piątek, 2 maja 2014

Troszkę mnie sponiewierało.

Troszkę mnie sponiewierało.
A wlasciwie bardziej niż troszkę, bo na tyle skutecznie, ze przez miesiąc literalnie nie miałem sily i ochoty na nic więcej jak prace i zaleganie w bolu na kanapie.
Od 3 tyg. nie jezdzilem na rowerze!
Nie czytałem, nie ogladalem, nie sluchalem (prawie) niczego tylko sobie chorowałem, a jak już nie moglem chorować/naprawić sie w domu to się przeniosłem do dużego SPA, gdzie z 8-smego pietra oglądam panoramę Warszawy.
Od kilku dni codziennie rano budzi mnie zupełnie nowa i OBCA kobieta mierzaca  w moja glowe bezkontaktowym termometrem w kształcie pistoletu. Prawie jak "Victoria Hotel" Kombi...
Potem rozne lekarstwa doustnie i w zyle. Żarełko paskudne. Klasa sama dla siebie jest herbata/kompot, czyli wypadkowa proporcji i smakow tego, co przez ostatni tydzień było w kotle. Lurowata ohyda! Byłem tutaj na szybkim przegladzie w zeszłym roku, zapomnialem, jak to smakuje. Dalem się nabrać, a pierwszy lyk wywrocil moje chore kichy na lewa strone.
Ale nie pisze żeby narzekać. To forma usprawiedliwienia mojego milczenia.
Mam troszkę więcej czasu. Za chwile podgonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz