piątek, 23 grudnia 2011

"Essential Killing", rez.Jerzy Skolimowski, PL, 2010, DVD

"Essential Killing", rez.Jerzy Skolimowski, PL, 2010, DVD
Odkladalem ogladanie tego filmu, az spadl z kin. Dlatego teraz "wkrecilem" go w zaciszu piwnicy, w towarzystwie lagodnego szumu trenazera...
Jerzy Skolimowski! Kiedy mysle o tym facecie i wizualizuje czas, miejsce, otoczenie, kiedy powstawal scenarisz do Noza w Wodzie pisany wspolnie
z Polanskim, w pokoju lodzkiego akademika, gdzie owinieci w mokre przescieradla dla ochorny przed upalem tworzyli kanwne jednego z moich ulubionych filmow - ciary. Potem dlugo nic. I Na samym dnie, The Shout, Moonlighting, az wreszcie Essential Killing. Oczywiscie robil inne rzeczy, ale ich nie znam. Te ktore widzialem robily na mnie wrazenie. Mialem nadzieje, dosc glosny Essential K. tez mnie ruszy. Niestety...
Sprowadzony do poziomu zwierzecia przez "cywilizowana" armie afganczyk staje sie zwierzeciem walczacym o swoje zycie. Zeby przetrwac musi byc
i jest bardziej bezwzgledny od swoich przesladowcow. Zabija. Wrogow prawdziwych i domniemanych. To odruch wynikajacy z woli przetrwania, ktora jednak NIE zabija w nim czlowieka. Nie morduje na slepo. NIE jest zwierzeciem!
J. Skolimowski zrobil ten film "za domem" - mieszka od pewnego czasu na Mazurach. Przyczynkiem do scenariusza byl jego niegrozny wypadek. Zesliznal sie samochdem do rowu. Doswiadczyl surowosci zimowego klimatu, pustki mazurskiej bocznej drogi, braku zewnetrznej pomocy, zdania na siebie, swoje umiejetnosci. W tym czasie takze przez prase przewalaly sie artykuly
o tajnych amerykanskich wiezieniach na terenie m.in. Polski. Polezal w rowie, pomarzl, podumal i powstal film. Moim zdaniem ciut za szybko (za krotko lezal?). Jest w tej historii duzy potencjal, ale film
odebralem jako niedorobke, cos zrobionego na lapu-calu. Ponadto formalnie ciekway pomysl obsadzenia Emmanuelle Seigner - zony Polanskiego w roli mazurskiej autochtonki jest moim zdaniem chybiony. Jej uroda (specjalnie popsuta przez charakteryzacje) pasuje do mazurskich klimatow jak przyslowiowa piesc... To byl pewnie uklon i chec oderwania zony Polanskiego
od problemow meza, ale...
Zaplacilem 9 zl za wypozyczenie dvd, "wkrecilem" 80 min. filmu i zszedlem z roweru z przeswiadczeniem, ze nie byl to zupelnie stracone pieniadze (troszke jednak sie spocilem). Film sie dluzy. Zdecydowanie dla fanow Skolimowskiego, ktorzy potrafia wiele wybaczyc. Normalsi moga wydac lepiej swoje 9 zeta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz