"Ziarno prawdy", reż. Borys Lankosz, PL, 2014, film, właśnie na ekranach
Nie, nie, nie! Filmiaczek slabiaczek, do tego pokłosie, (może popłuczyny) "Pokłosia".
"Rewers" dawal nadzieje na więcej i lepiej, a wyszlo dziwadło.
Tak, tak, tak! Dla Roberta Więckiewicza. (Jest scena z jego udzialem warta zobaczenia takze dlatego, ze robi oko do widza).
Aleksandra Hamkało z powrotem do szkoły, może być, ze aktorskiej, a Borys Lankosz ręce precz od scenariuszy.
W każdym razie film mi się nie podobal. Glowna przyczyna? Jeśli fabula haczy o mistycyzmy to owe fantazje musza być przynajmniej w jakims stopniu zgodne z moim o nich wyobrażeniami. Jeśli nie sa odbieram je jako sztuczne, obce, narzucone, co przeklada się na odbior całego filmu.
Porazka scenariusza jest konieczność tłumaczenia widzowi o co w filmie chodzilo. (A o co chodzilo? Wlasciwie to kto zabil?)
"Ziarno prawdy" nie warte czasu i pieniedzy, nawet jeśli był to bilet ulgowy, z którego radośnie korzystam od tygodnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz