niedziela, 23 marca 2014

"Podróżnik WC", aut. Wojciech Cejrowski, II wydanie 2010, książka

"Podróżnik WC", aut. Wojciech Cejrowski, II wydanie 2010, książka

Wojciech Cejrowski należy do tej kategorii osobnikow, których albo się kocha, albo nienawidzi. To dopiero pierwsza jego ksiazka, która przeczytałem i wcale nie dlatego tak pozno, ze go nienawidzę. Z tym kochaniem tez bym nie przesadzal, ale rzeczy które robil, które zostały w mojej pamięci, były/sa zapisem pozytywnym.
Dosc dawno temu w TV miał słynny "WC kawadrans" - autarski program komentujący owczesna rzeczywistość. Dlugo się nie ostal. W. Cejrowski walil na odlew, a ze walac niezbyt uwazal komu przywala, wiec go wzięli i wywali, bo nikt nie lubi być walony, zwłaszcza w programie o takim klozetowym tytule.
Potem miał swój program w radiowej Trojce, gdzie nie walil, tylko puszczal muzyke latynoska. W.C. tlumaczyl teksty piosenek, a ze ma dar do barwnego i dowcipnego opowiadania, niektóre tłumaczenia były naprawdę rozrywkowe. Hiszpanskojezyczna muzyka rodem z Ameryki Poludniowej, była swiezym powiewem, kolorowym piórkiem w dość szarej wówczas ramówce Trojki. Pomimo, ze W.C miał swój program w sobote lub w niedziele rano, czyli w godzinach/dniach w których jezdze na rowerku, czasmi, kiedy padalo udawalo mi się odsłuchac jego audycje. Bawilem się swietnie. Potem go zdjęli, potem wrocil, by ponownie zniknąć z anteny Trojki. Pewnie ci, którym przywalal w "WC kwadransie" mieli dobra pamięć i wraz ze zmiana ekip rzadowych przypominali W. Cejrowskiemu, gdzie jego miejsce...
Potem, a może rownolegle były książki i filmy podróżnicze. Filmy emitowane sa/byly rano w dni weekendowe, wiec raczej nie mam/mialem szans na ich oglądanie, a książki...
Z książkami jest tak, ze jakos nie moglem się do nich przekonać. Nie wiem co było powodem mojej niechęci do siegniecia po nie. Wielokrotnie wlazily mi w rece, kupowałem je na prezenty, ale sam zadnej nie przeczytałem.
Az do teraz.
Przypadek sprawil, ze kupiłem i zaczalem od pierwszej ever książki W. Cejrowskiego, która jest "Podroznik WC".
I było fajnie!
Napisana prostym, bezpośrednim jezykiem. Opisuje rozne doświadczenia/przygody, które byly udzialem autora, które spotykaly go w hiszpańskojezycznej strefie Ameryk. Bo W. Cejrowski biegle posluguje się hiszpańskim, i chociaż nie jest to jezyk literacki, jest wystarczajcy (lepszy) do tego, żeby się dogadać z kolumbijskimi handlarzami narkotykow, meksykanskim bandziorem, jak i gwatemalskimi Indianami. Przy okazji autor dzieli się z czytelnikami uwagami odnośnie prodrozowania w backpakerskim stylu, które zachecaja i osmielaja do podjęcia ryzyka, ruszenia w podróż, oddania się eksploracji na wlasna reke, za male pieniądze.
Niejako przy okazji W. Cejrowski odlatuje czasami w rejony "WC Kwadransa", wyrazajac swoje opinie m.in. o A. Kwaśniewskim, melodyce jezyka niemieckiego...
Ciekawe, czy jego książki stoja w bibliotece bylego Prezydenta, czy były przelozone na niemiecki, czy lata Lufthansą, lub przez niemieckie lotniska. Bo Cejrowski, oj, lubi przywalić!

Niewielka, 250 str., wydana malym formacie ksiazka jest pelna zdjęć, a ze czyta się latwo, jest idealną pozycja do wchloniecia przez jeden weekend.
Jej lektura jest dla mnie zacheta do czytania kolejnych książek W.C. Poza walorami czysto poznawczymi pisze lekko i dowcipnie, ze spora doza autoironii.
No i lubi przywalić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz