wtorek, 11 kwietnia 2023

"Mimowolne cyborgi. Mózg i wojna przyszłości", aut. Łukasz Kamieński, 2022, książka

"Mimowolne cyborgi. Mózg i wojna przyszłości", aut. Łukasz Kamieński, 2022, książka

Niezbyt często sięgam po książki o tematyce wojskowej/wojennej. W jakimś stopniu to efekt przesycenia. Początek tych lektur miał miejsce wieeeele lat temu, kiedy dużo i chętnie czytałem zwłaszcza o II-giej wojnie. Kto dziś pamięta i czyta "Wielkie dni małej floty"? Wówczas w każdym kiosku "Ruchu" było mnóstwo książeczek z serii "Tygrys" (symbolem serii była głowa tygrysa wpisana w żółty okrąg) w kieszonkowym formacie. Historie w nich opisywane były krótkie. Bez problemu było możliwe przeczytanie całej książeczki jadąc tramwajem na drugi koniec Warszawy. W większości była to czysta propaganda sławiąca m.in. dokonania podziemnej armii składającej się praktycznie tylko z oddziałów AL i BCh'a. Zdarzały się jednak wśród "Tygrysów" pozycje wartościowe. Do dzisiaj pamiętam jedną z książeczek traktujących o przyspieszonym postępie naukowym, wynalazkach, które powstały w wyniku intensyfikacji badań, przestawieniu gospodarek na myślenie o wojnie, produkcję na potrzeby armii. Gdzieś pomiędzy "Tygrysami" były inne, zdecydowanie mocniejsze pozycje, których autorzy wykonywali gigantyczną pracę przeszukując wszelkie możliwe archiwa (Norman Davis "Powstanie '44), lub takie, które stały się kanwą znakomitych, "pokoleniowych" filmów ("Kolumbowie"). Było tego całe mnóstwo. Zdecydowana większość z mocnym przechyłem martyrologicznym, w większości pisana na ówczesne polityczne zapotrzebowanie. Wydawało się, że wojny, przynajmniej te duże, przeszły do historii. Aż do teraz...

Od ponad roku mamy wojnę praktycznie u siebie. Chociaż działania wojenne na szczęście nie odbywają się na naszym terytorium (poza przypadkową ukraińską rakietą i śmiercią dwóch Polaków w Przewodowie) to przecież jesteśmy stroną w wojnie. Bez nas, a przede wszystkim naszej logistyki, której centrum stanowi rzeszowskie lotnisko w Jasionce, Ukraina z pewnością byłaby zmuszona wywiesić biała flagę. Mamy wojnę każdego dnia w mediach. Otrzymujemy mnóstwo informacji na temat uzbrojenia, zarówno tego, które przekazywane jest Ukrainie, jak i tego zamawianego przez naszą armię na nasze potrzeby. Horrendalne wręcz kwoty wydawane przez nasz rząd na broń wprawiają wielu w osłupienie, zmuszają do myślenia o celowości i sensie tak dużych wydatków, wraz z pytaniem kto za to zapłaci. Przecież zakupy są finansowane kredytem, a ten będą spłacać dzieci naszych dzieci... Argument, że bezpieczeństwo i wolność nie mają ceny jest słuszny, ale mam wrażenie, że jest tak często używany, że nadużywany. To zaczyna trącić demagogią, bo jak zauważa Jacek Bartosiak (kim jest Jacek Bartosiak? TU) posiadanie samolotów F-35, czy systemu "Patriot" nie oznacza, że będziemy mogli ich użyć... O tym będą decydować Amerykanie i zrobią to zgodnie z własnym, NIE polskim interesem, zgodnie z ICH racją stanu, żeby nie powiedzieć zgodnie z ICH widzimisię... 

I tutaj właśnie docieram po tym przydługim wstępie do "Mimowolnych cyborgów". To książka o technologii pola walki w odniesieniu do pojedynczych żołnierzy, których współczesna nauka jest w stanie zmienić w cyborgi obdarzone "boskimi" przymiotami, czyniąc z nich nieśmiertelnych superwojowników spiętych dzięki mózgowym interfejsom on-line ze stanowiskami dowodzenia. Autor nie zdradza żadnych tajemnic. Cała wiedza zawarta w książce pochodzi z ogólnie dostępnych źródeł. Wszystkie są zgromadzone w obszernej bibliografii umieszczonej na końcu książki. Przykłady zrobotyzowanych żołnierzy zdają się pochodzić z literatury sci-fi, a możliwości ludzkich mózgów potraktowanych stymulacją farmakologią wzbogaconych sztuczną inteligencją przypominają wizje wykreowane przez J. Camerona w "Avatarach". Rzecz w tym, że za tymi projektami stoją potężne pieniądze DARPA (Defence Advanced Research Project Agency), czyli amerykańska rządowa agencja, której zadaniem jest finansowanie i rozwój technologii wojskowych. Wydaje się, że niektóre z pomysłów to totalna utopia granicząca wręcz z głupotą. Inne, zwłaszcza te, które mają manipulować mózgiem, są wręcz przerażające. DARPA hojnie finansuje różnorakie badania w wielu amerykańskich (i nie tylko) uczelniach, które nie zawsze w sposób oczywisty kojarzą się z polem walki. W wielu przypadkach dany wynalazek może być dla ludzkości jednocześnie błogosławieństwem i śmiertelnym zagrożeniem. Lektura "Mimowolnych cyborgów" prowadzi do konkluzji: jeśli przykłady badań, wdrożeń zgromadzone w książce są jawne, to jakie projekty i eksperymenty, które pozostają utajnione doprowadzono do końca, co armie amerykańska, chińska i inne mają w swoich arsenałach... Książka jest napisana przez politologa. Jest w moim odbiorze bardziej analizą materiałów pochodzących z "białego wywiadu" niż literaturą sensacyjną wspartą realną, twardą wiedzą autora. To nie jest pierwsza książka Łukasza Kamińskiego (poprzednich nie czytałem), ale moim zdaniem do rasowego pisarza troszkę jednak mu brakuje. I pewnie dlatego pomimo prób uatrakcyjnienia tekstu, książki nie czyta się łatwo i lekko. Lektura "Mimowolnych cyborgów" uzmysławia, że nadal istnieją armie, państwa, granice i potężne pieniądze napędzające wyścig zbrojeń. Jeszcze rok temu wojny były dla nas "konfliktami" o lokalnym charakterze. A dzisiaj?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz