niedziela, 12 stycznia 2014

"Żywie Biełaruś!", reż. Krzysztof Łukaszewicz, PL, 2012, vod Orange

"Żywie Biełaruś!", reż. Krzysztof Łukaszewicz, PL, 2012, vod Orange

To musiało być w zeszłym roku. W jednym z programów informacyjnych zobaczyłem/uslyszalem wywiad z dwoma białoruskimi aktorami opowiadającymi o tym tym filmie. Dwóch młodych ludzi o przyjemnej aparycji uzywajac znakomitego polskiego z dużym zaangażowaniem mowilo o powstaniu "Zywie Bielarus!" (scenariusz oparty jest na faktach). Podnosili duzy wkład Karoliny Gruszki komplementując jej profesjonalizm, swietny jezyk rosyjski/białoruski w którym kręcony był film.
Okazalo się (ku mojemu zdziwieniu), ze film jest w szerokiej dystrybucji, chociaż grany w późnych godzinach. Pognalem do najbliższego mulitpleksu na seans o godz. 22:15. i... się nie doczekałem projekcji! Kasa zwrocila naleznosc nie podajac przyczyn dla których nie doszło do wyswietlnia filmu (na widowni poza mna były może jeszcze 2-4 osoby).
Film został w mojej glowie.

Po sporych bolach uruchomiłem dekoder Orange, który nieużywany lezal w domu od 2-3 lat.  Celem było zapewnienia sobie dostępu do wypozyczalni filmow na zyczenie (vod) w miejsce filmow dvd, które zwyklem ogladac krecac w piwnicy na trenazerze. (Zamknieto moja lokalna wypozyczlalnie dvd, a bez oglądania filmow nie jestem w stanie krecic na sucho dluzej niż 45 min). Wyobrazcie sobie moje zdziwienie (i radość), kiedy okazało się, ze "Zywie Bielarus!" jest dostępny w wypozyczalnie vod Orange!
"Żywie Biełaruś!" jest pierwszym filmem, który pozyczylem poprzez net z w systemie vod.
Spodziewałem się właśnie takiego filmu i taki dostałem; solidny, prawdziwy, tragiczny. K. Gruszka zgodnie z oczekiwaniami bdb, bialoruska aktorska mlodziez zdecydowanie slabsza, ale przekonywujaca.
Najwazniejsza jest jednak historia opowiadana przez film, a przypomnę, ze jest to historia prawdziwa. Rzecz o dazeniu do wolności, niezależnej muzyce, sile współczesnych mediów, milosci.
To nie jest wesoły film! Pokazuje bialoruska rzeczywistość, bardzo podobna do polskiej z lat 70/80.
Dlatego mysle, ze warto, żeby zobaczyli ten film zwłaszcza młodzi ludzie, dla których opowieści o nękaniu opozycji, łamaniu ludzi to bajki o zelaznym wilku. Zaluje, ze film tak szybko zszedł z ekranow. Mysle, ze bardziej nadawal się do kin studyjnych i tam powinien być grany. W komercyjnych multipleksach musial polec - zle się sprzedawal.
Mnie się film podoba.
Zrobil na mnie wrazenie, chociaż nie było w nim nic, co mogloby mnie zaskoczyć.
My, Polacy już to przerabialiśmy.
Warto jednak odswiezyc swoja wiedze na temat nieodleglej historii Polski i skonfrontować ja z terazniejszoscia dnia codziennego graniczącego z nami kraju.
W Kijowie na Majdanie się dzieje. Z pewnoscia kiedyś będzie zacznie się dziać w Mińsku.
Kiedys...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz