sobota, 29 listopada 2014

"Płynące wieżowce", reż. Tomasz Wasilewski, PL, 2013, film, vod Orange

"Płynące wieżowce", reż. Tomasz Wasilewski, PL, 2013, film, vod Orange

No i stało się! Sezon trenażerowy rozpoczęty! We czwartek zamiast: rower, lampa, las, postanowiłem uruchomić modul filmowy. Dluzsza chwile zajelo mi ponowne sparowanie urzedzen sieciowych,
reaktywowanie ustawien dekodera, który pozostawal uśpieniu od osmiu chyba miesięcy.
Dlatego, gdy wreszcie wszystko zaczelo dzialac zasadniczym kryterium wybru filmu stala się jego dlugosc. Padlo na "Płynace wieżowce": 1h33min, polski i tytul, który pamietalem z mediów.

Coz, "Tajemnica Brokeback Mountain" to to nie jest, chociaż temat jakby taki sam.
Ale czasu spędzonego z tym filmem nie uważam za stracony. 1.5h pedalowania, wiec do przodu.

Odwazna erotyka, której sporo w "Płynacych..." miała być chyba ratunkiem dla cienkiego scenariusza, którego autorem jest reżyser - Tomasz Wasilewski. 2w1 = za mało samokrytyki?
Duzo jezdzenia po parkingu, za mało dialogow/scen uwiarygodniających afekt bohaterow, przez co calosc sprawia wrazenie wątłe i płytkie. Tematem filmu nie jest homo-milosc, lecz stosunek  otoczenia do tego co się dzieje w zyciu/z życiem bohaterow, którzy bedac we w miare udanych związkach hetero (chociaż jeden z bohaterow lubi skoki na boki-eksperymenty w męskiej toalecie) oswiadczaja swoim rodzinom, ze sa homo...
Mlodzi, nieznani mi aktorzy radza sobie z niełatwymi zadaniami stawianymi im przez reżysera-scenarzyste, ale do klasy Jake Gyllenhaala z "Tajemnic Brokeback..." trochę im brakuje. Mocna erotyka przytłacza (chyba) chlopakow kreujących glowne role. To musiało być trudne, musialo wazyc na ich grze, stosunku do postaci, być ich problemem. Zbytnia, przesadna doslownosc nie jest dobra zwłaszcza, gdy zaczyna być ciezarem dla aktorow.
Ale to oczywiście moje wrazenia, mój odbior.
Odnotowuje ten film jako zaliczony na poczet początku sezonu zimowego.
I tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz