niedziela, 11 maja 2014

"Umysł, który szkodzi. Mózg, zachowanie, odporność i choroba" (The sickening mind. Brain, Behaviour and Disease) 1997 (PL 2010), książka

"Umysł, który szkodzi. Mózg, zachowanie, odporność i choroba" (The sickening mind. Brain, Behaviour and Disease) 1997 (PL 2010), książka

Pobyt w SPA to dla większości pensjonariuszy glownie spanie. W moim przypadku było ciut inaczej. Nie moglem pozwolić sobie na komfort całodniowej drzemki przerywanej planowymi zabiegami. Podlaczylem swój router LTE (SPA, w osobie informatykow odmowilo mi dostępu do ich WiFi) i od rana do wieczora radośnie sobie pracowałem. Jednak weekendy, zwłaszcza ten dluuugi majowy umozliwialy mi oddanie się innym niż praca czynnościom. Wzialem ze sobą 2 książki, 1 podrzucil mi w trakcie pobytu Jacek i wszystkie (prawie) przeczytałem.

Pierwsza pozycja była zarekomendowana przez kolezanke: "Umysl, ktory szkodzi". Cos w sam raz na czas wyciszenia, rzadkiej możliwości pelnego skoncentrowania się na tekście.
I od razu napisze, ze ksiazka bardzo mi się podobala.
Wniosla mnostwo nowego w moja nikla, dawno zapomniana szkolna wiedze (o ile ja kiedykolwiek miałem) na temat ludzkiego organizmu, a zwłaszcza jak wynika z tytułu, zwiazkow miedzy mózgiem a systemami regulacyjnymi naszego organizmu.
Uklad nerwowy, układ wydzielania wewnetrznego i układ immunologiczny, a nad tym wszystkim mozg i wzajemna dwustronna komunikacja. Zawiadywanie, funkcje regulacyjne. Sygnalizacja chemiczna i elektryczna, zakłócenia, funkcje samonaprawy i samozniszczenia, sila placebo, zbawienne, często przeceniane efekty woli przetrwania w walce z choroba.
O tym jest ta ksiazka, a jej silą poza twarda wiedza autora, jest także jego umiejetnosc popularyzacji szalenie zlozonej, interdyscyplinarnej wiedzy na takim poziomie ogolnosci, żeby trafiala do laika na moim poziomie.

Ksiazka zawiera szereg terminow, nazw, okreslen, które każdy z nas kiedyś slyszal/mogl slyszec. Taką naukowo-lekarska terminlogie traktowałem jak wewnętrzny, srodowiskowy żargon. Nie usilowalem zadac sobie trudu zrozumienia nazewnictwa, logicznego poukładania zachodzących w naszych organizmach procesow, pojęcia ich zaleznosci.
Ta ksiazka to wlasnie robi! Opisuje te procesy w dostępny, zrozunialy sposób!
I jeszcze jedno co wydaje mi się być ważne, wiec może ważne będzie także dla czytelnika tego posta.
Lektura książki nie wymaga 101% koncentracji nad tekstem. Można sobie pozwolić na chwilowa dekoncentracje, ucieczke myśli w kartofle bez uszczerbku dla zrozumienia testu.
(to zupełnie inaczej niż w przypadku książek Richarda Dawkinsa [prace poswiecone gl. genetyce], którego książki niczym wyrzut sumienia od paru lat zalegaja na mojej polce; ich lektura, której proby podejmowałem 3-4-ero krotnie, wymga takiego stopnia koncentracji, na który zwyczajnie mnie nie stać; przeczytanie bez zrozumienia jednego zdania skutkuje [w moim przypadku] koniecznoscia cofniecia się, powtornym czytaniem akapitu, bo bez niego brniecie dalej nie ma sensu)
Czyta się szybko, dość latwo bo temat fascynujący!
Ksiazka była wydana w GB w 1997. Zawiera wiec wiedze datowana na ubiegly wiek... Być może niektóre zagadnienia doczekaly się głębszych/innych wyjasnien, a interpretacja doswiadczen na które powoluje się autor,  w obliczu postępu wiedzy pozwala na nowe wnioski.
Jednak wobec mojej szczatkowej wiedzy na ten temat, lektura "Umyslu.." pchnela mnie o lata swietlne do przodu, co wcale nie znaczy, ze  wszystko zrozumialem, a zaleznosc stężenia kortyzolu tudzież innych hormonow glikokorytoidowych w odniesieniu do funkcji sensorycznych/odpornosciwych jest dla mnie oczywista i potrafie ja samodzielnie wytlumaczyc:)
Chyba sobie kupie te ksiazke na wlasnosc. Ma taki zasob, tak ciekawej wiedzy, ze warto do niej wracac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz