sobota, 21 stycznia 2012

"Mamma Mia!", rez. Phyllida Lloyd, USA+, 2008, dvd

"Mamma Mia!", reż. Phyllida Lloyd, USA+, 2008, dvd
Dzisiaj rano "wkrecilem" ten film i ponad 100 min. spedzilem z usmiechem, nie nudzadzac sie nawet przez chwile. Moja ocena dobry/bardzo dobry  i rekomenduje jako fajna rozrywke wszystkim, ktorzy go jeszcze przez przypdek nie widzieli... bo pewnie wszyscy juz dawno go widzieliscie... Ja, fan Meryl Streep, do pewnego stopnia fan Bonda-Brosnana oraz posiadacz kilku winyli Abby omijalem ten film szerokim lukiem. Nie pasowal mi zupelnie koktail znanych nazwisk/wykonawcow w formule "muzyczna komedia romatyczna/sentymentalna". Nie przepadam za filmami muzycznymi. Gdzies tam z tylu glowy mam "All that jazz" z 1979r, ktory ogladalem jako jeden z wazniejszych filmow owczesnych Konfrontacji. Sa tam takze slynne dokonania Saury: Flamenco i Tango, ktore (zwlaszcza Flamenco) fascynuja. Reszta, ktore widzialem jakos specjalnie nie przypadla mi do gustu. Jestem wiec zaskoczony, ze Mamma Mia!, pure entertainment tak mi sie spodobal.
To bardzo "babski" film. Rezyserm i scenarzysta sa kobiety (P. Lloyd jest takze rez. Iron Lady, z M. Streep wlasnie na ekranach). W filmie gra cale mnostwo kobiet, faceci stanowia tylko wsad niezbedny do zawiazania akcji. Sentymentalna historia opowiedziana w rytm przebojow Abby spiewanych przez
aktorw - dosc ckliwa i cukierkowa. Sam pomysl filmu karkolomny, a obsadzenie Streep i Brosnana w roli spiewjacych aktorow komediowch to zart, kpina ze zdrowego rozsadku. A tu prosze! Wyszlo cos naprawde fajnego, innego. Do tego jeszcze greckie akcenty z greckimi, mocnymi kolorami, co u wielu budzi przyjemne, wakacyjne skojarzenia i mamy fajny rozrywkowy film, w gwiazdorskiej obsadzie. Najwieksza zaleta Mamma Mia! jest bezpretensjonalnosc. Ma byc milo, wesolo, ciut sentymentalnie. Lekko, radosnie i kolorowo. I tak wlasnie jest - zabawnie, z przytupem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz