To jest dokument zrobiony przez kobiete o solidarnościowych kobietach "wygumkowanych" ze zdjęć, historii Solidarnosci. Marta Dzido, rocznik 1981, szuka kobiet-działaczek, które były i w niewytłumaczalny sposób zniknely, zostały pominięte w kolejnych przekazach o strajkach/pracach Zwiazku.
Od lewej: Piotr Śliwowski, Mara Dzido, Ewa Ossowska, Janina Jankowska, Dariusz Bugalski, Agnieszka Szydlowska. |
Nie moglem ominąć anonsowanej przez Trojke przedpremiery "Solidarnosci według...". Intrygujacy tytul, swiadomosc roli kobiet w gdanskim strajku (chodzilo przecież o przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz) oraz cale mnóstwo innych powodow, których nie wymienie, żeby uniknąć pułapki patosu, kazaly mi pojsc na pokaz.
Formalnie film nie jest ciekawy. Gdajace glowy. Miałem z tym problem i 10-20 minut walczyłem z narastajaca sennoscia. Na siedząco spi się kiepsko, jakos to opanowałem, ale dziurke w odbiorze filmu mam. Mowia kobiety. Mowia duza i długo. Bywa, ze jest ciekawie, bywa, ze troszkę nudnawo. Sa jednak momenty porywające. Do nich należy wypowiedz Jadwigi Staniszkis, która przyznaje, ze kobiety, które miały swoje przysłowiowe 5 minut w okresie, kiedy faceci Solidarnosci byli internowani, a one przejely na siebie caly ciezar konspiry, wycofaly się do drugiego, trzeciego szeregu na WŁASNE ŻYCZENIE. Jedyna kobieta, która była obecna w Magdalence była Grażyna Staniszewska . Reszta nie chciał/nie mogla/nie została dopuszczona w podziale łupów jakim zdaniem wielu był Okragly Stol.
Nie ma sensu opowiadac filmu. Zachecam do jego obejrzenia. Niech wabikiem będzie wypowiedz Heleny Łuczywo, która stwierdzila, ze nie ma dnia, żeby nie myslala nad paradoksem Solidarnosci, która bedac motorem przemian, w konsewkwencji doprowadzila do zamkniecia/zlikwidowania większości wielkich zakladow produkcyjnych, ostoi Solidarnosci...
W styczniu film ma byc dostępny w kinach studyjnych.
Pani Ewa mowi w filmie, ze od ponad 30 lat nosi w sobie pytanie-zadre/watpliwosc, które także w filmie nie zostaje wyartykuowane.
No to już wiecie o co zapytałem Pania Ewe natychmiast po projekcji:)
W drugim planie stoja tworcy filmu: Marta Dzido i Piotr Śliwowski. |
Oni - tworcy filmu poswiecili 3 lata na stworzenie tego unikatowego projektu. Marta Dzido, Piotr Śliwowski spotkali i odpytali mase kobiet. Pani Marta powiedziała, ze NIKT TYCH KOBIET WCZESNIEJ NIE ODSLUCHIWAL. A one chciały mowic. Mowily godzinami...
Ala ja z uporem maniaka, zapytałem Pania Marte o Prawde. Tę, która wyziera z przekazow kobiet. Tę, która jest/była ich wiedza, która posiadły bo były na tyle blisko, ze widzialy/wiedziały, bo maja to cos nazwane kobieca intuicja, to cos co pozwala im widzieć dalej/glebiej. Bo można wiedzieć, ale nie mieć dowodow. Bo można wiedzieć, ale nie mowic...
Film w styczniu ma być w kinach studyjnych.
Dlaczego nie w prime time w TVP1?
Zasluguje na to. Nawet jeśli nie sam film, to temat. To przecież rzecz o 10-cio milionowym związku, który przenicowal owczesna rzeczywistość. Jego czescia były kobiety, które wierzyly w lepsze jutro, walczyly o nie na rowni z facetami. Pojdzcie, żeby zobaczyć absolutny rarytras - nigdy wcześniej nie publikowany material (2 min.) o zwalnianiu kobiet z kobiecego obozu dla internowanych (Gołdap), które tworcy filmu MUSIELI KUPIC od NBC.
Na moje oko film zniknie z kin zanim zdazy zaistniec.
Badzicie czujni. Spieszcie się.
Ten film to Prawda.
Czysta prawda w dobie, kiedy usiluje się skreslic temat "Solidarność" z lekcji historii. Prawda w czasie, kiedy podstawowy instrument demokracji - wybory, staje się przedmiotem manipulacji (w rozumieniu, ze jest cos na rzeczy), a ich wynik budzi watpliwosci. Prawda, która wymaga stalej czujności, której trzeba się domagać, demonstrować w jej obronie. Historia zatacza kolo? Rewolucja pożera własne dzieci?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz