środa, 29 listopada 2023

"Lotnicho", aut. Marek Stokowski, PL 2024, książka

 "Lotnicho", aut. Marek Stokowski, PL 2024, książka

To NIE jest okładka
"Lotnicha". To autor
w oczekiwaniu na
nieuniknione :)
Ta książka jeszcze się nie ukazała, ale jest duża szansa, że będzie miała swoją premierę w I-szej połowie 2024. Zgodnie z opisem na portalu "zrzutka.pl": 

"Są w niej: przedmaturzyści z liceum na Okęciu, połowa lat 70., lotnicho i samoloty, szalona podróż, śmiech i wzruszenia, przyjaźń i pierwsza miłość. Jedno z prężnych wydawnictw warszawskich wysoko ocenia wartość artystyczną utworu. Jest gotowe opublikować Lotnicho, wszakże z pomocą mecenasa.

25.000 zł. zapewniłoby nie tylko publikację na wysokim poziomie, ale i silną promocję książki. Jeżeli chciałbyś zostać jednym z mecenasów Lotnicha, to, prosimy, dorzuć jakąś sumę do puli wspierającej wydanie tej powieści. 

Potrzebujemy zebrać tę kwotę do końca roku (wiem, ze to okres wydatków związanych ze świętami) aby książka mogła znaleźć się w rękach czytelników w I połowie 2024

Każdy z Mecenasów przyczyni się do przekazania czytelnikom pasjonującej opowieści młodości i marzeniach naszego pokolenia. Zyska też - co oczywiste - wdzięczność autora i wydawnictwa, oraz zostanie uhonorowany egzemplarzem książki z dedykacją Marka.

Będziemy bardzo zobowiązani za powiadomienie o mecenacie osób, które znasz i przypuszczasz, że wiadomość o nowej książce Marka ich ucieszy a mecenat zaciekawi.

Zaglądaj prosimy do linków umieszczonych poniżej i aktualności"


Zbieg okoliczności sprawił, że ostatnio dość często pisałem o książkach Marka Stokowskiego (TU). Dosłownie kilka dni temu skończyłem czytać trzecią część sagi o M. - "Kino krótkich filmów", żeby dowiedzieć się, że na wydanie czeka świeżutkie "Lotnicho" i to dokładnie w czasie, kiedy Trójka wznowiła archiwalne nagranie "Samo-lotów" w wykonaniu Mumio (codziennie około 19:50). To nagromadzenie różnych "zbiegów" odczytuję jako sygnał, że steruje tym siła wyższa, której przeciwstawianie się jest co najmniej nieracjonalne. Dlatego rozsupłałem sakiewkę i dorzuciłem pieniążek do "Lotnicha". Ostatecznie nie zawsze los daje nam szansę bycia "współautorem" książki. Warto skorzystać. Najlepsze na koniec. Jeszcze każdy może zostać mecenasem "Lotnicha"! Zrzutka została uruchomiona wczoraj i jeszcze są wolne miejsca :)

Link do "zrzutka.pl" >>>>>>> TU 

PS
A (TU) link do wypowiedzi datowanej 2023.11.29 dyr. Inst. Książki Dariusza Jaworskiego przypadkowo odnoszącej się do twórczości Marka Stokowskiego.

czwartek, 23 listopada 2023

"Telemarketerzy" (Telemarketers), reż. Sam Lipman Stern i Adam Bhala Lough, USA, 2023, HBO serial dokumentalny

"Telemarketerzy" (Telemarketers), reż. Sam Lipman Stern i Adam Bhala Lough, USA, 2023, HBO serial dokumentalny

Ten typ oszustwa - telefoniczny scam (czym jest scam TU i TU) przybiera różne formy. W "Telemarketerach" jest to scam telefoniczny, gdzie podpięci pod różne organizacje społeczne, głównie okołopolicyjne, firmy telemarketingowe wydzwaniają do ludzi i firm przekonując ich do wpłacenia dobrowolnych datków na szczytne cele. Pierwszy z trzech odcinków jest intrygujący. Pozostałe dwa są słabsze, ale nadal warte obejrzenia. Historia opisana w filmie dotyczy USA i w sposób oczywisty odnosi się do amerykańskiej rzeczywistości i obowiązującego tam prawa. Na pozór nie ma to żadnego związku z Polską, gdzie obowiązuje inne niż w Stanach prawodawstwo i praktycznie nie istnieje tradycja telefonicznych zbiórek pieniężnych na fundacje "poparzonych strażaków", "postrzelonych policjantów" itp. Warto jednak mieć na uwadze, że film opisuje historię, której początek datuje się na wczesne lata 2000. Media społecznościowe były wówczas we wczesnym stadium rozwoju, aby dzisiaj stać się głównym obszarem polowań na naiwnych i łatwowiernych. Scam telefoniczny w "czystej" formie takiej jak w "Telemarketerach" praktycznie już nie istnieje. Dzisiaj oszuści bezkarnie grasują na różnych portalach zrzutkowych i/lub/także w social mediach wzmacniając swoje działanie zmasowanymi mailingami, wspomagając się telemarketingiem. Państwowy aparat kontroli i nadzoru nad działalnością mnóstwa różnej maści organizacji pozarządowych, fundacji, zakładów pracy chronionej, firm słupów, wehikułów finansowych (udzielających np. kredyty frankowe), przekonujących do inwestycji w ich akcje (np. GetBack) jest niewydolny, a oszukany zwykle zmuszony jest do samotnego zmagania się z wyrafinowanym oszustwem. Kto dzisiaj pamięta ciągnącą się do dzisiaj aferę WGI (1998) [TU] oraz mnóstwa bardziej wyrafinowanych przewałów takich jak np polski supersamochód Arrinera?

"Telemarketerzy" są przestrogą. Uczą jakie pytania należy zadawać ZANIM przekażemy jakikolwiek datek na wzniosły z opisu i nazwy cel, ZANIM damy się uwieść mirażom łatwych zysków naganiaczom używającym prostych, ale skutecznych socjotechnik. I chociaż moim zdaniem film jest średni, czyli 5 w skali filmweb, to jako ostrzeżenie-przestroga zasługuje na wyższą notę.

środa, 22 listopada 2023

Kabaret Mumio czyta w Trójce "Samo-loty" Marka Stokowskiego, wznowienie nagrań z roku 2014


Kabaret Mumio czyta w Trójce "Samo-loty" Marka Stokowskiego, wznowienie nagrań z roku 2014 

Przypadek sprawił, że ostatnio dość często pisałem o książkach Marka Stokowskiego (TU). Zupełnie przypadkiem kończę właśnie lekturę kolejnej jego książki - "Kino krótkich filmów", a tu, niespodziewanie za sprawą kolejnego zbiegu okoliczności doleciał do mnie przysłany przez kolegę sms o treści:

"W nocy z czwartku na piątek 23/24.11, a dokładnie 5 min. po północy w "Trójce pod księżycem" rozmowa, na żywo, z Markiem Stokowskim oraz aktorami z Kabaretu Mumio przed wznowieniem na antenie Trójki nagranych w 2014 roku "Samo-lotów". Komu cenny sen, ten będzie mógł (prawdopodobnie) wysłuchać rozmowy w trójkowych podcastach. Rozpoczęcie powtórek "Samo-lotów" w interpretacji Mumio w poniedziałek 2023.11.27 o godz. 19:50"

Kabaret Mumio był wówczas na topie. Kreacja i udział w telewizyjnych reklamach jednego z telekomów zapewniły mu ogólnopolska rozpoznawalność i popularność. Abstrakcyjny, pure nonsense dowcip Mumio współgrał z poczuciem humoru Marka Stokowskiego. Doskonale się rozumieli, w planach mieli dalsze, wspólne przedsięwzięcia. Projekty zweryfikował czas, nic z nich nie wyszło. Zostały jednak nagrania, których emisje reaktywuje Trójka. Warto posłuchać! 

sobota, 18 listopada 2023

"Dziewczyny z Dubaju", reż. Maria Sadowska, PL 2021, film, Netflix

"Dziewczyny z Dubaju", reż. Maria Sadowska, PL 2021, film, Netflix

Jedyne co dobre w tym filmie to motorówy i jachty motorowe. Szkoda, że ich mało. Cała reszta to prymityw w każdym wymiarze: w zamyśle, realizacji, stylizacji i naciąganym moralitecie/poincie. 

Kiedy pogoda uniemożliwiła jazdę na rowerze musiałem podjąć szybką decyzję o wyborze filmu-towarzysza wiosłowania na ergometrze. Tym razem miał być to film polski. Zawęziłem wybór do dwóch pozycji: "Pokot" A. Holland (byłem niedawno na jej wczesnej "Gorączce", a wcześniej "Zielonej Granicy" (TU), myślałem o poszerzeniu wiedzy o jej dokonaniach), "Dziewczyny z Dubaju". Wybrałem "Dziewczyny..." - postawiłem na rozrywkę. Wiedziałem z szumu medialnego, że Doda była współproducentką tego filmu, tytuł/temat był oczywisty. Wiedziałem czego się spodziewać. Ale żeby taki gniot?! To, czego o filmie do wczoraj nie wiedziałem to fakt, że scenariusz powstał na podstawie książki. Jednak wczoraj właśnie wpadłem do księgarni, żeby kupić dla wnusi kolejną książeczkę z cyklu "Kicia Kocia", a tu, na innym regale książkowe "Dziewczyny z Dubaju" i to w dwóch tomach! Tak, druga część tego "dzieła" także będzie sfilmowana. Gratulacje!

I żeby chociaż tytułowe "dziewczyny" były tak fajne, atrakcyjne, miały tę klasę i sznyt co należące do szejków jachty motorowe! Nic z tego. Stylizacja praktycznie wszystkich dziewczyn wzięta z powiatowej imprezy disco-polo, czyli wyglądają mniej więcej tak jak definicja piękna według Dody ze ścianki pudelka, czy innego pomponika. Filmu nie ratuje udział Katarzyny Figury w roli burdelmamy, oraz, o zgrozo Jana Englerta. Do tego ten żałosny filmowy ersatz trwa bite 2,5h. To naprawdę męczące.

Moja ocena w skali filmweb - 1, czyli "nieporozumienie"

sobota, 11 listopada 2023

"Stroiciel lasu", aut. Marek Stokowski, PL 2010, książka

 "Stroiciel lasu", aut. Marek Stokowski, PL 2010, książka

"Kiedy człowiek jest samotny to zawraca głowę czworonogom" - mówi narrator w "Stroicielu lasu" i wie co mówi, bo jest psem... Psem-znajdą przygarniętym przez przez bohatera książki - M., którego postać pozwala uznać "Stroiciela..." za kontynuację poprzedniej książki Marka Stokowskiego - "Samo-loty". Jednak nie trzeba (chociaż warto) znać "Samo-lotów", żeby przeczytać "Stroiciela...". Można potraktować ten tytuł jako książkę autonomiczną, a opowieść o M. jak niezależne opowiadanie o poszukiwaniu spokoju i harmonii. Jest (moim zdaniem) w "Stroicielu lasu" coś z klimatu "Siekierezady" czy "Całej jaskrawości" Edwarda Stachury. Bohater "Stroiciela..." fatalnie znosi miejski harmider. Najlepiej odnajduje się w otoczeniu przyrody wsłuchany w podprogowy przekaz płynący z uroczysk, łąk, strumieni i drzew, które dostraja, tak by odzyskały właściwą harmonię. Autor książki obdarza M. mocą uzdrawiania przyrody. Wyposaża go w sensualność pozwalającą na jej słyszenie, rozumienie i co ważniejsze umiejętność leczenia jej przez strojenie właśnie. Brzmi jak fantasmagoria? Do pewnego stopnia tak jest. Podobnie jak "Samo-loty" także "Stroiciel lasu" umyka prostej klasyfikacji. Zapewniam jednak, że podążając za  tekstem, śledząc losy M. łatwo damy się ponieść tej historii i zaakceptować fantazje dostarczane przez autora. Wystarczy tylko dać się zabrać przez tę opowieść, pozwolić przenieść w polskie lata 70/80 w otoczenie niewielkiego sioła, zamieszkać wraz z M. w skromnym domu, którego właścicielka serwuje proste potrawy, których fantastyczny smak doprowadza M. do szaleństwa.
"Stroiciel lasu" jest książką pogodną. Marek Stokowski opowiada historię M. z łagodnym uśmiechem, który łatwo udziela się czytelnikowi. Ten humor to efekt skojarzeń, zmysłu obserwacji, czytania przez narratora - psa niewerbalnej komunikacji jaka zwykle towarzyszy relacji człowiek - zwierzę. M. jest także podatny na urok i powab płci przeciwnej, a jego afekt do "niebywale atrakcyjnej" pielęgniarki A.W. budzi w nas uśmiech podobnie jak jakże skuteczne wspomaganie reanimacji przy pomocy "szeptów, no i lekko rozchylonej, mokrej bluzki". Marek Stokowski lubi bawić się słowem, buduje z nich nieoczywiste skojarzenia. Ekstra bonusem słownym są określenia wzięte bezpośrednio z dziedziny w której Marek Stokowski jest wybitnym specjalistą - historii średniowiecza. Bo przecież dość nieoczywiste słowo - "hurdycja" każe nam sięgnąć po smartfon dzięki czemu mimowolnie stajemy się specami od średniowiecznej architektury :)
O literackich dokonaniach Marka Stokowskiego pisałem wielokrotnie (TU). Równolegle z pisaniem porządkowałem książki, których Marek jest autorem. "Stroiciela lasu" znalazłem praktycznie przypadkiem w dolnej szufladzie mojej nocnej szafki. Leżała pod stertą pism i innych książek z zakładką w okolicach 1/3 objętości. Okazało się, że nigdy, aż do teraz nie przeczytałem jej do końca... Jest w niej dedykacja od Marka z datą grudzień 2010. Z jakiś powodów, pewnie w grudniu właśnie, porzuciłem jej lekturę, aby wrócić do niej po 13-stu latach. Przeczytałem ją (od początku) z dużą przyjemnością, która, w co mocno wierzę jest udziałem każdego jej czytelnika. Myślę, że teraz, kiedy "jesień, kredki coraz krótsze" (cytat z innej książki Marka - "Sny dla dorosłych i dla dzieci") "Stroiciel lasu" może być fajną lekturą. I chociaż koniec książki jest gęsty i stosunkowo brutalny, to jednak całość pozostawia czytelnika w przeświadczeniu o wyższości dobra nad złem budząc uśmiech i nadzieję, że reanimacja ze wspomaganiem mokrej bluzki będzie miała oczekiwany finał. Nie dość, że książka jest uśmiechnięta to do tego jeszcze ciepła ciepłem i sympatią jakimi Marek obdarza bohaterów swojej opowieści. W sam raz na jesień :)

poniedziałek, 6 listopada 2023

"Pocałunek Klimta. O obrazach mistrza Secesji Wiedeńskiej" (Klimt - The Kiss), reż. Ali Ray, GB, 2023, kino Muranów, film

"Pocałunek Klimta. O obrazach mistrza Secesji Wiedeńskiej" (Klimt - The Kiss), reż. Ali Ray, GB, 2023, kino Muranów, film

Malarstwo Gustava Klimta miało już swoją kinową reprezentację w cyklu "Wystawa na ekranie" w fillmie "Klimt i Schiele. Eros i Psyche" (TU). Tym razem film zrobiony jest przez brytyjską ekipę według schematu: prezentacja obrazu(ów), wypowiedzi krytyków/znawców, trochę tła historycznego wraz ze zwięzłą informacją dotyczącą życiorysu artysty. Całość zamknięta w 90-cio minutowej projekcji. Żadnych fiu-bździu, czyli pseudo artystowskich odlotów. Poważnie i na temat. Tak jak lubię. Tym razem film w całości dedykowany jest Gustavowi Klimtowi, a jego obraz "Pocałunek" wprowadza widza w twórczość najbardziej znanego, austriackiego malarza (poza tym z grzywką i wąsikiem). Początek projekcji był (dla mnie) dość zaskakujący, gdyż zgodnie z narracją jest to najczęściej kopiowany/reprodukowany obraz na świecie. Niech mu będzie. W każdym razie u mnie nigdy nie wisiał, a popularność tego obrazu oraz jego twórcy to w moim przypadku wiedza stosunkowo świeża. I właśnie m.in. dlatego chciałem zobaczyć ten film. Intrygował mnie fenomen popularności malarza, który chociaż znany wśród wiedeńskiej bohemy, arystokracji i burżuazji nie był twórcą wyznaczającym nowe kierunki. Styl który prezentował - wiedeński modernizm był chyba w skali Europy i świata stosunkowo niszowy. Wówczas, z początkiem XX-stego wieku nie znajdował naśladowców. Być może zaważyła na tym właśnie "lokalność" jego malarstwa. Funkcjonował w Wiedniu, nigdy nie był w Paryżu, a ten przecież był miejscem powstawania nowych kierunków w praktycznie każdej dziedzinie sztuki.

Film prowadzi widza tłumacząc rosnącą popularność malarza-portrecisty, który szybko odrzuca gorset akademickich ograniczeń, aby stać się niezależnym twórcą usiłującym malować m.in. muzykę. Ten fragment filmu poświęcony fryzowi dedykowanemu IX symfonii Beethowena w holu wejściowym Budynku Secesji w Wiedniu jest szalenie ciekawy, przemawiający do wyobraźni. Prezentowane i omawiane są wszystkie znane obrazy Klimta. Wypowiedzi fachowców, zwłaszcza fachowców-kobiet (Klimt był kobieciarzem) są często szalenie emocjonalne. Dobrze się tego słucha, znakomicie ogląda. Gustav Klimt nie komentował swoich dzieł, nie pisał o nich w listach uważając, że obraz jest najlepszą formą wypowiedzi. Pozostawił szerokie pole do dyskusji na temat znaczeń i przesłań zawartych w swoich obrazach. 

Film, chociaż nie wyjaśnia przyczyn popularności "Pocałunku" jest bardzo dobry, czyli w skali filmweb zasługuje na ocenę 8/10 pomimo tego, że moim zdaniem zdecydowanie ciekawszym od "Pocałunku" obrazem jest "Judyta z głową Holofernersa". Podoba mi się wyraz twarzy Judyty :)

 

czwartek, 2 listopada 2023

Wszystkich Świętych, środa 2023.11.01, rowerowe

 Wszystkich Świętych, środa 2023.11.01, rowerowe

Najlepszą metodą ominięcia korków na Wólkę Węglową (cmentarz)
jest dojazd tamże na rowerku, zwłaszcza, kiedy dopisuje pogoda.