środa, 6 września 2023

"81:1. Opowieści z Wysp Owczych", aut. M. Wasilewski, M. Michalski, PL, 2011, książka

 "81:1. Opowieści z Wysp Owczych", aut. M. Wasilewski, M. Michalski, PL, 2011, książka

Z zaciekawieniem i uśmiechem na ustach słyszę wznoszącą się falę newsów mówiących o kondycji, jej braku(?), polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Już za chwilę, w czwartek nasi zawodnicy pod wodzą zaciężnego selekcjonera skrzyżują nogi z dość egzotyczną reprezentacją Wysp Owczych. Warto przypomnieć, że  Portugalczyk po ostatnich występach "naszych chłopców" był podobnie jak jego poprzednik bliski rejterady:) Hasło: "Wysypy Owcze" natychmiast przywiodły mi na myśl przeczytaną kilkanaście lat temu znakomitą książkę: "81:1. Opowieści z Wysp Owczych", gdzie owe "81:1" odnosi się do wyniku meczu w spotkaniu Wyspy Owcze - Albania kobiecych reprezentacji w piłce ręcznej... I co ma piernik do wiatraka? Szczypiorniak to nie football, kobiety to nie mężczyźni, a mecz zakończony dość szokującym rezultatem na korzyść Wysp Owczych miał miejsce jakiś czas temu, ale...

Farerzy - mieszkańcy Wysp Owczych, podobnie jak ich panie to ludzie twardzi, nieustępliwi. Nie pamiętam już, czy właśnie z "81:1. Opowieści z Wysp Owczych" pochodzi informacja, że na powulkanicznych Wyspach Owczych jest niewiele pełnowymiarowych boisk piłkarskich, a jeśli już, to położone są na stokach górskich, więc obie drużyny nie dość, że z racji ciągle wiejącego wiatru uganiają się za piłką przez wiatr porywaną, to jeszcze muszą biegać pod górę :) Mam obawy, czy nasze miękiszony dadzą radę wyspiarzom :) Jeszcze chwila i się okaże. Ja typuję zwycięstwo Farerów w stosunku 3:1 :)

Ale teraz o "81:1. Opowieści z Wysp Owczych". Dostałem tę książkę kilkanaście lat temu w prezencie z treściwą rekomendacja: "będzie Ci się podobała". I jeszcze: "to taka uśmiechnięta książka". Prezent i rekomendacja pochodziły od osoby, która zna mnie baaaardzo długo. Uznałem więc, że zwięzła zachęta jest uprawniona i ma solidne podstawy. Nie pozostało mi nic innego jak zabrać się do lektury. Jednak książka odleżała swoje na stercie (noo, kupce) innych tytułów. Zwykle jest tak, ze decyzje "która następna", podejmuje po szybkim przekartkowaniu, przeczytaniu paru linijek. Jeśli coś szczególnego mnie zaciekawi daję tej książce pierwszeństwo. Kartkując "81:1. Opowieści z Wysp Owczych" przeczytałem, że na Wyspach Owczych mieszka ok. 40 tys. ludzi i 80 tys. owiec (czyli gdyby dobrze nad tym popracować, to cała populacja łącznie z owcami zmieściłaby się na Narodowym:)), że na określenie deszczu maja ok. 250 słów, a wiatr opisują 300-stoma słowami... Ciekawe, czy u nich wieje bardziej niż pixdzi w kieleckiem... Pomyślałem, że rzecz warta jest sprawdzenia. 4-ta okładka nosi ponadto rekomendacje M. Szczygła, który po "Gotlandzie"  i "Zrób sobie raj", wykreował się na reportażowego guru. Wziąłem więc i przeczytałem.

"81:1.." jest reportażem napisanym przez 2 facetów, Polaków, którzy spędzili sporo czasu na Wyspach Owczych, mieszkając, pracując i podróżując tamże w kilku sesjach wyjazdowych. Tak, to uśmiechnięta książka, uśmiechająca się do czytelnika w szczególny, nienachalny sposób, będący wynikiem miksu: sympatii autorów do opisywanych miejsc, ludzi, zdarzeń, ich zmysłu obserwacji zestawionych z wyjątkowością zapomnianego przez Boga i ludzi miejsca jakim są Wysypy Owcze. Surowość klimatu, szczupła populacja mieszkąjąca w kilku miasteczkach/osadach nadają temu miejscu szczególny charakter. Jeśli dorzuci się do tego dbałość o ochronę własnej kultury, nieprawdopodobną gościnność zestawiona z twardością prawdziwych ludzi morza, żyjących z morza, od morza zależnych, to będziemy mieli przyczynę, która spowodowała, ze autorzy pojechali tam, zauroczeni wracali, a efektem jest ta książka. Zaskakująca jest plejada typów ludzkich na które się natknęli i opisali. Imponuje ich wiedza na temat historii Wysp. Jednak nie zamęczają czytelnika datami. Fakty historyczne zgrabnie przeplatają anegdotami, dowcipnymi uwagami wynikającymi z własnych obserwacji. Pisza o tym co widza wokół siebie, co im imponuje, drażni, ciekawi, fascynuje. Dzięki nim poznajemy dziwny, tajemniczy zakątek świata będący domem garści straceńców(?) tkwiących tam na własne życzenie, z własnego wyboru. Autorzy sa wyraźnie zauroczeni Wyspami, ich mieszkańcami - Farerami. Skutecznie dzielą się tą fascynacja z czytelnikami. Mój Darczyńca miał racje. Książka baaardzo mi sie podobała. Będzie się podobała każdemu kto lubi reportaż i miejsca, gdzie wyścig szczurów jest mniej szczurzy i wyścigowy. Gdzie surowość klimatu wymusza więcej niż elementarną dbałość o bliźniego, a drzwi których nie zamyka się na klucz są nadal normą. 

Książka doczekała się trzech wydań. Nie wiem, nie sprawdzałem jaki był skumulowany nakład, ale sam fakt, że książka debiutantów doczekała się dodruków świadczy dobrze o jej zawartości. Jeden z autorów - Maciej Wasilewski napisał jakiś czas po wydaniu "81:1. Opowieści z Wysp Owczych" jeszcze jedną książkę: "Jutro przypłynie królowa" (TU), która chociaż ciekawa, nie jest uśmiechnięta, lekka i przyjemna. 

A wracając do jutrzejszego meczu to oczywiście życzę naszym internacjonałom wszystkiego najlepszego. Jednak tam, gdzie od gry ważniejsze są pieniądze, które o ile się orientuję są bezpośrednią przyczyną "wspaniałej atmosfery" panującej w reprezentacji, kończy się gra, zaczyna kwas. 

2023.09.08 - Mecz. Bez komentarza, poza tym, że jednak Wysypy Owcze nie wygrały. Ja nie przegrałem, gdyż ostatni raz, kiedy bawiłem się w zakłady sportowe miał miejsce ponad 40 lat temu i były to wyścigi konne:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz