Ania Szlagowska i goście, Trójka, niedziela 2024.10.27, koncert
Ania Szlagowska w towarzystwie trójkowych prezenterów. |
I tak właśnie, w czasie porannych ablucji dopadła mnie informacja o koncercie Ani Szlagowskiej. Zapamiętałem nazwisko (było łatwo, takie samo miał jeden z muzyków Lady Pank), aby po wyjściu z łazienki odszukać na Spotify jej dokonania. Nie ma ich wiele. raptem jedna, wydana w październiku debiutancka płyta. Chwilę posłuchałem. Uznałem, że nawet jeśli jej muzyka mnie nie porywa, to jeśli będę miał czas wpadnę do Trójki na koncert.
Pomimo trudności z dotarciem (mecz na Legii) udało się. Ania Szlagowska wystąpiła w towarzystwie trzech muzyków: perkusja, gitara basowa i klawisze. Dość szczupły skład, ale panowie poza podstawowymi obsługiwali także dodatkowe instrumenty, głównie nieduże klawisze i elektronikę. Dźwięk był bogaty. Panowie wyraźnie znali się na robocie. Ania też się zna, jest szalenie sympatyczna, ale jej koncert nie rzucił mnie na kolana. Być może oczekiwanie, że 23-letnia wokalistka, która właśnie wydała pierwszą płytę zmiecie słuchaczy oryginalnością pisanych przez siebie kawałków, powali siłą wokalu, jest przedwczesne. To co zaśpiewała można odsłuchać na YT (TU) . Moim zdaniem Ania nie dysponuje wybitnym głosem. To co śpiewa mieści się w szerokiej pop-formule obficie czerpiącej z różnych gatunków muzycznych (gdzieś, daleko w melodyce, budowie utworów pobrzmiewa mi Natalia Przybysz). Wszystko co było wykonane na koncercie słyszałem pierwszy raz. Być może gdy inne (zwłaszcza Radio 357) anteny zaczną grać kawałki Ani, wówczas zgodnie z regułą inżyniera Mamonia zaczną mi się podobać, będę je i ją odróżniać od całego mnóstwa nowych głosów, nowych wokalistek. Teraz, gdy piszę, na drugim monitorze oglądam wczorajszy koncert. Młodość dobrze wygląda i skutecznie się broni przed złośliwymi językami starych tetryków :) Jednak piosenka to (dla mnie) przede wszystkim muzyka i tekst. Przyjemna aparycja jest miłym, pożądanym koncertowym dodatkiem.
Zrobiłem przerwę w pisaniu na rzecz prac polowych i stało się. Radio 357 w popołudniowym bloku prowadzonym przez Maję Piskadło zagrało kawałek zatytułowany "Timothee". Wrażenia bez zmian, ale... Pierwsza płyta, i tak przecież sukces - udało się ją wydać, nie jest moim zdaniem kamieniem milowym w historii muzyki. Być może jednak jest początkiem fajnej kariery świeżej, sympatycznej wokalistki jaką jest Ania Szlagowska. Łato nie będzie. Wysyp młodych muzycznych talentów jest bezprecedensowy. Nie wszyscy śpiewaniem zarobią na chleb...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz