czwartek, 12 lipca 2012

Bruce Springsteen, koncert, trasa Wrecking Ball, Praga 2012.07.11

Bruce Springsteen koncert Praga 2012.07.11

W/g mojej opinii koncert byl fantastyczny! Zdecydowanie lepszy niz z trasy Magic w 2007 (bylem w Arnhem-Holandia, tam Bruce troszke niedomagal, moze dlatego). Boss w swietnej formie. Ponad 3h rocka na wspaniale naglosnionym stadione.  Jak sie pozbieram, wrzuce cos wiecej...

Zbieralem sie caly dzien. Ostatecznie bylismy z kumplem Malim, rowne 24h w trasie. Spalem 2-3 godz. w samochodzie w trakcie zmian za fajera. Koncert byl warty kazdego przejchanego kilometra z 1300, ktore pokonalismyy, zeby sie na nim znalezc. Ciagle mam mala biegunke mysli. Trudno jest napisac o samym koncercie, nie piszac co nas tam pognalo. Jaka sila sprawila, ze 2 facetow wsiada do samochodu, jedzie 1300 km, zeby posluchac innego faceta, a wszystko to za wlasna kase...
Moze jednak, jesli czytasz tego posta (domniemam, ze jestes fanka(em) Bossa, albo mnie znasz) nie jest konieczne wyjasnianie przyczyn, opisywanie pierwszego kontaktu z muzyka Bossa (to byl Point Blank z The River, w wykonaniu totalnych amatorow-studentow z Delft-Holandia), ktora wraz z tekstami literalnie rzucila mnie na kolana. Wsiaklem w Bossa gdzies okolo 1980. Trwam w tym stanie do dzisiaj na tyle mocno, ze razem z Malim pojechalismy do Pragi.
Nasze (moje) porzednie koncertowe doswiadczenia z Bruce to: akustyczny koncert solo w Kongresowej 15 lat temu z trasa The Ghost of Tom Joad,  koncert w Arnhem w 2007 (kiedys moze o tym napisze na blogu; fajny wyjazd, nadzwyczajne przygody). Potem, bodaj w 2011 kinowa projekcja z DVD koncertu w Londynie (Hyde Park chyba z 2009).  Ponadto jakies kasety VHS z zapisami z koncertow z polowy lat 80-tych. Moze niezbyt wiele, ale wystraczajaco, zeby miec opinie i umiec ocenic praski koncert "na tle".
Koncert byl fantastyczny!
Na estradzie zero gadgetow. 3 ogromne ekrany, troche swiatla Bruce i The E Street Band. Tylko tyle i AZ TYLE! Swietne naglosnienie, muzyka, teksty. Bruce i kapela we wspanialej formie. Znakomita pogoda (doslownie 30 min. po koncercie zaczelo niezle lac), dobre piwo, poprawna organizacja, miedzynarodowy tlum fanow w powodzi pozytwnych wibracji i gdzies okolo 19:20 Bruce wyszedl na front z gitara i harmonijka zeby otworzyc koncert z kawalkiem The Ghost of Tom Joad. Potem, juz z TESB: Badlands, Prove It All Night i poleeeeeecialo! (Pelna setliste znajdziecie tutaj>>>http://www.setlist.fm/setlist/bruce-springsteen/2012/synot-tip-arena-prague-czech-republic-63df42a3.html)  Facet ma 63 lata. przez prawie 3,5h byl na froncie nadajc rytm, napedzajac show. Na maksa! Jesli znikal ze sceny to doslownie na chwile, zeby napic sie wody, a i tak wszedobylskie kamery znajdowaly go ujawniajac na telebimach kazdy grymas, zmarszczke, strugi potu. W moim odbiorze Bruce pozostaje tym samym rockmanem, facetem z gitara grajacym w roku 1975 Born To Run (tez bylo). Jest autentyczny, spontaniczny, daje z siebie wszystko, do konca, do dna. Za to m.in. kochaja go fani. Energia, ktora mozna obdzielic 20 innych kapel, ewnetualnie zamiennie oswietlic Warszawe przez tydzien. Wulkan. Jasne, ze jest w tym wszystkim rezyseria, ze nie jest to 100% spontan. Wstarczy rzucic okiem na zapisy z innych koncertow, zeby przkonac sie, ze to jest show. Ale jaki, jak zrobiony! Pelna profeska! Zadnej sciemy! Wszystko wyspiewane, wygrane do konca, pelnym, zachrypnietym pod koniec gardlem, w dzinsach mokrych prawie do polowy tylka. Nawet jesli czesc tego potu byla woda, to i tak pelny szacun. Dostalem maksa. Tego oczekiwalem.
<jest 00:30, zamykam; nie wykluczam, ze bede kontynuowal; to bylo, wierzcie mi, wspaniale doswiadczenie>
cd.
Troszke dorzuce. Tyle obserwacji i wrazen. Cisna mi sie same na pazury.
Jednym z elementow show jest "koncert zyczen". Fani Bossa stojacy najblizej estrady przynosza wypisane na kartonach tytuly swoich ulubionych kawalkow, a on wybiera konkretny karton-zyczenie, prezentuje go do kamery (tytul widac swietnie a telebimach), sam czyta, pokazuje kapeli, potem nastepuje typowe dla Bossa odliczenie: "one, two, three" i jada! W Pradze bylo tak samo. Bruce siegnal po karton, dal na kamere. Na telebimach zobaczylsmy "Blowin' with the wind". Boss odwrocil karton do siebie (wszystko widac swietnie na ekranach), przeczytal i lekko zdziwiony skomentowal "to inny facet", jeszcze raz smiejac sie zaprezentowal tytul kamerze powtorzyl: "to ten drugi facet" i siegnal po nastepny karton... Wyrezyserowane? Moze. Jednak ja odnioslem wrazenie, ze nie bylo to ustawione. Boss byl moim zdaniem autentycznie zaskoczony propozycja kawalka, ktorego nigdy chyba nie wykonywal, a ktory znalazl sie na kartonie chyba jako rodzaj prowokacji/zartu. W pomylke raczej nie wierze. Boss fajnie, z klasa sobie z tym poradzil, koncert potoczyl sie dalej...

Jadac do Pragi wzielismy pare autostopowiczow. On i ona byli mlodymi Rosjanami podrozujacymi z Moskwy przez Petersburg, Estonie, Trojmiasto, Warszawe do Berlina na Wystawe Wzornictwa. Ot, mieli taki kaprys. Podrzucilismy ich pod bramki autostrady na Poznan/Berlin. W Pradze pod stadionem usiedlismy w barze raczac sie czeskim Budweiserem. Vis-a-vis nas siedzialy dwie mlode dziewczyny - Szwajcarki. Przylecialy z matka jednej z nich specjalnie na Springsteena. Nie dostaly biletow na koncert w Zurichu. Boss w trakcie koncertu pozdrawial nacje obecne na stadionie. Poza Amerykanami, Czechami, Rumunami zarejestrowal obecnosc znacznej grupy Polakow. Niby to normalne. Niby powinienem juz do tego przywyknac, ale nadal w takich sytuacjach uderza mnie, ze jeszcze nie tak dawno bylo to nie do pomyslenia. Jeszcze chwile temu udzial w takim koncercie byl marzeniem scietej glowy, a autostopowicze z Rosji byli czystym sci-fi.

Kiedys tam w 1980, kiedy z Malim siedzielismy w jakiejs sali w Delft na probach holenderskiej, studenckiej kapeli grajacej covery Springsteena pijac browarek mowilismy sobie, ze byloby fajnie byc na koncercie Bossa, ze jak bedzimy mieli mozliwosc to koniecznie...


2 komentarze:

  1. Byłem na koncercie w Wiedniu 12.07.2012. Bilety kupiłem w ubiegłym roku, nie były tanie. Koncert trwał prawie 4 godziny, zakończył się tuż przed północą. Na stadionie było ponad 50 tys.fanów, od małych dzieci do staruszków. Niezapomniane przeżycie, niezwykły głos, niezwykła muzyka, niezwykłe widowisko. najciekawsze jest to, że twórczość Bossa poznałem tak na dobre dopiero 3 lata temu a sam mam ich ponad 50. Dzisiaj znam wszystkie jego utworu, mam wszystkie płyty i nie mogę uwierzyć, że tak późno zawarłem tą znajomość. Kiedy następny koncert? Na pewno pojadę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze przy okazji nastepnej trasy/plyty Boss spelni obietnice dane polskiemu fan-clubowi i przyjedzie do PL. Z tym, ze ta obietnica ma juz chyba kilkanascie lat... W kazdym razie byloby latwiej, blizej.
      Ray Wilson (pisze o jego trojkowym koncercie na blogu) prowadzac swoj wystep opowiadal o domu pelnym muzyki, swoich rodzicach, ktorzy sluchali m.in. Springsteena, Dylana, Neila Younga, a on nastolatek nie lapal co ich-rodzicow w tej muzyce kreci. Dopiero gdzies w okolicach 30-dzistki, kiedy mial wystarczajaco duzo wlasnych doswiadczen zaczal rozumiec. I tak to chyba jest, ze Bossa sluchaja wszystkie pokolenia, ale generalnie nie jest to muzyka nastolatkow, a srednia wieku jest zdecydowanie wyzsza niz na koncertach Justina Biebera...
      Boss im starszy tym bardziej skreca w kierunku patriotyczno-narodowym. Moze przez to staje sie bardziej niszowy-amerykanski, mniej grany i slyszany w stacjach europejskich? Dobrze, ze na koncertach miesza stare z nowym, bo wole go w starszych kawalkach.
      Jest niewatpliwie gigantem. Fajnie, ze miales okazje, czas i kase na udzial w jego koncercie. Doswiadczylismy czegos wyjatkowego.
      Oficjalny fan-klub: Blood Brothers Poland jest latwy do znalezienia w necie i pewnie tam wieszane sa gorace info o planowanych trasach, koncertach.
      Do zobaczenia na najblizszym koncercie Bossa! Niech to bedzie w Polsce! Moze zagra wreszcie "Point Blank" i "Drive all night"... bo "The River" bylo w Pradze.

      Usuń