sobota, 10 grudnia 2011

W drodze do Madison, sztuka, pokaz przedpremierowy Teatr 6-ste Pietro

"W drodze do Madison", sztuka, Teatr 6-ste Pietro, 2011.12.09, pokaz przedpremierowy.
Kiedy dowiedzialem sie, ze Daniel Olbrychski w towarzystwie Doroty Segdy bedzie sie mierzyl z duetem Meryl Streep/Clint Eastwood z filmu "The bridges of Madison County" (Co sie zdarzylo w Madison County) pomyslalem: mission impossible. Jestem fanem tego filmu (1995r), zwlaszcza
fanem M. Streep, ktora za te wlasnie role dostala w 1996 nominacje do Oscara. M. Streep jest genialna, film i C. Eastwood bardzo dobry.

Daniel Olbrychski - drewniany.
Dorota Segda - starajaca-sie-cos-wykrzesac.
Daniel Olbrychski zwyczajnie robi sobie krzywde i to na wlasne zyczenie, wlasny benefis. A moze krzywde robi mu jego otoczenie, ktore nie powinno dopuscic do tego przedstawienia, cos zmienic, wyperswadowac... D.O. swoja role zamiast grac - wypowiada kwestie, przez 40% spektaklu ma nieruchoma, kamienna twarz, chodzac potyka sie (to pewnie wina nowych kowbojskich butow z duzym i wysokim czubem, jak sie rozchodza bedzie lepiej, ale ja tego chyba nie sprawdze). Mowi, rusza  sie, zachowuje jak nieporadny manekin. Do tego jest zwyczajenie zbyt stary do roli dojrzalego, ale nie starego fotografa-amanta. Jest nieprzekonywujacy.
Nieprzekonywujaca jest takze teatralna adaptacja powiesci J. Wallera za co odpowiada m.in. zona D.O. Intrygujace wprowadzenie na scene saksofonisty (Nahorny) [kolega Mali zwrocil mi uwage, ze Nahorny to Namyslowski, pewnie ma racje, wiec sie poprawiam], ktory glosem Piotra Fronczewskiego(z offu) rozpoczyna opowiesc o trudnym uczuciu dojrzalych ludzi nie ratuje sztuki.
Nie bede kopal lezacego. Jestem/bylem fanem D.O. Szereg jego filmowych rol nosze w pamieci, a filmy w ktorych gral (Ziemia Obiecana, Jowita) sa bardzo wysoko w moim filmowym priv. rankingu. Poprzednie dokonanie teatralne D.O. widzialem w tym samym teatrze, w sztuce W.Allena "Zagraj to jeszcze raz, Sam". Niewielka rola. Ot taka, zeby byc na "liscie plac", zachecic swoim nazwiskiem do odwiedzenia teatru (chociaz glownym magnesem jest tutaj Kuba Wojewodzki). Moze to jest wlasciwe miejsce, rola?
"Trzeba wiedziec kiedy ze sceny zejsc - niepokonanym..."

techniczne
Siedzialem w 3 rzedzie prawie centralnie, bylo super widac i slychac; bilet 80 zl, przed spektaklem mozna kupic wejsciowki, ktore kosztuja bodaj 40-50 zl i jest ich spora ilosc; parkujac na terenie PKiN trzeba sie liczyc z dodatkowym wydatkiem 15 zl, warto jest miec monety, automat grymasi
przyjmujac banknoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz