poniedziałek, 28 lipca 2025

"Człowiek, który zniszczył kapitalizm" (The Man Who Broke Capitalism), aut. David Gelles, USA 2022/PL 2023, książka

"Człowiek, który zniszczył kapitalizm" (The Man Who Broke Capitalism), aut. David Gelles, USA 2022/PL 2023, książka

Autor książki jest dziennikarzem "New York Times" piszącym głównie o gospodarce, ekonomii. W moim przekonaniu zna się na tej robocie. Książka bardzo mi się podobała. Mogę ją z pełnym przekonaniem rekomendować wszystkim, którzy obejrzeli i lubią wracać do filmu "Big Short" (TU). Jeśli podobał się Wam ten film, książka także trafi w Wasz gust i Wasze zainteresowania. Jeśli ktoś z zaglądających na mój blog nie widział jeszcze "Big Short" to powinien to zrobić asap. Film i temat są tego warte, aby poświęcić im 2h.

Książkę znakomicie się czyta. Może stanowić interesującą wakacyjną lekturę, ale ostrzegam! Jest szalenie ciekawa, ale to o czym pisze David Gelles nie jest ani lekkie, ani wesołe.

Nie zamierzam streszczać książki. Takie konspekty-zachęty są w każdej net-księgarni. Może bardziej istotne jest to, co na mnie zrobiło wrażenie, co powoduje, że uważam tę książkę za dobrą, wartościową lekturę. Otóż to co napisał autor "Człowieka, który..." jest zgodne z moimi doświadczeniami i pasuje niczym kolejny element puzzla do obrazu dzisiejszego świata. David Gelles na 320 stronach pokazuje jak w ciągu ostatnich 30 lat tradycyjny wolnorynkowy kapitalizm, który był motorem rozwoju wielu gospodarek, w tym gospodarki USA przepoczwarzył się w kapitalizm korporacyjny, który zdaniem autora prowadzi do unicestwienia potęgi ekonomicznej jaką były Stany Zjednoczone. Zresztą nie tylko o ekonomię w czystej postaci tutaj chodzi. Stan gospodarki przekłada się bezpośrednio na funkcjonowanie całego społeczeństwa, które w obliczu pogłębiających się się podziałów popada w marazm i beznadzieję. Jeszcze 25-30 lat temu udział produkcji przemysłowej w PKB USA wynosił około 25%. Obecnie jest to około 8%. (podaję dane z głowy, nie sprawdzam w necie). Gdy w imię hasła "chciwość jest dobra" produkcję lokowano w fabryce  świata - Chinach, w USA stopniowo zamykano fabryki, ludzie tracili pracę. Jest cały szereg amerykańskich filmów i książek opisujących upadek przemysłu, a w konsekwencji rosnące bezrobocie, społeczne wykluczenie, osiedla białej nędzy. Przywołam najgłośniejsze, najbardziej znane tytuły: filmy "Elegia dla bidoków" (TU), "Amerykańska Fabryka", "Nomadland" (TU), książki "Nomadland" (TU), "Wszystko za życie" (TU). "Człowiek, który..." dopełnia obrazu beznadziei, który Stany Zjednoczone same sobie zafundowały. Co prawda autor na końcowych stronach książki przytacza pozytywne przykłady "przebudzenia" nielicznych przedsiębiorców do których dotarła wiedza o wskaźniku "net disposable income" zgodnie z którym, rodzina aby normalnie funkcjonować pokrywając podstawowe wydatki takie jak czynsz, żywność, ubranie, opieka medyczna powinna generować 20% nadwyżki NDI... Jeśli zaś większość społeczeństwa funkcjonuje na progu, lub poniżej progu ubóstwa, wówczas kraj zmierza ku przepaści, a Prezydent USA PROSI najważniejszego Chińczyka, żeby zatrzymał dostawy fentanylu na rynki Ameryki...

piątek, 25 lipca 2025

"Święty Leonard z pól", aut. Marek Stokowski, PL 2025; inna niż poprzednie zachęta do przeczytania sygnowana przez Gypsy and The Acid Queen

"Święty Leonard z pól", aut. Marek Stokowski, PL 2025; inna niż poprzednie zachęta do przeczytania sygnowana przez Gypsy and The Acid Queen

Książka Marka Stokowskiego o której wielokrotnie pisałem i polecałem trafia do różnych odbiorców, z różnych grup wiekowych. Poniżej link >>>>>>

https://www.instagram.com/reel/DK_-fP9oITO/?igsh=MTc5ZTg3d3Zlc3diZQ==

do żywiołowej, innej niż wszystkie dotychczasowe opinii na temat "Świętego Leonarda z pól". Nie znam dokonań kapeli Gypsy and The Acid Queen. Nie znam Kuby Jaworskiego, który wypowiada się na temat książki. Zamieszczam ten link gdyż jest świadectwem tego, że historia opowiedziana przez autora "Świętego Leonarda z pól" jest uniwersalna, trafia i zachwyca szerokie spectrum odbiorców. 

piątek, 11 lipca 2025

"Król darknetu. Polowanie na genialnego cyberprzestępcę" (The epic hunt for the criminal mastermind behind the Silk Road), aut. Nick Bilton, USA 2022, książka

"Król darknetu. Polowanie na genialnego cyberprzestępcę" (The epic hunt for the criminal mastermind behind the Silk Road), aut. Nick Bilton, USA 2022, książka

Preferowaną przez mnie kategorią literatury jest literatura faktu. "Król darknetu..." jest fabularyzowanym reportażem opowiadającym prawdziwą historię prozaicznego przedsięwzięcia jakim jest sklep internetowy :) Ross Ulbricht, bohater tej książki był twórcą i właścicielem net-sklepu "Silk Road", który zgodnie z wolą Rossa Ulbrichta miał być platformą (i był) handlu narkotykami... W ujęcie Króla Darknetu zaangażowane były praktycznie wszystkie trzyliterowe służby USA: FBI, DEA, HSI, IRS itp., które w roku 2013 aresztowały Rossa Ulbrichta i zamknęły świetnie prosperujący biznes, który w ciągu 2 lat wygenerował obrót na poziomie 1,5 mld USD. Na "Silk Road" handlowano głównie narkotykami, ale podejmowane były próby handlu bronią, reglamentowanymi medykamentami oraz narządami ludzkim... "Silk Road" działał w sieci TOR, gdzie dokonywana jest anonimizacja adresów IP zarówno serwerów jak adresów docelowych. Płatności odbywały się przy użyciu bitcoinów, kryptowaluty zapewniającej pełną anonimowość. 

Ross Ulbricht został skazany na podwójne dożywocie plus ekstra 40 lat (zawsze podziwiam i jestem pod wrażeniem fantazji amerykańskiego systemu wymiaru sprawiedliwości) bez możliwości zwolnienia warunkowego. Po 12-sto letniej odsiadce w styczniu 2025 prezydent USA - Donald Trump ułaskawił Króla Darknetu...

364 strony fajnej, dla jednych lekkiej - wakacyjnej, dla innych pouczającej - instruktażowej lektury. Ross Ulbricht jednak nie był geniuszem - dał się złapać. Lektura książki ujawnia słabe strony samego Króla Darknetu (ach te kobiety) oraz błędy w strukturze organizacyjnej biznesu Silk Road. Po sprawdzeniu aktualności info o wakacie, czytelniczka/czytelnik aspirujący do miana następcy Króla może uniknąć tych pułapek i wystartować swój net-biz. Donald Trump dopiero rozpoczął swoją kadencję, więc jest nadzieja, że nawet w razie wpadki (o ile biz będzie operował na terenie USA) następca Króla może liczyć na wyrozumiałość Prezydenta :)

Książkę dobrze się czyta. Autor jest profesjonalnym "pismakiem", pracował m.in. dla "The New York Times". Wątek sensacyjny spina całość, trzyma w napięciu. Jednak nie mniej ważny, być może ciekawszy jest drugi plan na tle którego toczy się akcja. To Ameryka, działanie służb, siła pieniędzy i pierwsze wzmianki o wchodzącym na rynek syntetycznym narkotyku fentanyl. Tym, który dzisiaj literalnie demoluje amerykańskie społeczeństwo, a Donald Trump prosi(!) Chińczyków (Chiny - kraj pochodzenia fentanylu) o zintensyfikowaną kontrolę źródeł komponentów, z których produkowany jest fentanyl...   

wtorek, 8 lipca 2025

'Świt impresjonizmu. Paryż, 1874" (Dawn of Impressionism: Paris 1874", reż. Ali Ray, GB 2024, film

"Świt impresjonizmu. Paryż, 1874" (Dawn of Impressionism: Paris 1874), reż. Ali Ray, GB 2024, film

Kolejny film z cyklu "Exhibition on screen" sygnowany przez pomysłodawcę i twórcę cyklu Phila Grabskiego i kolejne 90 min. obcowania z wielkim malarstwem, które było przełomem w sztuce, początkiem nowego kierunku. Tę historię zna każdy kto choć trochę interesuje się malarstwem: artyści, których dzieła nie były kwalifikowane (już wówczas, wiele lat przed powstaniem "Rejsu" obowiązywała zasada inżyniera Mamonia) do prezentacji w czasie Salonu Paryskiego założyli "spółdzielnię" i zorganizowali własną wystawę znaną jako "Wystawa Stowarzyszenia Artystów Niezależnych". Miała miejsce 15 kwietnia 1874. 150 lat po tym wydarzeniu w Musee d'Orsay odbyła się rocznicowa wystawa, której towarzyszyła kamery Phila Grabskiego.

Bardzo lubię filmy o sztuce realizowane przez tę ekipę. Mają prostą konstrukcję, prezentują mnóstwo dzieł w towarzystwie rzeczowych, trafiających w punkt, zwięzłych wypowiedzi ekspertów (tutaj są to panie ekspertki). Brak uduchowionych komentarzy, silenia się na poetycką, pseudo artystyczną (moim zdaniem) narrację. Krótko, na temat plus niepoliczalna liczba obrazów fotografowanych z jakością HD. Ciekawym zabiegiem jest towarzyszący obrazom offowy komentarz na który składają się oryginalne opinie i wypowiedzi nie tylko samych malarzy, ale także ówczesnych dziennikarzy komentujących sztukę oraz paryżan zwiedzających "Wystawę Stowarzyszenia Artystów Niezależnych". Niektóre wypowiedzi, zwłaszcza dotyczące skrajnej nędzy wielu artystów chociaż nie są zaskoczeniem to jednak są wstrząsające.

W tle dzieje się historia: przegrana przez Francję wojna francusko-pruska i bezpośrednia konsekwencja przegranej - Komuna Paryska. Upokarzający pokój z Prusami spowodował w konsekwencji radykalizację postaw francuskiego społeczeństwa. Idea zerwania ze starym porządkiem przeniosła się także na sztukę. "Wystawa Stowarzyszenia Artystów Niezależnych" była manifestem niezależności, wyrazem buntu przeciw obowiązującym kanonom, dowodem na niezależność artystyczną twórców, których dzieła były prezentowane na tej wystawie. Wystawianych artystów było o ile pamiętam 31, ale siedmiu z nich uznaje się dzisiaj za rasowych przedstawicieli nowego kierunku jakim jest impresjonizm. Wśród nich dama - Berthe Morisot.

Ilekroć czytam, oglądam filmy o impresjonizmie wraca do mnie postać i dokonania angielskiego malarza W. Turnera. W galeriach londyńskich maja całe mnóstwo jego obrazów, które dowodzą, że "widzenie światła" i próba "uchwycenia chwili" nie były "odkryciem" francuskich malarzy. Kilku z nich, a wśród nich Claude Monet wyjechało na czas wojny prusko-francuskiej do Anglii, gdzie mieli możność poznania dzieł m.in. W. Turnera właśnie. Malarstwo Anglika ewoluowało od typowych, sztywnych, nieomal monochromatycznych landszaftów, do pełnych ekspresji obrazów marynistycznych, gdzie głównym tematem było zmaganie żywiołów: wody i powietrza, a głównym rozgrywającym było światło. W. Turner tworzył około 70 lat przed impresjonistami (zmarł 1851) i zdaniem wielu fachowców on właśnie jest ojcem założycielem tego kierunku. (ekspertki z filmu milczą na ten temat)  Warto jest odwiedzić londyńskie galerie, zwłaszcza National, żeby zobaczyć kim był, co i jak malował W. Turner. Transformacja jego talentu, zapewniam, literalnie oszałamia. Anglicy mają to szczęście, że od czasów cesarstwa rzymskiego, które najechało i podbiło W. Brytanię (okupowali W.B. przez 400 lat) wznosząc jako północną granicę swojego imperium Mur Hadriana (121-129 n.e.), nigdy potem żaden zewnętrzny, znaczący najeźdźca nie wtargnął na Wyspy Brytyjskie (jeszcze w1066 r. byli Normanowie w osobie Wilhelma Zdobywcy). Dzięki temu praktycznie całe dziedzictwo kulturowe ( w tym obrazy W. Turnera) wszystko co przemysł angielski wyprodukował, a brytyjska armia zrabowała nadal tam jest. (Angole, naród pragmatyczny niczego nie wyrzucali, nie niszczyli Dlatego właśnie lubię angielskie filmy z dowolnej epoki. Scenografia zwala z nóg; każdy przedmiot, budynek, ogród który "gra" w tych filmach jest po prostu autentyczny, często o wartości muzealnej). Claude Monet wraz kolegami wrócił do Francji. Zaczęło się nowe, które wystartowało jako "Wystawa Stowarzyszenia Artystów Niezależnych" i właśnie obraz Claude Moneta "Impresja, wschód słońca", obraz stricte marynistyczny uchodzi za ikoniczne dzieło, które nadało nazwę całemu kierunkowi. Film koryguje tę obiegową opinię dowodząc, że było ciut inaczej. I właśnie chociażby po to, żeby się dowiedzieć skąd właściwie wzięła się nazwa "impresjonizm" i jaki wpływ na jej powstanie mieli wyznawcy zasady inżyniera Mamonia, warto obejrzeć ten film. Mnie się podobał. Uporządkował i wniósł troszkę nowego do mojej skromnej wiedzy o sztuce nadając przy okazji zasadzie inżyniera Mamonia dodatkowej głębi :)

Film widziałem w kinie "Muranów". Jest i będzie jak inne filmy cyklu Exhibition on Screen wielokrotnie wznawiany/powtarzany. Zapewniam. Warto obejrzeć!