środa, 23 maja 2012

Deep Forest, Łazienki, Warszawa, 2012.05.19, live koncert

Deep Forest, Łazienki, Warszawa, 2012.05.19, live koncert

To byly przyjemne okolicznosci przyrody: mazurska pusta droga, gdzies pomiedzy Piszem, a Gizyckiem, poczatek moze koniec lata, ladna, sloneczna pogoda, czochrane wiatrem przydrozne brzozy, kiedy na droge, niespodziewanie, praktycznie pod kola samochodu wyskoczyl autostopowicz... nieeeee to "Noz w wodzie"....
...gdy nagle Mali - kolega powozacy dobrze wyciszona, benzynowa Honde Accord, wrazil do szpary odtwarzacza krazek pt. World Mix kapeli  Deep Forest, a z dobrej klasy zestawu stereo poplynela "Sweet Lullaby">>>http://www.youtube.com/watch?v=ATmBOnMJJkE&feature=related    (uwaga! rzecz czepliwa, mze uzalezniac). Byl rok 1995 (chyba). Kolysanka mnie nie uspila. Przeciwnie, zapadla w pamiec. Po powrocie do domu kupilem plyte (net wowczas prawie nie istnial, mp3 i Napster mialy jeszcze kilka lat do nardzin), wrzucilem do zmieniarki  w swoim samchodzie. Towarzyszyla mi do momentu, kiedy tak bardzo spodobala sie zlodziejom, ze ukradli plyte i samochod... Nie wrocila do mnie. Samochod tez nie. (Najwieksza strata byla chyba jednak skradziona wraz z innymi plytami cudowna "Prowizorka 2", wydana w mocno limitowanym nakladzie. Rzecz zawierajaca jazzowe covery znanych rockowych i popowych kwalkow, a wsrod nich znakomite wprost wykonanie Sunny Afternoon The Kinks >> http://www.youtube.com/watch?v=1h1oRP7FfBw)
Potem, w 1996 r. Deep Forest zostali zaproszeni jako gwiazda(!) festwialu w Sopocie. Calkiem niedawno umiescilem w swoim komputerze zawartosc ich kolejnych plyt. Wkrotce okazalo sie, ze beda w Warszawie dajac publiczny koncert w Lazienkach pod pomnikiem F. Chopina.
Poszedlem.
Deep Forest gra cos co okreslane jest mianem world music, czyli muzyke etniczna. Duzo elektroniki plus kilku egzotycznych muzykow na basie, zestawach perkusyjnych oraz robiaca front duza, dynamiczna i demoniczna czarna wokalistka ubrana w bajecznie kolorowe cos, ze stosownym zawojem na glowie, wyspiewujaca wokale w dziwnych, nieznanych jezykach. Jest w tej muzyce cos niepokojacego, pierwotnego. Jest w niej rodzaj tesknego zaspiewu do ktorego rozumienia zbedna jest znajomosc suahili. Lider i tworca zespolu klawiszowiec Eric Mouquet niezle porusza sie w afrykanskich klimatach przetwarzajac je przy pomocy kubanskich i somalijskich muzykow na nuty mile dla europejskiego ucha. Nie wszystkie transkrypcje sa udane. Czasami drazni nadmiar elektroniki. Deep Forest niebezpiecznie balansuje na granicy "turbo folku" (serbska odmiana disco-polo, gwiazda - Ceca) i chyba czasami ja narusza.
Ale koncert w Lazienkach byl moim zdaniem fajny pomimo, ze sporo wokali odtworzonych bylo z komputera, a 3xd front-wokalistka tylko dospiewywala niektore partie.
Eric Mouguet swiadom miejsca w ktorym gral koncert pokusil sie nawet o solowe, live wykononie preludimu 4 opus 28 F. Chopina, czyli tego rewelacyjnego kawalka, ktorego najbardziej chyba znany cover popelnila Jane Birkin z Sergem Gainsbourgiem.>>>http://www.youtube.com/watch?v=bbUUwJxpW88  (Tak, tak to ta sama para, ktora zrobila slynne, kiedys zakazane w wielu stacjach "Je T'aime Moi Non Plus">>http://www.youtube.com/watch?v=k3Fa4lOQfbA). Warto wpasc na YT odsluchac te kwalki, bo sa to jedne z lepszych milosnych songow ever made. Wszak francuski to jezyk milosci, a Jane Birkin jakkolwiek rodowita angielka, radzi sobie z nim wcale niezle i przekonywujaco, chociaz meczy sie przy tym biedaczka, bo dycha i wzdycha przez znaczna czesc piosenki). W kazdym razie, kiedy zabrzmialy pierwsze takty chopinowskiego preludimum pewna (niewielka) czesc publicznosci zajarzyla co jest grane nagradzajac Erica oklaskami.
Koncert trwal okolo 1,5h. Mnie sie podobal pomimo licznych niedogodnosci, ktorych przyczyna byli przypadkowi sluchcze, lazacy, gadadajcy, zaslaniajacy, uciaszajcy swoje dziatki. Jednak idac na publiczny, darmowy koncert trzeba sie liczyc z takimi problemami. Dobrze jest zabrac sporo dobrego humoru, uzbroic w tolerancje, wlasne: stolek, wode, cieple ubranie. Nie bez znaczenia jest odpowiednio wczesny wyjazd z domu co znakomicie ulatwia parkowanie i zajecie strategiczego miejsca na widowni, a to z kolei przeklada sie na pozytywny odbior calosci.
Warto bylo uslyszec "Seeet Lullaby" live, nawet jesli nie bylo to 100% live.
Do tego to szczegolne miesce - Lazienki i F. Chopin, ktory takze czerpal z
z muzyki ludowej... Gdyby tak jeszcze na koniec wystapila Jarzebina z "Koko, koko euro spoko"...http://www.youtube.com/watch?v=YtDhMzDkois tez folkiem inspirowana... to mielisbysmy miedzypokoleniowa jazde spieta zgrabna klamra "muzyki etnicznej". Swoja droga ciekawe, jak znioslby to Fryderyk.

...a zagle w 1995 roku nie mialy tak dramatycznego przebiegu jak zeglarska wyprawa z "Noza w wodzie". Noz, owszem byl,  przepadl w chwastach, ale zostal odnaleziony...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz