sobota, 12 stycznia 2013

"Pianistka" (La Pianiste), film, reż. Michael Haneke, Austria+, 2001, dvd

"Pianistka" (La Pianiste), film, reż. Michael Haneke, Austria+, 2001, dvd

Wzielo mnie. Po obejrzeniu "Milosci" i "Bialej wstazki" to kolejny film Hanekego, ktory obejrzalem w ciagu ostatnich 3-4 tygodni.
To takze kolejny jego film, ktory mi sie podobal. I kolejny, ktory byl nagrodzony Zlota Palma w Cannes (2001).
W odroznieniu od poprzednich filmow, do ktorych scenariusz napisal Haneke, "Pianistka" powstala w opraciu o powiesc Elfriede Jelinek.

Film dla tych ktorzy lubia mnostwo muzyki glownie Schuberta. Dla tych co nie lubia zreszta tez, bo muzyka, jest tu bardzo wazna, wrecz gra jedna z glownych rol. Glowna bohaterka, zyje z i dla muzyki. Jest nia pochlonieta na tyle, ze jej zycie dryfuje na manowce, a ow dryf spotegowany jest wspolnym mieszkaniem z nadopiekuncza, zaborcza matka.
Nie znam ksiazki w/g ktorej powstal film, nie wiem ile do filmu wniosl Haneke, ale cala opowiesc jest (dla mnie) bardzo przekonywujaca, prawdziwa. Film swietnie wyrezyserowany, zagrany, mistrzowsko stopniujacy napiecie, pokazujacy meandry duszy bohaterki bez zbednego epatowania drastycznymi obrazami, jednoczesnie mocny, bolesny.
Odebralem ten film jako wolanie o milosc. Wolanie rozpaczliwe, wrecz tragiczne.
Autorzy: E. Jelinek i Haneke niczego nie odkrywaja. To pragnienie jest w kazdym z nas, bedac byc moze niezbywalna cecha ludzkiej natury. Jednak sposob pokazania tej tesknoty, erotycznego przechylu towarzyszacego poznawaniu wlasnych pragnien, trudnej drogi do zrozumienia swoich potrzeb jest warty kazdej minuty (2h11min) poswieconej na obejrzenie tego filmu.

Film zdecydowanie nie nadaje sie do ogladania na trenazerze! Wymaga skupienia sledzenia z uwaga kazdej sceny, kazdego dialogu. (a ogladalem go na rowerku wlasnie)
Film ma na okladce tag: "dla doroslych" i tak jest w rzeczywistosci. Zawiera sporo mocnych scen erotycznych (lacznie z porno-migawka), ktorych nie chcecie ogladac w towarzystwie swoich dzieci. (a z kolezanka? czemu nie? lepiej niz "Milosc", po ktorej mozna podyskutowac o zmianie pieluch ew. przyduszaniu poducha, a "Pianistka" moze byc przyczynkiem np. do radosnego grania na cztery rece; jak kto umie i ma instrument...)

Haneke jest dla mnie odkryciem kilku ostatnich tygodni. Nie chce wpadac w przesade, ale jego umiejetnosc obserwacji polaczona z talentem pozwalajacym przelozyc to "podgladactwo" na jezyk fimu przywodzi mi na mysli dokonania mistrza Ingmara Bergmana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz