piątek, 3 lutego 2023

"Gwiazda Piołun. Opowieść o poezji, podróżowaniu i przyjaźni", aut. Andrzej Franaszek, 2022, książka

 "Gwiazda Piołun. Opowieść o poezji, podróżowaniu i przyjaźni", aut. Andrzej Franaszek, 2022, książka

Chociaż poezja nie jest moja bajką to zdecydowałem się na kupno, a nawet przeczytanie :) tej książki z uwagi na postać Józefa Czapskiego. To on miał być jednym z bohaterów książki, a wobec faktu, że A. Franaszek od lat paru pracuje nad biografią tego malarza/pisarza/patrioty to miałem nadzieję, że znaczna część książki będzie dedykowana właśnie Józefowi Czapskiemu. Poświęciłem jego osobie 3 posty (TU), więc nie będę powtarzał ogromu zasług, dokonań, bezprzykładnego patriotyzmu. Znajomość życiorysów takich ludzi jak Józef Czapski jest niezbędna do oceny teraźniejszości, a wojna wszczęta przez Rosję, nadaje książce J. Czapskiego "Na nieludzkiej ziemi" inny, boleśnie współczesny wymiar... 

W "Gwieździe Piołun" jest o J. Czapskim, ale niewiele. Zdecydowanie więcej jest o Gombrowiczu, Miłoszu, Iwaszkiewiczu, Różewiczu, Herbercie, ich relacjach, sporach, nawet kłótniach. Panowie mieli zwyczaj pisywać do siebie często i obficie. Widać Panowie wzięli dosłownie znany cytat Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, że "nic tak nie plami kobiety jak atrament" zapominając, że atrament może także być plamą na honorze mężczyzny. Jednak dzięki bogatej epistolografii autorzy-badacze tacy jak Andrzej Franaszek mają w czym się zanurzać, o czym pisać. Zasadniczym pytaniem jest pytanie o to, czy połajanki i przepychanki dotyczące wąskiej grupy ludzi są rzeczywiście interesujące dla przeciętnych zjadaczy chleba. Czy wahania, rozterki, wewnętrzne rozdarcia Panów Poetów/Literatów są warte kilku godzin jakie trzeba poświęcić na lekturę "Gwiazdy Piołun"? W jakimś stopniu myślenie o zawartości książki kierunkuje sam autor pisząc: że zabrał się za ..."życiorysy intensywne, pełne dramatyzmu, odbijające w sobie konwulsje dziejów"... Brzmi to aż nadto zachęcająco, ale rodzi kolejne pytanie o sposób podania tych treści. Czy autor ma umiejętność przekazania tych historii w sposób  na tyle ciekawy, szczery, odkrywczy, że przebrnięcie przez liczącą ponad 500 str. książkę będzie przyjemnością, nawet dla takiego ignoranta jak ja? (Przeczytałem książkę z narastającym zainteresowaniem w czasie terapii w komorze hiperbarycznej. Pomimo, że lektura nie jest porywająca to i tak ciekawsza niż 15-godzinne inhalowanie się tlenem z oczami wlepionym w sufit. Oczywiście mogłem wziąć inną książkę, ale z premedytacją zabierałem "Gwiazdę Piołun". Chciałem ją przeczytać!:) Po niej, też w komorze przeczytałem następną).

Andrzej Franaszek jest autorem m.in. najbardziej obszernej biografii Zbigniewa Herberta. Biografię Z. Herberta napisała także Joanna Siedlecka (nie czytałem żadnej z nich). W necie spotkałem się z opinią, że ..."przez Franaszka miejscami się brnie, Siedlecką czyta się jak najlepszą powieść"... Co więcej, autorowi "Gwiazdy Piołun" zarzuca się funkcjonowanie w kręgu "Gazety Wyborczej", a rekomendacja A. Michnika umieszczona na  4-tej okładce książki jest w odbiorze wielu pocałunkiem śmierci :) Chyba jednak poważniejszym zarzutem jest to, że przywołana wyżej biografia Z. Herberta to: ..."życiorys uładzony"; koncesjonowany przez wdowę po poecie, a zarazem jego spadkobierczynię, jak i przez literackie towarzystwo (salon) 'michnikowszczyzny'"... (cytaty z "Bibuły" całość TU). Link do "Bibuły" podrzuciła mi czujna koleżanka, co z kolei sprowokowało mnie do dalszego nurkowania w otchłani netu w celu szukania i weryfikacji ludzi, ich relacji, faktów. Pewnie efektem końcowym będzie przeczytanie biografii Z. Herberta pióra J. Siedleckiej. W każdym razie jeśli "Gwiazda Piołun", jej autor pobudza, prowokuje do dalszych poszukiwań, pogłębiania wiedzy to uznaję, że było warto ją przeczytać.  

Książka traktuje o pokoleniu, które przeżyło wojnę. J. Czapski był jednym z oficerów-więźniów Starobielska. Z. Herbert we Frankfurcie obserwował "na żywo" proces katów z Auschwitz. Każdy z bohaterów "Gwiazdy Piołun" zmagał się wojennymi traumami dając im wyraz w swojej twórczości. Przypadek sprawił, że to czego doświadczało tamto pokolenie przez wojnę na Ukrainie staje się naszym, teraźniejszym doświadczeniem. Brak jednoznacznego potępienia agresji, jednolitego, twardego stanowiska świata wobec agresora, każe z niepokojem myśleć, czy za jakiś czas o mordercach, gwałcicielach z Bachmutu, Buczy, czy Siewierodoniecka ktoś, podobnie jak o Niemcach napisał Z. Herbert w wierszu "Z niepisanej teorii snów", napisze o Rosjanach:

Oprawcy śpią spokojnie sny mają różowe

poczciwi ludobójcy którym już wybaczyła

krótka ludzka pamięć - obcych i plemieńcy                                   

(...)                                           

budzą się wcześnie rano pełni woli mocy                                     

starannie golą kupieckie policzki                                            

resztę włosów układają jak wieniec laurowy         

pod wodą zapomnienia która zmywa wszystko                                    

namydlają swe ciało mydłem marki Macbeth.


Wojna, powojenne traumy nie są głównym tematem książki. Są nim wzajemne relacje poetów na tle ówczesnej polskiej rzeczywistości. "Gwiazda Piołun" jest opowieścią o "salonie", który dryfując przez burzliwe wody powojennej historii Polski funkcjonował jednak w znacznym oderwaniu od problemów dnia codziennego. Podobnie jak dzisiaj, także wówczas twórcy cieszyli się specjalnymi względami "w'adzy". Jedni emigrowali, inni zostawali w Polsce godząc się z linią wyznaczaną przez rządzących. To w sposób oczywisty było źródłem konfliktów, burz i wojen prowadzonych przy kawiarnianym stoliku, często w Domu Pracy Twórczej w czasie turnusu finansowanego przez Państwo... Można mieć różny stosunek do tych środowisk, do burz w szklance wody, "śmiertelnych" ciosów zadawanych w niszowych publikacjach. Jednak gdzieś na końcu tego myślenia, patrząc na naszą (i nie tylko) historię nie sposób nie zgodzić się z Czesławem Miłoszem: "Szczęśliwy naród, który ma poetę i w trudnych chwilach nie kroczy w milczeniu". 

(dla porządku zaznaczam, że nie pamiętam abym kiedykolwiek przeczytał jakikolwiek wiersz Cz. Miłosza :) Ciekawe, czy Cz. Miłosz pisząc cytowane wyżej słowa miał na myśli siebie :) Ze mną byli Mickiewicz, Słowacki, nawet Broniewski i jeszcze paru innych. Miłosz zdecydowanie nie)                               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz