sobota, 16 stycznia 2016

"Stryjeńska. Diabli nadali", aut. Angelika Kuźniak, 2015, książka

"Stryjeńska. Diabli nadali", aut. Angelika Kuźniak, 2015, książka, biografia

Bardzo mi się podobala.
Ksiazka.
Bohaterka mniej, ale przecież ksiazka nie bylaby tak ciekawa, gdyby nie postac, osobowość Zofii Stryjeńskiej, malarki, artyski na "śmierć i życie".

Nie wiedziałem o niej do czasu, kiedy w Trojce Angelika Kuźniak, autorka książki zaanonsowala ukazanie się biografii na rynku. W barwny, dowcipny sposób przedstawila bohaterke swojej pracy. Na tyle ciekawy i intrygujący, ze niezwłocznie ksiazke zamowilem (to łatwe) i sprawnie (zdecydowanie trudniejsze) przeczytałem.

Zofia Stryjeńska była/jest ucieleśnieniem pojęcia "artystka". Tworzyla glownie w okresie międzywojennym. Osiagnela wówczas szczyt popularności. Przez około 10 lat nalezala do panteonu polskich artystow. Jej sztuke wyroznialy: głęboki patryjotyzm rozumiany jako bezwzgledna apoetoza słowńaszczyzny, zdecydowana, mocna kolorystyka oraz zgeometryzowana forma malowanych postaci. Atrakcyjna kobieta, fatalna matka, beznadziejna, chorobliwie zazdrosna zona. Poza okresem międzywojennej prosperity zyjaca w niedostatku, w wiecznych długach, na granicy ubóstwa. Postac szalenie barwna swietnie wpisujaca się w owczesna krakowsko-warszawska boheme.
"Stryjeńska. Diabli nadali" jest ksiazka, której baza jest pamiętnik Zofii Stryjeńskiej. W sumie to on, zapis zycia, czasów bohaterki stanowi o jakości książki. Bo ow pamiętnik jest czyms więcej niż zwykłym sztambuchem z osobistymi zapisami jego autorki. To rodzaj kolażu, gdzie Zofia Stryjeńska poza uwagami dotyczącymi wlasnego zycia wklejala artykuly z gazet, pocztówki, listy tworząc (chyba) mimowolnie rodzaj  kapsuły czasu, świadectwo swojego zycia, tamtej epoki.
A wszystko ubrane w humor ze znaczna domieszką autoironii i samokrytyki autorki pamiętnika.
Ksiazkę czyta się znakomicie. Angelika Kuźniak wykazala się (moim zdaniem) sporym wyczuciem ograniczając swój udział do roli "operatorki", która z finezją, ograniczając własna ingerencje do minimum, sklada w calosc wspomnienia rodziny i znajomych z fragmentami pamiętnika artystki.

Kochała błękit, mężczyzn z błękitnymi oczmi. Jej miłość do błękitnego była aberracją, która kazała jej zamowic sztuczna szczękę w tym właśnie kolorze... Kochała malarstwo tak bardzo, ze za cene wyrzekniecia się swojej płci, w męskim przebraniu, z paszportem brata zdała i studiowala przez ponad rok na Akademii Sztuk Pieknych w Monachium (kobiety nie mogly być studentkami tej uczelni [1913]).
Jak wygladala z błękitną szczęką?
Czy jej męski kamuflaż został odkryty?
Jak żyła, kim byla sypiąjaca w wannie artystka o wielkim, niedocenionym talencie, która zmarla calkiem niedawno (1976) w wieku 85 lat.
Czytajcie.
Czyta się nie gorzej niż "Dziewczyna z Pociagu".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz