niedziela, 8 grudnia 2013

"Kroki w chmurach" (Dhaai Akshar Prem Ke), reż.Raj Kanwar, Indie, 2000, dvd

"Kroki w chmurach" (Dhaai Akshar Prem Ke), reż.Raj Kanwar, Indie, 2000, dvd

Ze względu na dlugosc - 170 min., objerzalem go w dowoch dosiadach (cigale zmagam się z przeziębieniem, wiec pomimo niezlej pogody, rowerek tak, ale w piwnicy).
Coz, jeśli wrzuca się do odtwarzacza produkcje Bollywood dostaje się nic innego jak bollywood...

Kilka lat temu przez nasze kina przeszlo bollywoodzkie tsunami. Filmow tego gatunku była masa, można wręcz zaryzykowc stwierdzenie, ze pewna czesc publiczności (zenska) ulegla fascynacji hinduska kinematografia. Dolatywalo do mnie, ze powstawaly kluby, w ktorych panie ogladaly filmy, biegaly w sari, cwiczyly charakterystyczny dla gatunku taniec.
Pomimo, ze miałem ochote zobaczyć przyczyne tych fascynacji jakos mnie ominelo. Do tej pory nie widziałem zadnego bollywooda, w fan-klubie gatunku tez (jeszcze) nie byłem.

Nie będę sie pastwil nad "Krokami w chmurach". Mysle ze kategorii "bollywood", bo tylko w tej kat. nalezy go oceniac, jest niezły. Moja ocena nie musi być miarodajna przez brak odniesienia.  To jedyny bollywood jaki widziałem. Z jednej strony był to akt desperacji (nie miałem co ogladac) z drugiej strony spełnienie checi zobaczenia filmu-reprezenanta najbardziej płodnej kinematografii.

Jest to pewnie pierwszy i ostatni bollywood, który widziałem (never say never). Nie wiem czy panie miały wyskubane brwi na "kijanke" czy na "zdziwioną" (cytat z "Walesa, człowiek z nadziei"), ale smutek-zdziwko to podstawowy wyraz twarzy jakim przez 170 min raczy nas glowna bohaterka. Trzeba przyznać, ze oczy ma wielkie, a calosc niezależnie od tego czy odziana w bajecznie kolorowe sari, czy w jeansy jest przyjemna dla oka. Bohater nie ma wyskubanych brwi, za to wyraz twarzy ten sam wzbgacony smetnym spojrzeniem "za siebie, przez ramie".
Film można zaliczyć do gatunku kina familijnego. Jedyna perwersja to scena w ktorej bohater-zięć dotyka nagich stop teścia...
Produkcja bollywood ma wiele wspólnego ze słynnymi poludniowoamerykanskimi serialami. Kogo krecily losy "Niewolnicy Isaury", kto często gości na Zone Romatica z pewnoscia polubi kino hinduskie.
De gustibus non est disputandum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz