niedziela, 8 października 2023

"Zielona granica", reż. Agnieszka Holland, PL, 2023, film

"Zielona granica", reż. Agnieszka Holland, PL, 2023, film

Widziałem ten film w ostatnią sobotę. Lubię mieć własne zdanie, wynikające z własnego kontaktu z filmem/spektaklem/koncertem. Nie zawsze jest to możliwe, ale w tym przypadku każdy może pójść do kina i zobaczyć film, o którym głośno w mediach. Skorzystałem z tej okazji. Postaram się zwięźle wyrazić swoją opinię. Polityki wszyscy mają po kokardę. Ja też. Dlatego "prosto z jeziora" omija tematy polityczne czyniąc dla filmu "Zielona granica" wyjątek.

Agnieszka Holland miała szansę zrobić film uniwersalny traktujący o kondycji współczesnej cywilizacji. Moim zdaniem zaprzepaściła tę możliwość stając po jednej stronie sporu polaryzującego nasze społeczeństwo. Nakręciła dobry w kategoriach sztuki filmowej film, ale politycznie zaangażowany, który nie dość, że pogłębia istniejące podziały, to poprzez lokalne, polskie odniesienia staje w pełni zrozumiały tylko dla nas Polaków. 

Agnieszka Holland kręciła film w czasie kiedy media przedyskutowały w każdą możliwą stronę różnicę pomiędzy uchodźcami a emigrantami. Ta różnica jest skrzętnie w filmie omijana i pomijana. Na końcu filmu jest wzmianka o przyjęciu przez Polskę/Polaków około 2 mln uchodźców wojennych z Ukrainy, ale informacja ta nie służy wytłumaczeniu różnic w jakże odmiennym podejściu/reakcji polskiego rządu i społeczeństwa do uchodźców i emigrantów.

Agnieszka Holland nawet nie usiłuje zarysować przyczyn dla których niespodziewanie na granicy polsko-białoruskiej znalazły się tysiące głównie młodych mężczyzn atakujących z furią granice naszego państwa. A przecież robiąc "Zieloną granicę" doskonale wiedziała, że ów atak wywołany i finansowany przez Rosję i Białoruś miał służyć destabilizacji sytuacji w Polsce, a w konsekwencji zniechęcić Polaków do niesienia pomocy uchodźcom ukraińskim, czyli kobietom i dzieciom uciekającym przed wojną. (więcej TU)

Agnieszka Holland wkłada w usta Macieja Stuhra (ten zaś się nie broni; on, jego ojciec są stroną bieżącego sporu politycznego) skandaliczną wypowiedź holenderskiego europosła-polakożercy - Guya Vershofstada, który nazwał polski Marsz Niepodległości, marszem faszystów. Ta straszna i kuriozalna wypowiedź wykrzyczana jest w filmie przez polskiego aktora, a połowa tekstu to inwektywy(!),  w którym krytykowany jest także brak umiejętności polityków PiS w posługiwaniu się poprawną(!) polszczyzną. Przy okazji muszę przypomnieć, że zadymy, które towarzyszyły Marszowi Niepodległości w okresie rządów PO ustały w magiczny sposób, gdy władzę przejął PiS. Skończyły się prowokacje "nieznanych sprawców" wobec uczestników Marszu i o dziwo, przestała pojawiać się na Marszu NIEMIECKA antifa otwarcie atakująca polskich patriotów biorących udział w Marszu.

Agnieszka Holland w czołówce/końcu filmu NIE umieszcza informacji o nakręceniu filmu "na podstawie faktów", ale film udaje paradokument. To sprytny zabieg ukrywający przed przeciętnym widzem fakt, że praktycznie wszystko co w filmie pokazano jest fantazją twórców scenariusza i reżyserki. Brak wzmianki: "film oparty na faktach" powoduje, że robienie zarzutu twórcom o nierzetelność, mijanie się z prawdą nie ma sensu, wszak to tylko "artystyczna wizja", "projekcja wyobraźni", czyli równie dobrze czysta konfabulacja.

Agnieszka Holland umieszcza na końcu filmu informację mówiącą, że w czasie prób forsowania granic, w tym granicy polsko-białoruskiej zginęło około 30 tys. emigrantów. Jestem przekonany, że za rok może pięć film "Zielona Granica" zostanie wykorzystany jako dowód na mordercze skłonności polskiej Straży Granicznej, a jakiś, być może polski europarlamentarzysta będzie się domagał od Parlamentu UE wszczęcia poszukiwań 30 tys. ciał emigrantów w bagnach Bugu, a do czasu ich znalezienia dalszego wstrzymania wypłat z KPO. (Tak było z filmem "Pokłosie" (2012) wykorzystanym przez niemieckie media i siły stojące za słynną ustawą "447".  Reżyser W. Pasikowski deklarował, że zrobił "Pokłosie" wstrząśnięty wydarzeniami w Jedwabnem. Tam Prezydent RP  A. Kwaśniewski wraz z kościelnymi hierarchami przeprosił za mord, który jak się później okazało prawdopodobnie nie miał miejsca. "Pokłosie" trafiło (2013) przy dyplomatycznym wsparciu ambasady RP w Berlinie, na cykl pokazów w kilku miastach w Niemczech. "Pokłosie" stało się paliwem dla niemieckiego relatywizmu historycznego, który wskazywał na znaczące współuczestnictwo Polaków w eksterminacji Żydów. Bo przecież jak wiadomo oni - Niemcy, naród, który wydał H. Heinego, W. Goethego traktowali Żydów humanitarnie. Najpierw Cyklon B, a potem cud niemieckiej techniki firmy Topf&Sohne - wysokowydajne krematoria, w odróżnieniu od polskich barbarzyńców z "Pokłosia", którzy palili Żydów nie dość, że w stodole, to jeszcze żywcem). [Więcej o Jedwabnem+ TU, TU i TU]

I już na koniec. Agnieszka Holland znając doskonale problemy zwłaszcza Niemiec, które wbrew wszelkim unijnym regulacjom otworzyły granice Schengen dla kilkuset tysięcy emigrantów i wygenerowały potężny problem nie tylko dla swoich obywateli, nie chce pamiętać, że podstawową funkcją Państwa jest zapewnienie swoim obywatelom BEZPIECZEŃSTWA. Zatrzymanie uderzenia sterowanych przez Kreml i Mińsk emigrantów było i jest obowiązkiem naszego Państwa także wobec UE. 

Uważałem jednak i nadal uważam, że w zamkniętych strefach przygranicznych powinny powstać punkty medyczne obsługiwane przez niezależne organizacje takie jak Caritas, czy PAH (Polska Akcja Humanitarna), a Służba Graniczna powinna odstawiać do tych punktów rannych, wycieńczonych emigrantów,  zwłaszcza kobiety i dzieci (o ile tam rzeczywiście były). Punkty powinny funkcjonować nie po to by być listkiem figowym zamykającym usta totalnej opozycji (ta i tak krytykowałaby w myśl swojej "totalności" każdy ruch rządu), lecz dlatego, że taki wymóg nakłada na nas humanitaryzm. Myślę wręcz, że niebywała otwartość z jaką przyjęliśmy ukraińskich uchodźców była w jakimś stopniu powodowana rodzajem wyrzutów sumienia, być może wstydu, że taka humanitarna pomoc nie została wówczas zapewniona.

"Zielona granica" w moim przekonaniu nie zasługuje na więcej niż 1 w skali filmweb, czyli "nieporozumienie", a 1 tylko dlatego, że ocena zerowa nie jest przewidziana. Jednak nie chcę nikogo zniechęcać do obejrzenia filmu. Zawsze warto jest mieć WŁASNĄ, niezależną opinię, chociaż nie zawsze warto jest doświadczać wszystkiego samemu

2023.11.25                                                                                                                                               "Po dwóch latach pisania o migracji i kryzysie na granicy nie mam wątpliwości, że wytwarzamy fałszywą wiedzę— to kluczowe zdanie artykułu zatytułowanego „Rodziny z dziećmi, wykształcona Afganka, ciężarna kobieta - osoby takie, jak w filmie Holland, są na granicy wyjątkami”. Więcej o artykule Małgorzaty Tomczak z "Gazety Wyborczej" TU lub/i TU i TU

2023.12.09                                                                                                                                                     "Forum Dobroczynności Caritas" - czy Caritas był obecny na granicy (TU)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz