sobota, 12 stycznia 2013

"Hiroszima, moja miłość" (Hiroshima mon amour), film, reż. Alain Resnais, Francja+, 1959, kino Iluzjon

"Hiroszima, moja miłość" (Hiroshima mon amour), film, reż. Alain Resnais, Francja+, 1959, kino Iluzjon

Do obejrzenia tego filmu sklonil mnie wpis "madz20" w jednym z watkow dyskusji na Filmwebie n/t filmu "Milosc" Hanekego. "Madz20" przywolala "Hiroszime..."  - film, w ktorym glowna role zagrala Emmanuelle Riva, aktorka grajaca glowna role w "Milosci". W "Hiroszimie..." nie byla podlotkiem, miala 35 lat. W "Milosci" 83...

To byl przemyslany zabieg Hanekego: obsadzic w glownych rolach w filmie "Milosc" dwoje znanych, popularnych aktorow: Jean-Louisa Trintignanta [81 lat] (rola w oscarowym "Kobieta i Mezczyza", i nie tylko) oraz Emmanuelle Riva [83 lata], wielkiego amanta i amantke francuskiego, europejskiego kina, w "Milosci" nadal w roli amantow...

E. Riva byla dla mnie osoba nieznana. "Hiroszimy.." nie widzialem, wiec kiedy zobaczylem, ze film bedzie grany w warszawskim kinie "Iluzjon", nie pozostalo mi nic innego jak zapisac sobie termin w kajecie i udac sie tamze.
W programie "Iluzjonu" przeczytalem, ze "..film ukazuje niszczaca sile wojny, determinujacej losy zarowno jednostek, jak i calych narodow." Notatka mowi takze o dwoch rownolegle prowadzonych watkach, nie mowiac, ze wowczas (1959) taki sposob prowadzenia narracji byly wyjatkowy, wrecz nowatorski.
Bo "Hiroszima..." jest kamieniem milowym w nowofalowym kinie europejskim. Retrospekacja odbywa sie bez ostrzezenia, jest gwaltowynym przejsciem pomiedzy "teraz", a "wczesniej". Jednak ow zabieg stylistyczny jest tylko (i dobrze) sposobem na pokazanie losow bohaterki w dwoch roznyc plaszczyznach czasowych. Dodam, ze bohaterki uwiklanej "wowczas" w gorace uczucie do niemieckiego zolnierza, "teraz" do Japonczyka.
Strasznie "spiczasta", drazniaca ucho muzyka.
Kiepskie aktorstwo japonskiego aktora wraz z niewytlumaczona fascynacja jego osoba bohaterki, to slabe strony (moim zdaniem) tego filmu.
Jednak poczatkowa sekwencja splecionych cial (mialem skojarzenie z genialna, poczatkowa scena zapalania papierosa z "Jowity" J. Morgensterna 1967), piekna, klasyczna uroda Emmanuele Riva, bardzo mocne zdjecia Hiroszimy po zrzuceniu bomby to co najmniej trzy powody dla ktorych warto widziec ten film.
Czwartym jest udzial E. Riva w "Milosci" M. Hanekego.
Zreszta... Czy "kamien milowy" powinno sie oceniac w kategoriach estetycznych? Wyznacza dystans, nadaje kierunek, odlicza czas. Wypada wiedziec gdzie jest, co wskazuje. A ze wraz z uplywem lat stracil na atrakcyjnosci...

"Madz20"! Dziek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz