niedziela, 4 grudnia 2011

Baby są jakies inne, film

"Baby sa jakies inne", film PL, aktualnie w kinach. Kazdego dnia jak Polska dluga i szeroka
przy grillu, ognisku, na zaglowce, w namiocie, biurze i samochodzie faceci gadaja o kobietach.
Wiem, bo bedac w meskim (chociaz to nie warunek) towarzystwie przy grillu, ognisku itd.
nie raz, nie dwa dzielilem ze swoimi kolegami obsesje, kompleksy, prwady, polprawdy, klamstwa,
streotypy, opinie obiegowe i wlasne, leki, milosc, uwielbinie, nienawsc, obawy, niezrozumenie, tajemnice, rzeczy smieszne, straszne, fizyczne, duchowe dotyczace kobiet. Fenomen niecheci i potrzeby, niemoznosci bycia z, obycia sie bez, potwierdzenie roznic w pochodzeniu: bab - z Wenus, facetow - z Marsa.
Koterski kontynuujac opowiesc o Polaku-sredniaku, "wsiada" do samochodu z dwoma facetami, jedzie z nimi przez ok. 1,5h rejestrujac ich slowotok. Ogladanie tego filmu to przezycie intensywne. Swietna para aktorow, w ktorej rzadzi Wieckowski. Karkolomny, niefilmowy zgola pomysl, broni sie dzieki prawdzie, doskonalej grze, znakomitej rezyserii. Moim zdaniem film moglby byc o 15 min. krotszy, ale i tak warty jest obejrzenia. Dosadne, wrecz brutalne slownictwo powoduje, ze nie jest to film, ktory chcielibyscie ogladac w towarzystwie swoich dzieci. Jednak idzcie koniecznie! Jesli podobaly sie Wam poprzednie filmy Koterskiego (Kondrad-Mialczynski), ten takze sie Wam spodoba. Przeciez te filmy to nic innego jak rodzaj lustra, moze ciut krzywego (mam taka nadzieje, podobnie ja wielu, ze wiecej niz ciut, nie 1:1), w ktorym sie przegladamy...
A ze baby sa jakies inne to kazden jeden chlop przeciez wie! Pamietam, ze po raz pierwszy roznice dostrzeglem bodaj w przedszkolu. Pomimo uplywu czasu, zapamietalych studiow, owe roznice sa nadal przedmiotem mojego glebokiego zainteresowania. Bo co facet - to eksplorator pretendujacy do naukowych tytulow. Cos mi mowi, ze wszyscy jednak polegli mierzac sie z tajemnica innosci, podobnie jak bohaterowie filmu Koterskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz