niedziela, 29 stycznia 2012

"Gorączka. W świecie poszukiwaczy skarbów." aut. Tomek Michniewicz, książka, 2011

"Goraczka. W swiecie poszukiwaczy skarbow." aut. Tomek Michniewicz, ksiazka, 2011
Ksiazka dostala rekomendacje Trojkowego speca od ksiazek - red. Michala Nogasia. Opowiadal o niej w swoim copiatkowym wejsciu okolo 8:40 na tyle interesujaco, ze zamowilem. Ksiazke przeczytali najpierw moim synowie (23,19). Zgodnie stwierdzili, ze im sie podobala.
Pomimo, ze na kupie czekala m.in. juz nowa rzecz Hugo-Badera: "Dziennki kolymskie", zabralem sie do "Goraczki". To takze, jak "Dzienniki.." reportaz. Zgodnie z zapowiedzia autor, ktory jest znanym backpakerem pokazuje nam miejsca, gdzie szuka sie skarbow. Rozne kontynenty, rozni ludzie, niektore historie troszke na sile naciagane pod ten "skarbowy" mianownik. Czyta sie szybko moze dlatego, ze ma sie nadzieje, ze wreszcie bedziemy wraz z autorem swiadkami odnalezienia, trafienia na ow tytularny skarb. Figulec.
Taka mlodziezowa lektura. Takze dla starszych chlopcow, ktorzy chetnie za mlodu sluchali opowiesci o korsarzach, bezludnych wyspach, zatopionych galeonach. Ksiazka uwodzicielska, bo mami latwoscia przenoszenia sie z miejsca na miejsce bez kosztow i zobowiazan. Kto o tym nie marzy?
Gdzies tam gleboko, ale jednak, drzemia w tych opowiesciach reminiscencje "Tomkow" Szklarskiego, ktore czytalem noca pod kolderka przy latarce, oj dawno temu. Niektore historie mocno naiwne, chociaz chyba szczere i prawdziwe. Nie jestem ta lektura oszolomiony. Nie mam na szczescie poczucia stratconego, poswieconego na te lekture czasu. Ostatecznie mozna ja potraktowac jako typowo rozrywkowa pozycje w miejsce np. kryminalu, czy innego Dana Browna. Jednak jak patrze na sterte czekajacych na lekture ksiazek (w tym 5x Dawkins do ktorego podchodzielm bezskutecznie ze 3x) to mysle sobie, ze moglem ten czas wykorzystac lepiej, zwlaszcza, ze "Tomki" mam przeciez za soba... A synkom sie podobalo. Z tym, ze oni nie chcieli czytac "Tomkow" uznajac je za staroc. "Goraczke..." wciagneli szybko, z zadowoleniem. Zamiast "Tomkow"? Generation gap?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz