niedziela, 23 marca 2014

"Wilk z Wall Street" (The Wolf of Wall Street), reż. Martin Scorsese, USA, 2013, nadal na ekranach

"Wilk z Wall Street" (The Wolf of Wall Street), reż. Martin Scorsese, USA, 2013, nadal na ekranach

A miałem isc i szedłem na "Grawitacje"... Chcialem zobaczyć film obsypany Oscarami, a za sprawa korkow w miescie trafiłem na największego przegranego tegorocznej oscarowej gali.
O "Wilku.." napisano wiele. Nie będę się silil na oryginalność.
Film bardzo mi się podobal.

L. DiCaprio plus towarzyszący mu aktorzy sa z n a k o m i c i! To co robia jest mistrzostwem swiata.
M. Scorsese nieprawdopodobny w swojej robocie, ponownie potwierdzający najwyzsza rezyserska klase. Postac kreowana przez DiCaprio (idealna rola dla niego) oraz temat nieuchronnie zmusza do porownan z Michaelem Douglasem i jego Gordonem Gekko z "Wall Street".  "Wilk..." i "Wall Street" kaza się także zastanowić nad tym czym sa tzw. "rynki finansowe", czy "chciwość jest dobra", bo o ile "Wall Street" to fantazja scenrzystow, to "Wilk.." jest biografia, a pierwowzor nie był takim fajnym lajdakiem/cpunem jak ten w wydaniu L. DiCaprio.

Historia o której traktuje "Wilk..." dotyczy także, a może bardziej nas, naszego rynku. Wyglada bowiem na to, ze amerykanskie mechnizmy kontroli sa zdecydowanie bardziej skuteczne niż te znad Wisly. Slynne sprawy: WGI, notowane na Catalyst/NewConnect (niektóre) spolki, których jedynym jak się wydaje celem było zdobycie pieniędzy od naiwnych, wierzących w mechanizmy giełdowej kontroli inwestorów i tyle skuteczne co bezkarne wyprowadzenie ich z firmy (np. polski supresamochod, sprzedawca komputerow - Inwazjapc) daja do myslenia.
Naiwynych nie sieją. Chciwość rządzi i napędza ten biznes
.
Film trwa 3h. Nie nudziłem się nawet przez chwile.
"Nosil wilk razy kilka, ponieśli i wilka" -  to niezly komentarz do tego filmu.
Z jednym warunkiem: ze wilk, owce i łąka będą w USA...
Ciekawe jak długo w warunkach PL trwaloby osądzenie np. takiego Bernarda Madoffa (w USA około 6 m-cy), zwłaszcza, gdy ma się w pamięci, ze sprawa WGI ma już chyba 10 lat...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz