"Świt impresjonizmu. Paryż, 1874" (Dawn of Impressionism: Paris 1874), reż. Ali Ray, GB 2024, film
Kolejny film z cyklu "Exhibition on screen" sygnowany przez pomysłodawcę i twórcę cyklu Phila Grabskiego i kolejne 90 min. obcowania z wielkim malarstwem, które było przełomem w sztuce, początkiem nowego kierunku. Tę historię zna każdy kto choć trochę interesuje się malarstwem: artyści, których dzieła nie były kwalifikowane (już wówczas, wiele lat przed powstaniem "Rejsu" obowiązywała zasada inżyniera Mamonia) do prezentacji w czasie Salonu Paryskiego założyli "spółdzielnię" i zorganizowali własną wystawę znaną jako "Wystawa Stowarzyszenia Artystów Niezależnych". Miała miejsce 15 kwietnia 1874. 150 lat po tym wydarzeniu w Musee d'Orsay odbyła się rocznicowa wystawa, której towarzyszyła kamery Phila Grabskiego.Bardzo lubię filmy o sztuce realizowane przez tę ekipę. Mają prostą konstrukcję, prezentują mnóstwo dzieł w towarzystwie rzeczowych, trafiających w punkt, zwięzłych wypowiedzi ekspertów (tutaj są to panie ekspertki). Brak uduchowionych komentarzy, silenia się na poetycką, pseudo artystyczną (moim zdaniem) narrację. Krótko, na temat plus niepoliczalna liczba obrazów fotografowanych z jakością HD. Ciekawym zabiegiem jest towarzyszący obrazom offowy komentarz na który składają się oryginalne opinie i wypowiedzi nie tylko samych malarzy, ale także ówczesnych dziennikarzy komentujących sztukę oraz paryżan zwiedzających "Wystawę Stowarzyszenia Artystów Niezależnych". Niektóre wypowiedzi, zwłaszcza dotyczące skrajnej nędzy wielu artystów chociaż nie są zaskoczeniem to jednak są wstrząsające.
W tle dzieje się historia: przegrana przez Francję wojna francusko-pruska i bezpośrednia konsekwencja przegranej - Komuna Paryska. Upokarzający pokój z Prusami spowodował w konsekwencji radykalizację postaw francuskiego społeczeństwa. Idea zerwania ze starym porządkiem przeniosła się także na sztukę. "Wystawa Stowarzyszenia Artystów Niezależnych" była manifestem niezależności, wyrazem buntu przeciw obowiązującym kanonom, dowodem na niezależność artystyczną twórców, których dzieła były prezentowane na tej wystawie. Wystawianych artystów było o ile pamiętam 31, ale siedmiu z nich uznaje się dzisiaj za rasowych przedstawicieli nowego kierunku jakim jest impresjonizm. Wśród nich dama - Berthe Morisot.
Ilekroć czytam, oglądam filmy o impresjonizmie wraca do mnie postać i dokonania angielskiego malarza W. Turnera. W galeriach londyńskich maja całe mnóstwo jego obrazów, które dowodzą, że "widzenie światła" i próba "uchwycenia chwili" nie były "odkryciem" francuskich malarzy. Kilku z nich, a wśród nich Claude Monet wyjechało na czas wojny prusko-francuskiej do Anglii, gdzie mieli możność poznania dzieł m.in. W. Turnera właśnie. Malarstwo Anglika ewoluowało od typowych, sztywnych, nieomal monochromatycznych landszaftów, do pełnych ekspresji obrazów marynistycznych, gdzie głównym tematem było zmaganie żywiołów: wody i powietrza, a głównym rozgrywającym było światło. W. Turner tworzył około 70 lat przed impresjonistami (zmarł 1851) i zdaniem wielu fachowców on właśnie jest ojcem założycielem tego kierunku. (ekspertki z filmu milczą na ten temat) Warto jest odwiedzić londyńskie galerie, zwłaszcza National, żeby zobaczyć kim był, co i jak malował W. Turner. Transformacja jego talentu, zapewniam, literalnie oszałamia. Anglicy mają to szczęście, że od czasów cesarstwa rzymskiego, które najechało i podbiło W. Brytanię (okupowali W.B. przez 400 lat) wznosząc jako północną granicę swojego imperium Mur Hadriana (121-129 n.e.), nigdy potem żaden zewnętrzny, znaczący najeźdźca nie wtargnął na Wyspy Brytyjskie (jeszcze w1066 r. byli Normanowie w osobie Wilhelma Zdobywcy). Dzięki temu praktycznie całe dziedzictwo kulturowe ( w tym obrazy W. Turnera) wszystko co przemysł angielski wyprodukował, a brytyjska armia zrabowała nadal tam jest. (Angole, naród pragmatyczny niczego nie wyrzucali, nie niszczyli Dlatego właśnie lubię angielskie filmy z dowolnej epoki. Scenografia zwala z nóg; każdy przedmiot, budynek, ogród który "gra" w tych filmach jest po prostu autentyczny, często o wartości muzealnej). Claude Monet wraz kolegami wrócił do Francji. Zaczęło się nowe, które wystartowało jako "Wystawa Stowarzyszenia Artystów Niezależnych" i właśnie obraz Claude Moneta "Impresja, wschód słońca", obraz stricte marynistyczny uchodzi za ikoniczne dzieło, które nadało nazwę całemu kierunkowi. Film koryguje tę obiegową opinię dowodząc, że było ciut inaczej. I właśnie chociażby po to, żeby się dowiedzieć skąd właściwie wzięła się nazwa "impresjonizm" i jaki wpływ na jej powstanie mieli wyznawcy zasady inżyniera Mamonia, warto obejrzeć ten film. Mnie się podobał. Uporządkował i wniósł troszkę nowego do mojej skromnej wiedzy o sztuce nadając przy okazji zasadzie inżyniera Mamonia dodatkowej głębi :)
Film widziałem w kinie "Muranów". Jest i będzie jak inne filmy cyklu Exhibition on Screen wielokrotnie wznawiany/powtarzany. Zapewniam. Warto obejrzeć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz