środa, 23 października 2013

"Wałęsa. Człowiek z nadziei", reż. A. Wajda, PL, 2013, film właśnie na ekranach

"Wałęsa. Człowiek z nadziei", reż. A. Wajda, PL, 2013, film właśnie na ekranach

Jak wielu,  kogo (i czy w ogole) zakapował Bolek?
Co dzialo się od momentu podpisania lojalki do skoku przez mur?
Czy skoczyl przez mur bo mu kazali, (może nie chciał, ale musial), a dopiero potem zerwal się z ubeckiej smyczy i czy się rzeczywiście zerwal?
Co takiego było w teczce Bolka, ze bojac się ujawnienia jej zawartości "zwolnil" J. Olszewskiego ze stanowiska premiera?
Dlaczego Walentynowicz i Krzywonos odwrocily się od Lecha?
Czy jego agenturalna przeszlosc była czescia układu z Magdalenki?
Czy...

To film, w którym na TE i podobne pytania NIE znajdziecie odpowiedzi.
To film majacy oficjalne klepniecie Lecha Walesy.
To film o człowieku legendzie, przywódcy Solidarnosci, prostym elektryku, który gadal z Wladza jak rowny z rownym.
To film o micie(?), w który chcemy wierzyc, który jak sadze wielu chce utrwalić, którym chcemy się chwalić przed swiatem, bo swiat zdaje się zapominać, ze erozja bloku wschodniego zaczela się od Polski wlasnie, nie od zburzenia muru berlińskiego.

To dobry film, chociaż moim zdaniem, gdyby nie znakomite kreacje Wieckiewicza i Grochowskiej bylby tylko niezły, ale i wówczas bylby warty obejrzenia, bo to także rzecz o 10-cio milionowym związku ludzi, który dal początek niebywałym zmianom w owczesnej, podzielonej na dwa bloki Europie.

To film za który Wajda nie dostanie Oscara (moim zdaniem oczywiście) z co najmniej 3 powodow.
1. Bo już dostal; (za caloksztalt, ale zawsze).
2. Bo film jest zbyt zlozony, żeby przeciętny zachodni widz zorientowal się w meandrach naszej historii.
3. Bo sciezka dzwiekowa (teksty) które sa b. mocna strona filmu nie będą raczej przetłumaczone/zrozumiane, a stanowią integralna calosc, nadaja obrazowi dodatkowej dramaturgii, sily i wiarygodności.

To film, który mogl zrobić tylko Wajda, gdyż w naturalny sposób, jest kolejna i ostatnia czescia tryptyku: "Czlowiek z marmuru", "Czlowiek z zelaza">>>>>"Wałęsa....".

To film (dla mnie) o wierze w idee. O wierze mogącej przenosić góry, zmieniac bieg historii. Pamietam doskonale jakie wrazenie zrobil na mnie "Czlowiek z marmuru". Widzialem go w bodaj w 1977 roku w kinie na Rynku Nowego Miasta ("Wars"?), kiedy jako troszkę samozwańczy kaowiec poszedłem kupic bilety dla firmy (państwowej) w której wówczas pracowałem. Panienka w kasie odmowila sprzedaży "dla zakładu", a ja niezbyt swiadom o czym jest film radosnie zdecydowałem, ze zamiast wrocic z pustymi rekami do firmy obejrze "Czlowieka z marmuru" w godzinach pracy. Decyzja była o tyle sluszna, ze wkrótce zdjęto film z ekranow, a ja wyszedłem z niego na kolanach.
Zostalem literalnie powalny ogromem wiary, która kazala ludziom rzucac ojcowiznę, budowac miasta, huty, przekraczać normy w rąbaniu przodków i ukladac dziesiątki tysięcy cegiel w czasie jednej zmiany bijac wszelkie możliwe rekordy wydajności. Zazdroscielem tej wiary Birkutowi-ojcu, potem Birkutowi-synowi ('Czlowiek z żelaza"), a teraz, tak, Wałęsie.
Mieć taka wiare! Hej!

To film przerysowany, bo wiarygodność scen gdzie milicjantka na komisariacie karmi piersią walesowe dziecko, gdzie milicjant klęka na widok wyzierającego z telewizora papieża jest mocno problematyczna. 

Moja kolezanka biegla w tym co o Bolku w wydawnictwach IPNu, prawicowej prasie i telewizji powiedziała, ze na "Wałęsę....." nie pojdzie, bo to film utrwalajacy fałszywy mit o facecie, który był marionetka w rekach ubecji, był, może nadal jest szantażowany.
Dlatego jeśli nurtuje Was sprawa lojalki Lecha, powodow dla których skoczyl przez mur, trzeba udac się do publikacji np. Cenckiewicza, objerzec "Nocna zmiane", pogrzbac w necie.
Warto przy tym pamietac, ze ..."tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz