piątek, 21 września 2018

"Austeria", reż. J. Kawalerowicz, PL, 1982, film, dvd

"Austeria", reż. J. Kawalerowicz, PL, 1982, film, dvd

Musial się wreszcie zdarzyć deszczowy weekend (jakis czas temu), a wraz z nim zamiast roweru wiosełka w piwnicy.
Miałem zalegly film, "Austeria", który obejrzałem w dwoch dosiadach.

Film kupiłem glownie dla Franciszka Pieczki. Ponadto wydawalo mi się, i słusznie, ze nigdy nie widziałem tego filmu w calosci. Miałem w pamięci cytowana przy okazji roznych antologii polskiego kina koncowa scene tanca i kapieli w rzece grupy Żydów. Bardzo mocny, swietny final dobrego filmu, w którym rzadzi jako aktor i jako filmowa postac - Żyd, karczmarz Tag, wspanialy Franciszek Pieczka.

Uderzajace jest to jak niewiele w naszej kulturze jest informacji o Żydach, ich wierze, obrzędach religijnych, roznicach pomiędzy grupami wyznaniowymi. Film Kawalerowicza jest pod tym względem wyjątkowy. Gdy wybucha I-sza wojna swiatowa do karczmy (inaczej austerii) Taga przyjezdzaja uciekinierzy z pobliskiego miasteczka, w tym znaczna reprezentacja spolecznosci żydowskiej wraz z grupą Chasydów w osobie cadyka i jego licznych uczniów.
Tag, wyzwolony, stary Żyd-karczmarz ze stoickim spokojem podejmuje pod swoim dachem uciekinierow udzielając im rad, usilujac odnaleźć się w sytuacji zbliżającego się końca swiata.
Tag jest wierzącym Żydem, ale wraz z wiekiem coraz częściej wchodzi w dyskusje z Bogiem, chandryczy się ze Stwórcą, usiluje stawiac Mu swoje warunki. Będąc praktycznie w permanentnym sporze z Najwyższym, Tag jednak boi się Boga, boi się śmierci, wiec w konsekwencji akceptuje boskie wyroki. Tag kreowany przez F. Pieczke jest znakomity, a jego relatywne podejście do kwestii wiary, grzechu, zwłaszcza kiedy spotyka na swej drodze ponętną  Jewdohie niesie ze soba znaczny ladunek żydowskiego humoru.
Sceny spiewow i tanca Chasydów. Znakomite aktorskie kreacje, w tym Wojciecha Pszoniaka, dobra robota reżysera, to wszystko sklada się na więcej niż dobry, ciekawy film. Film być może troszczke się zestarzał, ale nadal podobnie jak "Faraon", czy "Matka Joanna od Aniołów", poprzednie dokonania Jerzego Kawalerowicza, reżyser imponuje umiejetnoscia wnikania w meandry duszy bohaterów, pewnie i szybko kresli ich portrety psychologiczne.
Mnie się podobał.
Ostatnio, przy okazji realizacji jakiegoś słuchowiska/teatru radiowego pokazano w TV Franciszka Pieczke. Pracuje nadal, chociaż jak sam przyznaje nie ma już sily na normalna, teatralna prace. Zostalo radio.
Niezlomny Gustlik z "Czterech Pancernych", mądry Tag z "Austerii", Jańcio Wodnik i wiele, wiele innych.
Jeszcze 100 lat Panie Franciszku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz