czwartek, 7 października 2021

"Wszystko za życie" (Into the Wild), aut. Jon Krakauer, 1996, książka

"Wszystko za życie" (Into the Wild), aut. Jon Krakauer, 1996, książka 

Nie wątpię, że wszyscy, lub prawie wszyscy widzieli film "Wszystko za życie" (2007) :) Ci zaś,  nieliczni, którym ten film umknął są do pewnego stopnia szczęściarzami. Czeka na nich kino, które jest moim zdaniem znakomite. Na pozór jest to typowy, amerykański "film drogi" traktujący o szukaniu własnego sposobu na życie ujętego w zgrabną, popularną receptę: "Nie dajesz rady. Jedź w Bieszczady". W rzeczywistości to epicka opowieść o próbie realizacji marzeń, o wyborze własnej drogi do szczęścia. O jakości filmu stanowią: świetni aktorzy, osoba reżysera i scenarzysty w jednym, którym jest Sean Penn, pełne przestrzeni zdjęcia, muzyka z głównym motywem "Society" w wykonaniu lidera Pearl Jam - Eddiego Veddera oraz oczywiście scenariusz, który powstał na podstawie książki Jona Krakauera. Książka podobnie jak film funkcjonuje na naszym rynku pod tytułem "Wszystko za życie" chociaż angielski tytuł to "Into the wild". 

Film widziałem dość dawno temu w TV. Potem, ilekroć natknąłem się na niego na którymś z kanałów TV, wielokrotnie oglądałem przynajmniej jego fragmenty. Aż do teraz odkładałem lekturę książki. Film jest na tyle dobry, że nie miałem woli konfrontacji książkowego pierwowzoru z filmowym wcieleniem "Wszystko za życie". Jednak kupując książkę "Nomadland" (właśnie czytam) niejako przy okazji kupiłem także "Wszystko za życie".

Nie rozczarowałem się. To dobra, ciekawa lektura. Nic dziwnego, że stała się inspiracją do powstania filmu. Książka, co naturalne, jest bardziej niż film dociekliwa i dokładna w podążaniu tropem Chrisa McCandless'a. Autor książki szuka motywów, które stały za decyzją bohatera książki o ruszeniu na Alaskę, tragicznej w rezultacie próbie życia w zgodzie ze swoimi przekonaniami, w harmonii z przyrodą. Jon Krakauer, który także zmagał się z naturą rozumie sposób myślenia młodego człowieka, który decyduje się żyć zgodnie ze swoim światopoglądem. Książka tłumaczy skąd wziął się w alaskańskiej głuszy szkolny autobus - schronienie i miejsce zgonu Chrisa McCandless'a. Książka prowadzi przez drobiazgowe śledztwo autora na temat przyczyn śmierci bohatera-samotnika, szczegółowo wyjaśnia jaki błąd doprowadził do jego zgonu. Jest także otwartą polemiką zaprzeczającą opiniom, że Chris był jednym z oszołomów, którzy postanowili zasmakować życia w dziczy, lub zagubionym młodziakiem kierowanym myślami o autodestrukcji. W sposób oczywisty Chris nie był także wypalonym korpo-trybikiem (nie zaczął nawet pracować) szukającym ukojenia na łonie natury.

Każdy rozdział zaczyna się cytatami z książek, które zabrał ze sobą Chris, lub fragmentami artykułów, publikacji będącymi wyborem autora. Miałem z nimi problem. Cytowane fragmenty mają za zadanie poszerzenie kontekstu motywacji Chrisa. Mają czytelnikowi ułatwić rozumienie jego wyborów, decyzji. Ale... Gdy owe cytaty są zaznaczonymi przez Chrisa fragmentami z książek-lektur, które zabrał ze sobą (wziął do plecaka bodaj 9 książek), tak długo ich zamieszczenie w formie wstępu do rozdziału ma moim zdaniem sens. Kiedy zaś rozdziałowe intro jest wyborem autora, przebijanie się przez obszerne fragmenty egzystencjalnych rozterek autorstwa różnych pisarzy/publicystów zaczęło mnie nużyć. Może także dlatego, że są wydrukowane mniejszą czcionką niż reszta tekstu, a może właśnie dlatego, że są wyborem autora książki. Bardzo możliwe jest także to, że zwyczajnie się czepiam :) Ostatecznie, książka nie jest suchym reportażem, ale fabularyzowanym, ujętym w powieściową formę sprawozdaniem ze śledztwa przeprowadzonego przez jej autora. W każdym razie drażniło mnie przebijanie się przez te czasami bardzo obszerne wstępy gdyż opóżniało lekturę, a w rezultacie odwlekało dotarcie do prawdy o przyczynie śmierci Chrisa McCandless'a. 

Książka, opowiedziana w niej historia Chrisa McCandless'a nie jest tak jak film potoczysta, uwodzicielska, gładka i atrakcyjna. Bazujący na niej film jest w dużym stopniu rodzajem emanacji własnej wizji, wyobrażeń i fantazji autora scenariusza pobudzonej autentyczną historią. W moim przekonaniu warto jest przeczytać książkę chociażby dlatego, żeby lepiej zrozumieć motywy, sposób myślenia jej bohatera. I oczywiście także dlatego, żeby się dowiedzieć skąd wziął się w głuszy ten zagdkowy, szkolny autobus, który jak ufo objawił się niczym dar z niebios wędrowcowi w chwili, kiedy ten potrzebował schronienia. Ta zagadka nurtowała mnie od pierwszego obejrzenia filmu. Teraz, dzięki wyjaśnieniu zawartemu w książce mogę przestać myśleć na ten temat! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz