piątek, 9 listopada 2012

"Celebration Day", Led Zeppelin, 2012, dvd pokaz kinowy

"Celebration Day", Led Zeppelin, 2012, dvd pokaz kinowy

Dolecialo do mnie, a jakze z Trojki, ze ruszyly pokazy kinowe dvd "Celebration Day" poprzedzajace premiere zestawu DVD/CD pod tym samym tytulem. Ruszylem do kina na pozny, 21:15 seans w Multikinie Ursynow.
"Celebration Day" jest zapisem koncertu jaki mial miejsce w 2007 roku, w Londynie. Skrzykneli sie na ten jeden od czasu rozstania koncert, poswiecony pamieci swojego wydawcy. Kiedy oglosili, ze go zagraja w jednej chwili chec kupienia biletow zglosilo ponad 20 mln fanow...
Led Zeppelin.
Bodaj 10 albumow, ponad 300 nagranych utworow i ponad 300 mln sprzedanych plyt. Kapela legenda? Gigantyczna legenda gigantow blues-rocka, prekursorow ciezkiego, rockowego brzmienia.
[Mam i ja jedna z tych 300 mln plyt. Czarna, zjechana "Led Zeppelin III" z najlepszym moim zdaniem ich kwalkiem - Since I've been loving you. (wrzucam na talerz, niech sobie potrzeszczy).]

To swietny koncert. Page i Plant, Jason syn Johna Bohnana na bebnach, a na basie, czujny John Paul Jones. To nic, ze solowy nie byly takie czyste, potoczyste jak na plytach. Riffy nadal mocarne, wspaniale wykonane, z wykopem. Supergrupa sprzed 30 lat z okladem, ktora nadal jest super!
Page wyraznie rozkreca sie w trakcie koncertu. Z utworu na utwor jest coraz lepszy. Kiedy bierze do reki dwugryfowa gitare i zaczyna "Stairway to heaven", widownia, ta w Londynie i ta w kinie wpada w ekstaze. Znakomite wykonanie. A graja praktycznie wszystkie wazne kawalki: Kashmir, Black Dog, Whole Lotta Love, Dazed and Confused, Since I've.. itd.
Wehikul czasu. Cofnalem sie gladko do czasow licealnych, kiedy w klopie, przy fajeczce wymienialo sie plyty. Rzadzili Cepy i Purple i goscie, ktorych rodzice jezdzili za granice i przywozili niedostepne w PL plyty.
Zapis "Celebration Day" to 2-godzinna uczta dla ucha i oka. Nie bez znaczenia byl duzy, kinowy ekran i swietne naglosnienie. Dobra robota operatorow, fajnie zmiksowane, bez specjalnych wizualnych fajerwerkow, wiec mozna bylo spokojnie wsluchiwac sie w muzyke.
A bylo warto. Tak podana muzyka nie jest tym samym co koncet live, ale przeciez nie wszystko da sie zobaczyc live. Piotr Kaczkowski byl na tym koncercie. Mowil, ze pojdzie do kina, zeby przywolac tamte wrazenia. Moze natkne sie na jego kometarz.
Kto nie byl w kinie niech zaluje.
Jakims rozwiazaniem jest kupienie dvd, odpalenie w domu. Ale ten duzy ekran...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz