poniedziałek, 10 października 2016

Katarzyna Groniec, koncert "Zoo z piosenkami Agnieszki Osieckiej", Trójka, 2016.10.09, niedziela

Katarzyna Groniec, koncert "Zoo z piosenkami Agnieszki Osieckiej", Trójka, 2016.10.09, niedziela

Osiemdziesiata rocznica urodzin Agnieszki Osieckiej, studio im. Agnieszki Osieckiej i Katarzyna Groniec w repertuarze Agnieszki Osieckiej z wydanej jesienią plyty "Zoo z piosenkami Agnieszki Osieckiej".
Czy kazda proba ponownego odczytania tekstow A. Osieckiej jest warta zmiany niedzielnych planow, udania się do Trójki, spędzenia tam blisko dwóch godzin, w miejsce "Wołynia"?
Artystka poprosila, żeby robienie foto
ograniczyć do 2 pierwszych utworow,
bez flasha. Nie byłem pewien ustawien
telefonu - zrobiłem pare zdjęć po
koncercie.
Pewnie nie, ale jeśli to proba w wykonaniu Katarzyny Groniec - warto.
Pamietam dobrze jej trójkowy koncert sprzed kilku lat, gdzie poza muzyka podobala mi się cala inscenizacyjna, aktorska otoczka przekazu. Poza muzyka, tekstem, duza role gral gest, zabawa z publicznoscia.
Teraz było podobnie.
Koncert miał swój znaczący, wizualny wymiar.
Tekstowo i muzycznie zas niby przewidywalnie, przecież to A. Osiecka, ale jednak ryzykownie, bo obarczone proba mocno własnej interpretacji.

Katarzyna Groniec wybrala w większości mniej znane, rzadziej wykonywane utwory A. Osieckiej. W tym przypadku proby narzucenia własnego tempa, skutkujace innym sposobem podania tekstu były latwiejsze do zaakceptowania. Jednak tam gdzie tkwiący w glowie pierwowzor nie pozwalal na poddanie się wizji artystki podążanie za nia było zdecydowanie trudniejsze, może nawet bolesne.
"Nim wstanie swit" w wykonaniu E. Fettinga jest w moim odczuciu dzielem kompletnym, skończonym. Kazda proba wykonania tej ballady w innym niż oryginal stylu budzi mój automatyczny sprzeciw, bunt, za
który odpowiedzialny jest wegetatywny układ nerwowy. Dzieje się tak zawsze, tak było także tym razem. Interpretacja Katarzyny Groniec była tak rozna od wielu innych znanych mi wcześniej, tak zaskakujaca dzięki uzytym w trakcie wykonania gadgetom, ze az ciekawa, kazaca ponownie zastanowić się nad sensem tekstu.
(nie będę opisywal co i jak zrobila artystka, warto to zobaczyć, z pewnoscia koncert był rejestrowany i jest/będzie w trojkowym archiwum).
Czy mi się podobalo?
Koncert jako koncepcja, calosc - tak.

Panow w kapeli było trzech, ale jeden się nie
zmiescil, za to Katarzyna na ekranie i froncie.
Poszczegolne jego elementy: niektóre piosenki, wizualizacja widoczna na monitorze były zaskakujące, interesujące, ale według mnie bez szans w konfrontacji z pierwotnymi wykonaniami.
Tylko czy powstaly po to, żeby z oryginałami konkurować? Pewnie nie. Sa kolejnym świadectwem, ze tekst można czytac i rozumieć w różny sposób, nadac mu rozne znaczenia, a muzyka... Tutaj można pozwolić sobie na jeszcze więcej.
Mojej kolezanace, która sluchala koncertu w radio - zupełnie się nie podobalo.
Publicznosci zebranej w studio A.Osieckiej, sadzac po rekacji, podobalo się, i to bardzo.

Poza sama Katarzyna Groniec, której seceniczny image bardzo mi się podoba, imponowal mi znakomicie ustawiony dźwięk, dzięki czemu wyraznie było slychac kazde slowo, oraz swietne swiatla. Scenicznego entourage dopelnial wygląd kapeli ubranej w identyczne, czarne wdzianka podobne do spodnium K. Groniec.
Jednym słowem - profeska.
Jeśli artystka będzie jezdzila z tym koncertem po Polsce - polecam.
Zareczam, nie wyjdziecie zawiedzeni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz