środa, 25 maja 2022

"Tina", reż. Daniel Lindsay / T.J. Martin, USA 2021, film, HBO

 "Tina", reż. Daniel Lindsay / T.J. Martin, USA 2021, film, HBO 

Czy jest ktoś, kto nie kocha Tiny Turner? Jeśli tak, to po obejrzeniu filmy "Tina" z pewnością zapała do Tiny-wokalistki gorącym afektem. Film jest (aż nadto) wzruszający, ale w moim odbiorze ciekawy, warty tego by poświęcić mu blisko 2h uwagi.  

Oceniam film na 7/10 w skali filmweb, czyli dobry.

Moje najbardziej odległe wspomnienie Tiny Turner dotyczy jej dokonań z Ike Turnerem. Kawałek zatytułowany "Nutbush City Limits" był dość często grany w Trójce, chociaż nie sądzę, żeby miało to miejsce tuż po wydaniu albumu w roku 1973. "Proud Mary" (1970) był pierwszym hitem duetu Ike&Tina, ale jeśli był wówczas emitowany nie miałem pojęcia kto jest twórcą/wykonawcą. Moja pełna świadomość istnienia artystki - Tiny Turner datuje się od momentu rozpoczęcia jej solowej kariery, czyli od trasy Private Dancer, słynnego koncertu (1985), w którym w roli gościa wystąpił Dawid Bowie. To co działo się przed  albumem "Private Dancer" (1983) nie było dla mnie oczywiste. Z tym większym zainteresowaniem obejrzałem ten film, który z jednakową atencją zajmuje się początkami kariery Tiny Turner ze szczególnym uwzględnieniem toksycznego związku z ówczesnym mężem Ike Turnerem, jak i tym, co po jałowym okresie występów w kasynach uczyniło z Tiny Turner niekwestionowaną królową rocka. 

Film jest bardzo gładki, "duszoszczypatielnyj". Miejscami drażniący, zwłaszcza tam gdzie Tina powtarzając, że nie chce mówić o byłym mężu, kontynuuje ze szczegółami opowieść o swoim nieudanym związku. Ktoś kto nie lubi Tiny może odebrać ten film jako typowy panegiryk, ale... Kto nie kocha Tiny Turner :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz