niedziela, 6 marca 2016

"Moja Mama JANIS", reż. Redbad Klijnstra, Tetar Polonia, piątek 2016.03.04

"Moja Mama JANIS", reż. Redbad Klijnstra , Tetar Polonia, piątek 2016.03.04

Calkiem niedawno widziałem film dokumentalny - "Janis".
Podobal mi się, podobnie jak podoba mi sie wokal Janis Joplin.
Janis-wokalistka jest postacia na tyle intrygujaca, ze kazda o niej rzecz wyzwala moje zainteresowanie. Tak wlasnie było w przypadku tego spektaklu reklamowanego: ..."Janis Joplin po polsku"... Nie bez wplywu na moja decyzje pojscia do "Teatru Polonia" w piątkowy wieczor miał fakt, ze zostalem tam zaproszony, a koszt biletu poniosła osoba zapraszajaca...

"Moja mama Janis" jest monodramem wykonywanym przez Jolante Litwin-Sarzyńską i zespol muzyczny do jej własnego scenariusza. Historia dojrzalej kobiety ilustrowana piosenkami Janis Joplin przetłumaczonymi na jezyk polski. Pomysl ciekawy, intrygujący, a proba zmierzenia sie geniuszem Janis Joplin wręcz karkolomna.
Z proby woklanej Jolanta Litwin-Sarzyńska wyszla obronna reka. Jest moim zdaniem dobra wokalistką. Ma za plecami znakomita kapele wytrawnych muzykow, a sama potrafi wyspiewac trudne frazy piosenek Janis z duza latwoscia i stosownym ladunkiem emocjonalnym.
Gdyby przedstawienie ograniczalo sie do części muzycznej moglbym ze spokojnym sercem rekomendować je wszystkim, którzy lubia Janis Joplin. Jednak w monodramie sa także zadania czysto aktorskie: tekst, przekaz tego co stawnowi jadro spektaklu - dramat kobiety szarpiącej sie z własnym z życiem. Tutaj moim zdaniem jest zdecydowanie gorzej. Dlatego "Moja mama Janis" to rzecz dla fanow Janis Joplin, ale tylko tych zagorzałych, kibicow jej talentu, ale tych z "żylety".

Mysle także, ze kostiumy w których artystka grala w roku 2005 (premiera) wymagają zmiany. Teraz sa zbyt ciasne, ograniczają ruchy artystki, wręcz deformują jej sylwetke. Nie sadze, żeby ten efekt, który okreslilbym jako groteskowo-komiczny był zamierzony. To raczej brak dużego lustra i dobrego, krytycznego doradcy w najbliższym otoczeniu.

Jolanta Litwin-Sarzyńska potrafi spiewac i umie do spiewu przekonać także pulicznosc. W trakcie spektaklu artyska udaje sie wraz z mikrofonem na widownie zapraszając (glownie mężczyzn) do wspolnego spiewania. Nie jest to zadanie latwe, a w przypadku Teatru Polonia, gdzie widowania wznosi sie bardzo stromo, wręcz grożące kalectwem zwłaszcza, gdy biega sie po tej stromizmie w wysokich szpilach. Artyska dala rade! Przekonala do spiewu nawet mnie, paru innych widzow oraz Izabele Trojanowska, która byla na widowni.

Dzięki muzyce wieczór zaliczam do udanych.

Techniczne.
W teatrze było zimno! Panie - koniecznie szal, Panowie - piersiówka, podkoszulek lub/i folia NRC.
Można oczywiście poprosić o podkrecenie temperatury, ale komfort termiczny to sprawa indywidualna, wiec lepiej być zaopatrzonym w osobisty zestaw ratunkowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz