czwartek, 23 lutego 2012

"Zapiski z Toskanii" (Copie conforme), reż. Abbas Kiarostami, Francja+, 2010, Cinemax, wkrotce w kinach

"Zapiski z Toskanii" (Copie conforme), reż. Abbas Kiarostami, Francja+, 2010, Cinemax, wkrotce w kinach
Film zarekomendowala kolezanka. Troszke sie nagimnastykowalem, zeby do niego dotrzec. Nie jest dostepny w Polsce w szerokiej dystrybucji. Ostatnio emitowany jest na Cinemax, kodowanym kanale filmowym dostepnym na wszystkich chyba platformach cyfrowych w Polsce. Polska premiera   kinowa(?) przewidziana jest na marzec 2012.

To jeden z niewielu filmow, ktore obejrzelm 2x dzien po dniu. I wcale nie dlatego, ze tak mam, ze aby pojac musze 2x. I to nie tylko dlatego, ze w trakcie pierwszego "widzenia", gdzies w srodku filmu Morfeusz skutecznie pociagnal mnie za powieki (tym razem ogladalem na kanapie, nie rowerze/trenazerze). Glownie dlatego, ze film bardzo mi sie spodobal i mialem ochote ponownie nacieszyc oczy wspaniala gra Juliette Binoche. To film, gdzie graja praktycznie tylko ona-Juliette Binoche i on-William Shimell (nigdy wczesniej nie widzialem go w akcji). Film, ktorego zdecydowana wiekszosc sfotografowana jest w bliskich, bezwglednych dla aktorow, ich umiejetnosci planach. Film bardzo europejski, przywodzacy na mysl slynne dokonanie C. Leloucha p.t. "Kobieta i mezczyzna" (1966), moze nawet troche "Za sciana" (1971) K. Zanussiego z Maja Komorowska i Zbigniewem Zapasiewiczem (chociaz tutaj bardziej pamietam klimat  niz sam film, ktorego dawno nie widzialem).
Kameralny dramat dziejacy sie miedzy dwojgiem dojrzalych ludzi.
Tragedia pogubienia, straconej milosci, proby jej odzyskania. Niespieszna, subtelna, wrecz leniwa opowiesc. Na pozor spokojna, przewrotna, w rzeczywistosci pelna emocji. Otwarte, niejednoznaczne zakonczenie. Swietne aktorstwo (a juz myslalem, ze J.B. to glownie reklama CA, bo pamietam ja slabo tylko z Angielskiego Pacjenta, a tu, kawal aktorki!). Bardzo mi sie podobal! Wkladam go na polke z filmami do ktorych wracam.
Po obejrzeniu filmu przyplatal mi sie Sting z "Fragile",  a "lest we forget how fragile we are" bardzo pasuje do tego filmu. Nie gorzej niz kwestia wypowiedziana przez Juliette Binoche:

..."gdybysmy bardziej tolerowali slabosci kazdego z nas nie bylibysmy tacy samotni"...

Jesli powyzsze przemawia do Was, odnosi sie do Waszych doswiadczen, porusza Wasza wrazliwosc - ogladajcie.
Jesli jest przeciwnie - ogladajcie.
Moze Was ruszy, poruszy, wzruszy?

Kiedy jednak po obejrzeniu filmu ktos z Was uzna, ze to gdajace glowy, ze sie ciagnie jak flaki, ze nudy na pudy itd. tez bedzie mial racje.
Ostatecznie de gustibus non est disputandum.
No i zeby potem nie bylo, ze nie ostrzegalem.

2012.03.06
Wlasnie w Trojce Michal Nogas zaanonsowal wejscie "Zapiskow..." na ekrany polskich kin. Dzwoniac do Trojki mozna zdobc bilety do kina Muranow. Jednak najfajniesze w tym newsie wydalo mi sie to, ze "pod" newsem zagrali "Fragile" Stinga.

4 komentarze:

  1. Film absolutnie fascynujący, zgadzam się. U mnie też leży na półce "do ponownego obejrzenia".

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam takie filmy, wsrod nich jest np. Noz w Wodzie, Ziemia Obiecana, Jowita, gdzie sa sceny, ujecia, dialogi do ktorych chetnie wracam.
    W Zapisakch z Toskanii po dwoch "widzeniach" uwiodly mnie sekwencje: "hotelowa-schodowa", kiedy J.B. zdejmuje buty, i "hotelowa-pokojowa", czyli konczaca film.
    siema!dzejzor

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś obejrzałam film i zrobił na mnie duże wrażenie. I jak teraz zastanawiam się co mi się w nim najbardziej podobało to między innymi prawdziwe dialogi, dobrze zarysowane postacie(też drugoplanowe-kobieta w kawiarni czy mężczyzna udzielający rady Jamesowi), zestawienie przeciwieństw- ona szuka czegoś więcej, on ceni prostotę w życiu, ona wciąż chce z nim byc(nie mam ,,c" w klawiaturze) a on ma już odrobinę dośc pretensji, żali. To wersja dla sytuacji gdy są/ byli małżeństwem, coś kiedyś ich łączyło- może między innymi syn. A gdyby przyjąc, że ich jednodniowe spotkanie to tylko gra...Wydaje mi się to trochę zbyt nierealne, bo o ile przypadek w ,,Przed zachodem słońca" może się zdarzyc to tutaj mam wątpliwości. Ale może mam za małą wyobraźnię? Film na pewno obejrzę ponownie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi wloczykijka6,
      Nie widzialem (jeszcze) "Przed zachodem slonca", ale widzialem 2x "Zapiski.."... Film jest bardzo prawdziwy, bo jest... prawdziwy. Otoz Abbas Kiarostami pojechal na jakis festiwal, gdzie przydzielono mu asystentke-tlumaczke. Dziewcze zdecydowanie mlodsze od rezysera rozpoczelo z Abbasem rodzaj gry, sugerujac otocznieniu, ze z Abbasem laczy ja wieksza zazylosc. Kolega rezyser podjal wyzwanie i zaczeli grac pare. Cala te historie opowiedzial przy jakiejs okazji Juliette B., a ona z zachwycona stwierdzila, ze to swietny pomysl na scernariusz. Abbas machnal skrypt, zaprosil Juliette i mamy film. Z opowiesci, ktora uslyszalem w Trojce nie wynikalo, jak daleko, w rzeczywistosci posuneli sie w tej grze. W filmie mamy do myslenia. Moze wiec, film jest tak prawdziwy, bo autentyczny? Moze dlatego, ze J.B. jest znakomita aktorka, o szczegolnej, delikatnej urodzie? A moze dlatego, ze trudna do wytlumczenia potrzeba bycia z druga osoba jest wiekszosci z nas bliska, zrozumiala i jakze czesto niespelniona? No i ten tekst o tolerowaniu slabosci innych... Jakze prawdziwy i celny. Nieduzy, fajny film. siema! dzejzor

      Usuń