyta się ja z duza przyjemnoscia.

"Homo deus" nie jest rozprawką filozficzną. Nie ma w niej proby odpowiedzi na pytania: "co warte jest zycie, jeśli nie ma smierci?" Kogo będzie stać na dlugowiecznosc i jak bedzimy sobie z nia radzic? Jak przetrwać w zatrutym srodowisku, jesli już teraz niezbędnym wyposażeniem domow bogatych chinczykow sa instalacje filtrujące/uzdatniajace powietrze (nie chodzi o klimatyzacje). Czy prosty podzial na wlascicieli srodkow produkcji i robotnikow, jednak do tej pory rownych w obliczu śmierci zostanie zastąpiony na tych, których jest stać na b. drogie terapie genetyczne i tych, którzy będą zyc w "ludzkich fermach" wykonując prace, usługi na rzecz nieśmiertelnych?
Matrix?