Gibson w rekach, panna na klawiszach i jest jazda! |
i jest gitarzysta-liderem własnej kapeli "1One" z która wystapil w live koncercie w Trojce w ostatnia niedziele o 20:10. Graja rocka. Ich muzyke gra i rekomenduje w Trojce Piotr Baron. Słucham Trojki i tego co gra Piotr Baron. Rock to "mój" gatunek. Kiedy uslyszalem o koncercie "1One" nie pozostalo mi nic innego jak ruszyc do siedziby Programu Trzeciego.
Bo Adam Malicki gra znakomicie, a probki jego możliwości>> http://www.youtube.com/watch?v=UejsFtW7iSI dawaly nadzieje na fajny, pelen dobrego rocka wieczor.
To była prawdziwa przyjemność! Chlopak gra jak rasowy rockman. Do tego, wszystko co grali, co sklada się na plyte "Njoyin", było jego kompozycjami. Widac i slychac, ze instrument ma opanowany do perfekcji. Gra ostrego rocka. Czerpie z tradycji garściami. W jego muzyce slychac zarówno ciężkie brzmienie Black Sabbath/Metallica, atakujące riffy Rolling Stones, kontrolowany chaos The Stoogies i pozorna elegancje Guns&Roses.
Golym okiem widać, nieuzborojonym uchem slychac, ze to jest muzyka na której wyrosl, która jest jego inspiracja>> http://www.youtube.com/watch?v=UeysFtW7iSI
Wesprzec Adama bylo w interesie Sygita-producenta, ale zagrac z TYM małolatem to także wspolne, mocne, rockowe granie. |
Na jeden wspólny kawalek weszli na estradę muzycy-giganci naszej sceny rockowej: Ryszard Sygitowicz (Perfect, także producent plyty), Pawel Markowski (bebny, Maanam), Mirosław Stępien (bass, Budka Suflera). To było fajne, chociaż krótkie, wspólne granie. Mily gest dinozaurow w kierunku młodziaka. Może nie tak znaczący jak zaproszenie Jacka White'a przez Rolling Stones'ow na koncert sfilmowany przez Martina Scorsese w "Rolling Stones w blasku swiatel" (kto nie widział, powinien), ale to dobry początek! Nie ma powodow by mieć kompleksy! Moim zdaniem mogą z Jackiem Whitem skrzyzowac gitary, a wynik pojedynku nie jest oczywisty.
W swojej grze troszkę się spieszy, gna, pedzi. Cieszy go opanowanie techniki, popisuje się panowaniem nad instrumentem chcąc niejako udowodnic, ze potrafi. Ale żeby grac TEGO rocka, należy grac bluesa, a żeby grac bluesa trzeba (ciagle moje zdanie) więcej czucia, się znaczy feelingu, zwolnienia ataku, powieszenia dzwieku w przestrzeni, doświadczenia i wiedzy, które przychodzą, tak, z wiekiem.
Wiec rock tak, blues jeszcze nie, ale było swietnie.
No jasne, ze się będę dalej czepial.
Wokal Adama jest cienki. Dlatego ma w kapeli dwójkę wokalistów: kobiete i mezczyzne. Ona slaba (zdaniem mojej kolezanaki-towarzyszki, moim takze), on lepszy.
Kolejny raz czepiam się naglosnienia. Wokalistow było kiepsko slychac, a ze spiewali po angielsku i nie moglem zrozumieć o czym, bardzo mnie to denerowowalo. A przecież można to zrobić lepiej! Na koncercie Raya Wilsona w tym samym miejscu (Studio A. Osieckiej) slychac było wszystko!
Po koncercie nie można było kupic plyty. To straszna skucha. Gdyby była, bym kupil na zasadzie typowej pokoncertowej, zachciankowej rekacji. A teraz...
A Ray Wilson sprzedawal swoje plyty... Nawet podpisywal.
Adam Malicki - rock-gitara.
Zapamietajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz