środa, 27 listopada 2019

"Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie", aut. Frédéric Martel, 2019, książka

"Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie", aut. Frédéric Martel, 2019, książka

Książka była/jest (ponoć) ogolnoswiatowym bestsellerem, ale dopóki nie została mi zarekomendowana i wypożyczona, dopóty o niej nie slyszalem.

To mocna i dluga (716 str.) lektura.

Autor deklaruje, ze nie jest wierzący, nie jest antyklerykałem, a to co zamknal w formie książki nie jest wymierzone w katolicyzm. Ksiazka jest wynikiem trwającego kilka lat (bodaj 4) śledztwa dziennikarskiego prowadzonego na wszystkich kontynentach, w kilkudziesięciu krajach.
Tematem książki jest Tajemnica, a Tajemnicą jest homoseksualne lobby rządzące Watykanem.
W podtekscie zas sugestia, ze zmowa milczenia dotyczy nie tylko środowiska ksieży-gejow, ale przyczynia się do ukrywania innych mrocznych tajemnic Kościoła, w tym, może przede wszystkim, pedofilii.

Autor stawia teze, ze stan duchowny, zwłaszcza we Włoszech, zwłaszcza kilkadziesiąt lat temu stanowil znakomite, idealne wręcz schronienie dla homoseksualistow. Twierdzi wręcz, ze homoseksualizm był kluczem do wielu powolan. Uwaza, ze kiedy wloska rodzina, zwłaszcza matka, orientowala się, ze jej syn nie byl pewien swojej seksualności, kierowala go do seminarium, uwazajac, ze jest to jedyne bezpieczne miejsce dla jej potomka.
Potem zdaniem autora nastepowal oczywisty proces selekcji i promocji. Hierarchowie-geje, promowali i awansowali księży-gejow, w rezultacie im wyżej w kościelnej hierarchii tym większy odsetek homoseksualistow. Tak duzy, znaczący i wplywowy, ze zdaniem autora było to przyczyną 
rezygnacji z posługi biskupa Rzymu Benedykta XVI.

Nie mniej mocnym wątkiem książki jest pławienie się w dobrobycie, zamiłowanie do blichtru i bogactwa wśród kościelnej hierarchii. Śluby ubóstwa, służby biednym i potrzebującym to kpina w swietle przykladow fanatycznego przywiązania do dóbr doczesnych, których nie brakuje w tej książce.

Zebranie materiałów do tej książki nie dość, ze trwalo kilka lat, to musiało kosztowac mala fortune.
Można zadawać sobie pytanie czy i komu zalezalo na tym, żeby powstala ta ksiazka.
Można także ja przeczytać.
Zawarty w niej ładunek zła spowodowal, ze po około pięciuset stronach miałem dość, byłem zmeczony. Nie wątpie, ze cytowane w książce rozmowy miały miejsce, a kardynałowie wymieniani z imienia i nazwiska to osoby autentyczne.
Wątpię, czy Franciszek da rade.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz