środa, 3 sierpnia 2022

"Elvis", reż. Baz Luhrmann, USA, Australia, 2022, film, w kinach

 "Elvis", reż. Baz Luhrmann, USA, Australia, 2022, film, w kinach

Daję mu 7/10 w sakli filmweb, czyli dobry. 

To długi film. 2h39min. Wystarczająco dużo czasu, żeby kinowy fotel zaczął uwierać w siedzenie, żeby zaczęło się dłużyć, a film nużyć. Jednak nie w tym przypadku. Ten film nie tylko uzupełnił moją wątłą wiedzę o Presleyu, ale dzięki dobrej robocie reżysera i aktorów dostarczył fajnej rozrywki. "Elvis" jest dobrym filmem, a zabiegi czysto formalne powodują, że długość filmu jest praktycznie nieodczuwalna. Reżyser miesza sposób opowiadania historii Elvisa. Pierwsza część w znaczących fragmentach podana jest w formie quasi komiksowej. To umożliwia dokonywanie skrótów, skoków w czasie, przyspieszanie akcji, szczególnego prowadzenia kamery. W jakimś stopniu widz, z pewnością ja, traci poczucie upływu rzeczywistego czasu. Wsiada do filmowego wehikułu w którym czas płynie inaczej, gdzie w zależności od woli reżysera, zamian tempa, czas zdaje się zwalniać i przyspieszać. Ów komiksowy zabieg nie wszystkim się podoba, ale abstrahując od zarządzania czasem daje wgląd w młodzieńcze fascynacje Elvisa komiksowymi superbohaterami, co z kolei tłumaczy istnienie tych idiotycznych pelerynek w których zwykł występować Presley. Zabieg narracji prowadzonej przez osobę trzecią, w tym przypadku jest nią agent Elvisa - słynny pułkownik Parker grany przez Toma Hanksa przywodzi na myśl niezapomnianego "Amadeusza", gdzie narratorem był Salieri. To być może odległe skojarzenie, ale że filmy muzyczne, biograficzne, więc wydaje się być naturalne. Grający główną rolę Austin Butler jest znakomity w roli Króla. Do tego dużo muzyki, a w końcówce garść archiwalnych wstawek. 

Otwartym pozostaje pytanie czy można potraktować ten film jako rodzaj rzetelnej biografii, czy jest to fabularyzowana opowieść o Elvisie Presleyu w której co złe i brzydkie pominięto wyolbrzymiając pozytywy. To wiedzą pewnie fani Elvisa. Mnie się podobało!

Film jest w kinach ponad miesiąc. Jeszcze chwila i spadnie z ekranów. Jest tak mało filmów muzycznych, że warto się pospieszyć, żeby zdążyć go obejrzeć (i usłyszeć) na dużym ekranie. 

Film widziałem w Kinotece w Pałacu Kultury. Z pełną świadomością, tuż przed seansem wjechałem na płatny, pałacowy parking. Koszt 3-godzinnego parkowania - 32 zł, plus o czym już pisałem na blogu, zmagania z automatem przyjmującym opłatę parkingową, który bardzo selektywnie akceptuje lub nie wkładane weń banknoty. Najlepiej mieć bilon, ale kto ma przy sobie 32 zł w bilonie :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz