niedziela, 29 grudnia 2013

"Życie Adeli – Rozdział 1 i 2" (La vie d'Adèle), reż. Abdellatif Kechiche, Francja, 2013, właśnie w kinie!

"Życie Adeli – Rozdział 1 i 2" (La vie d'Adèle), reż. Abdellatif Kechiche, Francja, 2013, właśnie w kinie!

Kinie! Film (na oko) graja w jednym kinie w Warszawie. Jak na zdobywcę Zlatej Palmy 2013 - skromnie.

Obejrzałem go praktycznie rok po obejrzeniu innego, nagrodzonego Zlota Palma 2012 filmu: "Milość" M. Haneke. Obydwa filmy traktują o fenomenie milosci, a chociaż każdy porusza inny jej aspekt to obydwa sa znakomite.

Okres przedswiateczny w TV jest pelen relacji z Ziemi Swietej. Pielgrzymki, Betlejem, grota. Z całego tegorocznego przekazu utkwil mi w pamięci indagowany przez reportera TVP1, ubrany w czerwona kurtke, pielgrzym z Polski, bodaj z Poznania. Zapytany o cel pielgrzymki powiedział, ze lzami w oczach, ze pojechal tam w intencji znalezienia swojej 2-giej polowy... (50 lat+, szczuply, sredni wzrost, ciemny wąs)

Niebywala sila (pierwszej) milosci. Potrzeba jej doświadczenia.  Ogrom i znaczenie pierwszych doswiadczen seksualnych.  Zniewalajaca sila uczuc. Dewastujaca potega odrzuconej milosci. Wszechogarniajaca pustka, bezsens bycia/zycia po jej utracie, i wreszcie.... może pielgrzymka do Ziemi Swietej?

"Życie Adeli..." - bardzo mi się podobal.

Gleboki, poruszający, w moim odczuciu bardzo prawdziwy film.
Trwa 3h, ale nie nudzialem się nawet przez chwile. Mnostwo fantastycznych zdjęć (zbliżenia) w polaczniu ze znakomitym aktorstwem, kaze bacznie obserwować ekran. Prosta, wręcz przewidywalna fabula, pozwala się skupic nad finezyjnym (z wyjątkami) oddaniem emocji jakie towarzysza bohaterkom filmu przez 3 godz. projekcji.
Film może być także przyczynkiem do dyskusji nad granicami do ktorych może i posuwa się reżyser w wyznaczniu zadań aktorskich i oczekiwaniach w stosunku do aktorek. Sceny erotyczne sa b. mocne i liczne. W moim przekonaniu ich naturalizm/doslownosc jest zbędny. Dolecialo do mnie, ze ktorki miały ogromy problem z graniem scen seksu i się nie dziwie. Rezyser zapomnial, ze wyobraznie widzow można stymulować w inny niż bliski porno obraz kochających się pań (bardzo atrakcyjnych, przyznam)
Ale...
To moim zdaniem dobry film. Może nie tak duzy, znaczacy, powalający jak "Miłość" M. Haneke, ale zaslugujacy na wyprawe do kina, wydatek 20 zl (kino Muranów) i 3h poswiecone na jego ogladanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz