środa, 31 stycznia 2024

"Czas krwawego księżyca" (Killers of the flower moon), reż. Martin Scorsese, USA, 2023, film

 "Czas krwawego księżyca" (Killers of the flower moon), reż. Martin Scorsese, USA, 2023, film

Film jak wiadomo ma 10 nominacji do Oscara 2024. Z pewnością niektóre z nich zamienią się w statuetkę wspartego na mieczu rycerza. To w moim przekonaniu bardzo dobry film, z wybitnymi aktorskimi kreacjami, opowiadający przejmującą, do tego prawdziwą historię. Trwa blisko 3,5h, ale zapewniam, że oglądając film zapomina się o upływie czasu (chociaż warto przed seansem odwiedzić WC, bo jednak fizjologia filmu nie ogląda i może się upomnieć o swoje:)). Oceniam ten film na 8/10, czyli bardzo dobry w skali filmweb. 

O filmie napisano wiele, dlatego będę oszczędny w wyrażaniu swojego zachwytu. Aż dziwne jest, że można go obejrzeć tylko w jednym warszawskim kinie - Kinotece, w niewielkiej, klaustrfobicznej sali. Znakomite zdjęcia ze świetnymi zbliżeniami twarzy głównych postaci zasługują na ogromny ekran. Być może po rozdaniu Oscarów film wróci do szerokiego rozpowszechniania. Kreacje Leonardo DiCaprio, Roberta DeNiro, a nade wszystko wyważona, subtelna gra Lily Gladstone wcielającej się w rolę indiańskiej żony DiCaprilo są pokazem aktorskiej wirtuozerii. Lubię, nawet bardzo Leonarda DiCaprio. Podziwiam jego talent, z przyjemnością oglądam filmy w których gra. W "Czasie krwawego księżyca" jest niesamowicie dobry, a w duecie z Lily Gladstone wydobywa z siebie absolutne  mistrzostwo. Moim zdaniem film trzeba koniecznie zobaczyć, ale...

Mamy swoją, podobna, polską historię, gdzie chciwość kazała uśmiercać osoby, które wierzyły wezwanym na pomoc ratownikom medycznym. Ci zamiast pomagać wstrzykiwali ofiarom śmiertelny pavulon... To głośna afera miała miejsce ponad 20-cia  lat temu (więcej TU). Inny niż w "Czasie krwawego księżyca" czas (w Europie koniec I-szej wojny) , inne pieniądze, motywy te same. Teraz, w trakcie pisania tego posta dowiaduję się z wiki, że powstał polski film "Łowcy skór" (TU), który był dystrybuowany tylko na dvd. Będę musiał poszukać tego filmu, zobaczyć co nasi twórcy wydobyli z tego dramatu...

poniedziałek, 29 stycznia 2024

"Dziwne przypadki naszego DNA. Opowieści o miłości, wojnie i geniuszu zapisane w naszych genach" (The Violinist's Thumb), aut. Sam Kean, ang. 2012, PL 2022, książka

 "Dziwne przypadki naszego DNA. Opowieści o miłości, wojnie i geniuszu zapisane w naszych genach" (The Violinist's Thumb), aut. Sam Kean, ang. 2012,  PL 2022, książka

Tę książkę przeczytałem jakiś czas temu. Pomimo tego, że jest fascynująca nie pisałem o niej podobnie jak o wielu innych książkach, które przeczytałem, wydarzeniach w których uczestniczyłem. To efekt braku czasu, ale chyba przede wszystkim dynamiki tego co dzieje się wokół nas. Wracam i piszę o "Dziwnych przypadkach..." powodowany historią mojego kolegi, który wraz z rodziną zapałał miłością do kotów. Latem ubiegłego roku przygarnęli wraz z młodszym synem bezdomnego kocia, a w zeszłym tygodniu pojechali po dwa kolejne, tym razem rasowe kocury. Rozmawiając z nim na temat erupcji miłości do kotów zapytałem czy czytał o toksoplazmozie, odzwierzęcej chorobie pasożytniczej wywoływanej przez pierwotniaka Toxoplasmosa gondii, którym według danych zakażonych jest 1/3 posiadaczy kotów. W "Dziwnych przypadkach..." autor powołując się na najnowsze badania naukowe wskazuje na to, że za silne przywiązanie kociarzy do kotów odpowiada właśnie ów pierwotniak... Jest on w zasadzie niegroźny dla człowieka, chociaż kiedy wydalony z kocimi odchodami trafia do organizmu kolejnego żywiciela, w tym człowieka, lokuje się w mózgu, w formie cysty, najchętniej w okolicy jąder migdałowatych odpowiedzialnych za przetwarzanie emocji. Najciekawsze jednak jest to, że 2 tys. genów (z 8 tys. w jakie zaopatrzony jest pasożyt toxo) pomaga w syntezie dopaminy, która jest związkiem wywołującym uczucie przyjemności, czyli jest rodzajem naturalnego narkotyku, którego wydzielanie w organizmie nosiciela (często właśnie ludzkim)  wspomagane jest przez 2 tys,. genów toxo... Prawda, że fascynujące?! Nie będę cytował kilku stron książki na których autor szczegółowo opisuje mechanizm przenoszenia się toxo, cykl jego rozwoju w którym na pewnym etapie potrzebny jest inny niż koci organizm. 

Takich historii-przykładów "dziwnych przypadków naszego DNA" jest w tej liczącej 536 str. książce całe mnóstwo. Książkę czyta się z wypiekami na twarzy niczym dobry kryminał. Autor ujawnia mnóstwo tajemnic wprost z otaczającego nas świata fauny i flory dowodząc na podstawie najnowszych badań (takie nowe to one nie są, ale jednak dość świeże), że siłą napędową wielu zagadkowych zachowań/zdarzeń jest helisa DNA, inaczej genetyka. Warto pamiętać, że wiedza na temat ludzkiego genomu to wiedza świeża. Pierwsze zakończone sukcesem projekty/badania miały miejsce w 2003, ale dopiero w 2022 opublikowano "pierwszą pozbawioną luk sekwencję genomu człowieka, co jest kluczowe dla zrozumienia wpływu genów na rozwój wielu chorób i dla wykorzystania genetyki w opiece zdrowotnej" [zródło net]. Książka powstała w oparciu o stan wiedzy z poziomu roku 2010 i jest fascynująca. Ile jeszcze przed nami?  

niedziela, 21 stycznia 2024

Mazowiecki Park Krajobrazowy, zimowy klimacik, niedziela 2024.01.21

 Mazowiecki Park Krajobrazowy, zimowy klimacik, niedziela 2024.01.21

Widok na Macierowe Bagno (TU); godz. 8:20, temp. - 7 st. Troszkę się wkurzam. Moje narty jadą 
słabiej niż narty widocznych na  foto Krzyśka i Darka. Wczoraj jechały lepiej, ale zgodnie z prognozą
 pogody postanowiłem je przesmarować na temperaturę od -3 wzwyż, a tutaj proszę - temp.
powietrza - 7 st. więc śnieg pewnie jeszcze bardziej zimny, ale... Dawno nie było takiej zimy,
więc zamiast narzekać na tępe narty lepiej paść oczy widokiem, odetchnąć rześkim. skrzypiącym
w ustach jak żelowa  kulka powietrzem i przez następne 1,5h ciut się pomęczyć przepychając
oporne narty do celu, którym jest  czynny od 10:00 "Barek na Dakowie" (TU), a w nim tradycyjnie
domowa szarlotka i herbata. (odszczepieńcy/odmieńcy wybierają rogaliki z nadzieniem jabłkowym:))

poniedziałek, 15 stycznia 2024

"Jeff Koons. Portret intymny" (Jeff Koons. A private Portrait), reż. Pappi Corsicato, Włochy, 2023, film

 "Jeff Koons. Portret intymny" (Jeff Koons. A private Portrait), reż. Pappi Corsicato, Włochy, 2023, film

Jeden z tych królików
został sprzedany za 91,1
mln USD  (2019) czyniąc
z J. Koons'a najdroższym
żyjącym artystą.
Kolejny film z cyklu Wielka Sztuka na Ekranie. Tym razem zrobiony za włoskie pieniądze przez włoskiego reżysera. Nie ma nic wspólnego z angielskimi pierwowzorami cyklu. Być może dlatego zmieniła się jego nazwa, która na początku jednoznacznie definiowała zawartość kolejnych odcinków: "Exhibition on screen: wielkie malarstwo na ekranie kina Muranów", gdzie kamera wjeżdżała do muzeów/galerii by widzom pokazać w jakość HD zebrane na potrzeby monograficznej zwykle wystawy dzieła mistrzów. Do tego garść fachowych uwag, zarys życiorysu artysty, wypowiedzi entuzjastów, ale przede wszystkim obrazy, rzeźby, ich detale, często tajemnice w postaci ukrytych przesłań, rebusowych komunikatów. Robiła te filmy ekipa głównie angielskich filmowców. Podobały mi się. Piszę o tym cyklu i polecam go od kilku lat. Jakiś czas temu "Muranów" zaczął pokazywać filmy robione przez włoskie ekipy. Inna jakość... Film "Jeff Koons...." oceniam na 3/10 w skali filmweb, czyli słaby - można sobie darować jeśli szuka się wiedzy o sztuce. Być może warto obejrzeć jeśli za sztukę uznaje się umiejętność manipulacji, samokreacji, ponadprzeciętne zdolności PR'owskie....

Na stronach kina "Muranów" czytamy: "To nie tylko film dokumentalny. To przede wszystkim niezwykła podróż do wnętrza umysłu najbardziej kontrowersyjnego artysty naszych czasów". Ja odbieram ten film jako panegiryk, gdzie o sztuce (jeśli uznać dokonania J. Koonsa za sztukę) niewiele, pełno natomiast pochwał i peanów na temat ..."ukrytych mechanizmów stojących za człowiekiem, artystą i marką". Gadające głowy zgodnie z wymogiem gatunku sławią i zachwycają się osobą J. Koonsa. O tym co i jak robi film mówi niewiele. Prezentacji jego dokonań mało. Wypowiedzi znawców sztuki, koneserów, prawie wcale. Zero wypowiedzi krytycznych. J. Koons mówi w tym filmie wiele o swoich inspiracjach, dzieciństwie, dorastaniu w domu w którym sztuka była obecna na co dzień - jego ojciec miał sklep meblowy, zajmował się urządzaniem, dekoracją wnętrz. Mówi oczywiście o pierwszych swoich doświadczeniach już jako artysty. Sprzedawał jako sztukę odkurzacze, suszarki do włosów zamknięte w sześciany z plexi... Z uśmiechem opowiada o sytuacji, kiedy właścicielka jednej z nowojorskich galerii kupiła, a po 24h zwróciła jedno z tych dzieł mówiąc, że przestała postrzegać zamknięty w przezroczystej skrzynce odkurzacz jako obiekt sztuki. Opowiada także o pracy sprzedawcy udziałów w funduszach inwestycyjnych i pracy w słynnym nowojorskim Museum of Modern Art "MoMA", gdzie sprzedawał karty członkowskie wybitnie przyczyniając się do dynamicznego wzrostu ich sprzedaży. Nadal jest świetnym sprzedawcą. Jego instalacje, rzeźby osiągają gigantyczne ceny. Czy jest artystą? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale film, chociaż nie wprost, odpowiada na nie. Film praktycznie nie mówi o artystycznych dokonaniach J. Koonsa, ale jest znakomitym dowodem na umiejętność autokreacji, siły PR. Myślę, że doświadczenie brokera, ale zwłaszcza praca dla MoMA unaoczniły J. Koons'owi cienkość granicy między kiczem a dziełem - przestrzeń, w której dobry PR'owiec (prawie) zawsze znajdzie klienta gotowego rozstać się z nadmiarem gotówki...

Film trwa 90 min. Nie chcę nikogo zniechęcać do jego obejrzenia przypominając, że J. Koons jest kontynuatorem kierunku pop-art, którego ojcem założycielm był Andy Warhol, którego "Campbell's Soup" Muzeum MoMA kupiło w roku 1996 za 15 mln USD :)