piątek, 11 listopada 2016

"Fredro dla dorosłych – mężów i żon", reż. Eugeniusz Korin, Teatr 6-ste Piętro, sobota 2016.11.05

"Fredro dla dorosłych – mężów i żon", reż. Eugeniusz Korin, Teatr 6-ste Piętro, sobota 2016.11.05

Po dwóch kolejnych (środa, czwartek) wizytach a kinie na filmach cięższego kalibru padlo na cos lżejszego. Przyjezdna, złakniona kontaktu z polska kultura kolezanka radośnie zaakceptowala trzecie wyjście, tym razem do teatru. Nie miała okazji widzieć tej sceny, Fredro to solidna firma, a biorący udział w spektaklu aktorzy byli gwarancja udanego wieczoru. Mnie pozostalo kupienie biletow.
Szybko okazało się, ze biletow nie ma.... Na szczęście byly wejsciowki dzięki którym weszliśmy na grany od roku 2010 (zagrany ponad 400 razy) spektakl. W necie można z pewnoscia znaleźć mnóstwo recenzji autorstwa tych, którzy na teatrze się znaja, wiec miast się wysilać napisze (jak zwykle) czy mi się podobalo.
Otoz po spektaklu zgodziliśmy się, ze do grania komedii trzeba mieć talent... komediowy. W naszym, koleżanki i moim przekonaniu, nie wszyscy aktorzy grający w tym spektaklu maja go w wystraczajacym stopniu. Jolanta  Fraszyńska jest gwiazda, centralna postacia komedii i ona (moim zdaniem) ma ów dar czyniący z niej wlasciwa osobe, której emploi jest zgodne z kreowana postacia, duchem tekstu. To co robi na scenie jest autentycznie smieszne, swieze, przekonujące. Pozostala trojka aktorow: Joanna Liszowska, Konrad Darocha, Michał Żebrowski maja komediowego daru jakby mniej, a może zwyczajnie już się nie bawia tym co graja. Przeciez grali to już ponad 400 razy....
Zabawa jest na dobrym poziomie. Publicznosc się smieje, wlasciwie reaguje, bawi się  damsko-meska intrygą, ale brakuje kropki na "i", komediowego przytupu, gestu/grymasu swiadczacego o stuporcentowym wejściu w role, pelnym utożsamieniu się z grana postacia. Smialem się, ale nie był to rechot, raczej uśmiech wywolany paroma fajnymi grepsami/gagami.
Czy warto pojsc na "Fredro dla dorosłych – mężów i żon"?
Warto! Jest lekko, przyjemnie. Smiechu nigdy dość!
Warto mieć wlasna opinie.

Teatr "6-ste Piętro" to teatr prywatny, którego szefem i wspolwlascielem jest Michal Żebrowski. To fajne miejsce, ciekawe także ze względu na lokalizacje w Pałacu Kultury. Byłem tam na paru spektaklach, raz nawet na seansie filmowym w ramach benefisu Daniela Olbrychskiego. Kultura nie jest latwym biznesem. Podziwiam aktorow, którzy zdecydowali się na podjecie takiego wyzwania. Wielokrotnie pisałem o moim uznaniu dla Krystyny Jandy (jej ostatnie, niefortunne moim zdaniem wypowiedzi/komentarze polityczne nie umniejszają jej dokonan jako aktorki i szefowej "Polonii" i "Och-Teatru"). Jest Emilian Kaminski z teatrem "Kamienica", jest Tomasz Karolak i jego teatr "IMKA" jest pewnie wielu innych aktorow i wiele innych prywatnych przedsiewziec teatralnych o których nie pamiętam, nie slyszlem, nie wiem.
Chapeau bas, się znaczy: czapki z głów, czyli szacun dla tych, którzy podejmują takie wyzwania. To nie jest latwy chleb. Z biletow utrzymać się nie można, a sponsorzy... Cóż... Łaska pańska na pstrym koniu jeździ...
Moglbym pewnie napisac sążnisty tekst o problemach, takim/nie innym repertuarze, powodach i przyczynach mizerii kondycji prywatnych teatrow, ale sobie daruje.
Widze, ze "6-te piętro" zbiera fundusze na nowa premiere poprzez portal crowdfundingowy.
"OŻENEK" N. Gogola to najnowszy projekt.
Wchodzę.

P.S.
1. Wlasnie wygrywamy 3:0 z Rumunia i chociaż pilka nozna nie jest moja bajka - fajnie!
2. Tym razem mielismy wspólnie z kolezanka wystarczajaca ilość bilonu, żeby bezstresowo wyjechać z parkingu pod PKiN.
Pamietajcie! 15 zl w BILONIE i opuszczacie parking Palacu bez problemu.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz