środa, 28 grudnia 2011

Osiecka (ksiazka) 2x: "Galeria Potworow" (1988-1992/2008), "Listy na wyczerpanym papierze" (2010)

Osiecka 2x: "Galeria Potworow" (1988-1992/2008), "Listy na wyczerpanym papierze" (2010)
Kto nie kocha Osieckiej? Dopiero niedawno dowiedzialem sie, ze moja nieswiadoma slabosc do niej datuje sie od lat szczeniecych. "Deszcze niespokojne" to jej tekst. Czolgiem jezdzili wowczas wszyscy,  a odcinki "Czterech pancernych" byly oczekiwane nie mniej niz kolejne
przygody Hansa Klosa. Wlasnie mija rok, od kiedy w Och-Teatrze obejrzalem "Biala Bluzke", co bylo bezposrednia przyczyna obejrzenia/wysluchania tegorocznego finalu konkursu "Pamietajmy o Osieckiej" w "Romie".
Naturalna wiec konsekwencja bylo siegniecie po lekture Jej ksiazek. Od ktorych warto zaczac zapytalem moja niezawodna koleznake, ksiazko-maniaka oblatywacza, ktora przeczytala wszystko co zostalo wydane i warte przeczytania nie tylko w jezyku polskim, nie tylko na temat Osieckiej.
Od "Galerii potworow", odparla, a potem dorzuciala w prezencie, juz bez rekomendacji egzemplarz "Listow na wyczerpanym papierze", korespondencji Osieckiej i Jeremiego Przybory.
"Galeria..." to rzecz bardzo smakowita. Jest niczym innym jak galeria wlasnie, typow, postaci, osob na ogol powszechnie znanych, wywodzacych sie zwykle z owczesnej bohemy, swiata polityki, lub czelusci SPATiFU. Osiecka miala zdolnosc magnetyczne. Przyciagala mase roznych ludzi. Byla zapraszana, uczestniczyla w niepoliczlanej ilosci bibek, rautow, fajfow. Gdzies pomiedzy tworzyla, co takze bylo przycznkiem do spotkan, ktore czesto nieuchronnie ewoluowaly stajac sie bibkami... Prowadzila zatem zycie intensywane, miala o czym i o kim pisac. "Galeria..." jest swietna lektura traktujaca o latach 60/70/80. Sa tam sylwetki ludzi, ktorych znamy/znalismy. Obrazki i opisy zdarzen, miejsc... troche jak sentymentalna podroz po owczesnej Polsce widzianej oczami Osieckiej. Fajna cecha ksiazki jest jej warstwowa budowa. Przewracajac strone wzrok automatycznie koncentruje sie na zdjeciu (zdjec jest b. duzo) i podpisie pod nim, potem jest tekst, a na szerokich marginesach przypisy autorstwa Daniela Passenta, ktore poszerzaja znaczenia niektorych pojec, glebiej opisuja postaci wymieniane w tekscie. Ksiazka czyta sie bardzo szybko. Trudno sie z nia rozstawac.
Zgola inaczej czyta sie "Listy na wyczerpanym papierze". Zbior korespondencji wymienianej pomiedzy Osiecka, a Jeremim Przybora w okresie ich romansu zostal ulozony w calosc przez Magde Umer, za pozwoleniem dzieci: Agaty Osieckiej i Kota Przybory. Dwadziescia lat starszy, Starszy Pan wpadl byl jak przyslowiowa sliwka i uzywajac swej teksciarskiej sparwnosci zmiksowanej z lekko staromodnym stylem wzietym z Merry Old England tworzyl teksty godne starych mistrzow epistolografii. Osiecka nie pozostaje dluzna, wiec korespondencja ma charakter zgrabnego utworu pisanego na cztery rece. Te listy mozna smakowac chociazby ze wzgledu na bogaty jezyk, zgrabne skojarzenia, slowne kalambury. Mozna takze starac czytac sie je szybko (to moje podejscie), ale to proba skazana na niepowodzenie, bo szybko sie nie da i nie nada. Czytanie cudzej korespondencji, zwlaszcza takiej, z ktorej w wyniku autocezury autorzy listow usuneli co bardziej pikantne kawalki jest na dluzsza mete dosc nudne i zmudne (tak, tak moim zdaniem). Dlatego czytalem "Listy.." prawie 2 tyg.(200 str.)  "Galeria.." to ksiazka dla wszystkich. "Listy..." wchodza trudniej. Moze latwiej jest je przelknac sluchajc dolaczonej do ksiazki plyty CD/mp3, gdzie autorom listow glosow uzyczyli: Magda Umer i Piotr Machalica. No, ale tak to juz jest, slow food rzadzi sie swoimi prawami, chociaz "Galeria.." tez nie jest popcornem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz