niedziela, 5 czerwca 2016

The Waterboys, live, Trójka, 2016.06.05

The Waterboys, live, Trójka, 2016.06.05

The Waterboys. Na prawej flance Piotr Metz, który wlasnie,
ku swojemu zaskoczeniu dowiedział się, ze Mike już
nie zapisuje piosenek w czarnym kajecie,
lecz w komputerze...
Chwile temu wrocilem z Trojki.
Jestem pod wrazeniem i zastanawiam się jak będzie jutro na koncercie w Progresji.
Bo dzisiaj było akustycznie i kameralnie. Mike Scott na gitarach i wokalu, plus skrzypce i fortepian.
Koncert - appetizer. Trwal niecala godzine, ale było warto.
Ci faceci potrafią grac, a trudna do sklasyfikowania muzyka, która da się zmiescic w jakze pojemnym (na szczęście) określeniu "rock" niesie ze sobą klimaty folkowe, (irlandzki skrzypek jest znakomity, da się slyszec celtycka nute zywcem wzieta z Clannad), bluesowe (klawiszowiec jest ze Stanow, slychac, ze bluesa ma z pierwszej reki) i czysto rockowe, tu Mike Scott lubi i umie podac wlasciwy rytm/riff.

Mike Scott. Mocno niezadowolny z brzmienia swoich gitar,
ale dal rade!
Koncert zaczal się z malym opóźnieniem. Piotr Metz wprowadzil kapele na scene, zadal pare pytan, a Mike Scott po upewnieniu się, ze jest rozmumiany zapytal co robi palma w centrum Warszawy.
A potem pojechali....
Niestety, było krotko. Około 40 min. plus bis.
Jutro ma być dluzej.
Ponoc nawet 2h.
Zobacze, mam bilety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz