piątek, 27 maja 2022

"Zazdrość", Jo Nesbo, 2021, książka

 "Zazdrość", Jo Nesbo, 2021, książka

Jeśli kryminał to dobry, jeśli dobry to Jo Nesbo. Tak mi się porobiło, że rzadko czytam kryminały innych niż Jo Nesbo autorów. Jakiś czas temu koleżanka zarekomendowała mi tego autora i pewnie jeśli nie dostanę innej rekomendacji to będę tkwił przy tym nazwisku. Czy słusznie? Trudno mi to ocenić, ale w necie jest wystarczająco dużo recenzji książek Jo Nesbo, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że jeśli kryminał to (głównie) od Jo Nesbo. Do tej pory wszystkie (TU, lista przeczytanych jest dłuższa, nie wszystkie tytuły doczekały się posta) przeczytane przez mnie kryminały szalenie płodnego (napisał taką ilosc książek, że mam wrażenie, że musi używać do tego celu jakiegoś tricku) miały swojego bohatera w osobie Harrego Hole - policjanta, któremu nieobce są nałogi, któremu nie po drodze jest z dyscypliną i konwencjonalnymi metodami pracy. 

"Zazdrość" jest inna. To zbiór opowiadań, których wspólnym mianownikiem jest, a jakże, zazdrość. Podział liczącej 320 str. książki na kilka odrębnych opowiadań czyni z niej przyjazną, wakacyjną lekturę. Chociaż opowiadania są różnej długości, to każde z nich można przeczytać podczas jednej leżakowej sesji. Lektura nie wymaga nadmiaru koncentracji. Ilość wątków, postaci, miejsc jest na tyle ograniczona, że wysmarowani kremem z filtrem SPF50, pochłonięci żmudnym syntezowaniem witaminy D damy radę wszystko zapamiętać. Jednak moim zdaniem "Zazdrość" chociaż lekka, łatwa i przyjemna jest słabsza niż seria kryminałów z Harry Hole. Pewnie w jakimś stopniu wynika to z przyczyn czysto formalnych, czyli z przyjętej formuły krótkich, nawet bardzo krótkich opowiadań. W krótszych, zwartych tekstach jest mniej miejsca na często barwne, działające na wyobraźnię opisy miejsc, zdarzeń i działań (..."jej długie, pomalowane na czerwono paznokcie biegały po klawiaturze jak wystraszone karaluchy"...; "Wybawiciel") tudzież typowych bon motów, których pełno w opowieściach o Harrym Hole. Opowiadania rządzą się także inną logiką i sposobem prowadzenia narracji. Być może są pomyślane jako rodzaj gry z czytelnikiem, gdzie Jo Nesbo mrużąc oko pyta, w którym momencie, na ile przed końcem opowiadania, czytelnik odkrył kto jest mordercą.

"Zazdrość", chociaż nie wybitna, znakomicie działa na produkcję melaniny. Trzy sesje na leżaku i opalenizna jak po miesięcznym pobycie w Sharm el-Sheik :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz