środa, 14 listopada 2012

"Dziewczyna z Perłą" (Girl With a Pearl Earring), reż. Peter Webber, LUX +, 2003, dvd

"Dziewczyna z Perłą" (Girl With a Pearl Earring), reż. Peter Webber, LUX +, 2003, dvd

Kiedy "Dziewczyna z perla" byla emitowana w TV, Morfeusz skutecznie uniemozliwil mi obejrzenie filmu w calosci. Jednak fragmenty, ktore widzialem byly na tyle dobre, ze musialem zobaczyc go w jeszcze raz. Obejrzalem krecac na trenazerze.
Film jest bardzo dobry, moze wybitny. Bardzo mi sie podobal. Tak bardzo, ze bede musial wejsc w posiadanie swojej kopii, dolaczyc do mojej priv kolekcji.
Jak przystalo na film o malarzu, film jest bardzo wysmakowany wizualnie. Kazdy kadr jest przemyslany, nieposlednia role graja tu napuszczone, jakby zgaszone odrobina sepii kolory, swiatla, cienie, kompozycja, perspektywa. Znakomita atmosfera opowiesci, erotyczne napiecie pulsacje w relacjach pomiedzy glownymi postaciami filmu: sluzaca i malarzem, to znakmite aktorstwo Colina Firtha i Scarlett Johansson z akcentem na Firtha. Bardzo podobala mi sie dbalosc o scenografie znakomicie oddajaca realia XVII-sto wiecznego, holenderskiego Delft, miasta, ktore znam, lubie, w ktorym mieszkalem pare miesiecy. A fabula?
To zgrabnie opowiedziana, calkowicie, ale jakze wdziecznie wymyslona historia powstania wybitnego obrazu J. Vermeera. Nie jestem przekonany do urody i zdolnosci aktorskich S. Johansson, o ktorej gdzies przeczytalem, ze jest objawieniem, nadzieja itd. Musze jednak przyznac, ze w duecie z C. Firthem radzi sobie bardzo dobrze. Podbaly mi sie transformacje jej urody, ktora w zaleznosci od granych scen byla od mocno przecietnej do bardzo atrakcyjnej, za sprawa charakteryzacji, sposobu fotografowania, oswietlenia. Nic dziwnego, ze kolega malarz chetnie mieszal z nia farby, a ona niezmieszana obecnoscia zony mistrza mieszala w glowie malarzowi, lokalnemu rzeznikowi, mecensowi malarza i komu tam jeszcze... mimowolnie.
Troszke zalowalem, ze moj piwniczny zestaw dvd uzbrojony jest w niewielki, kineskopowy telewizor. Strona wizualna w tym filmie jest szalenie istotna. Tym bardziej bede musial zobaczyc go co najmniej raz jeszcze na wiekszym, panoramicznym ekranie. Moze warto takze przeczytac ksiazke Tracy Chevalier, ktora byla kanwa scenariusza.
Film ma urode i klimat, ale ksiazka jest ponoc znacznie lepsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz