niedziela, 31 marca 2013

"Rzecz o mych smutnych dziwkach" (Memoria de mis putas tristes), reż. Henning Carlsen, Dania+, 2011, dvd

"Rzecz o mych smutnych dziwkach" (Memoria de mis putas tristes), reż. Henning Carlsen, Dania+, 2011, dvd

"Sto lat samotnosci" czytalem pewnie ze 100 lat temu, czyli tak dawno, ze niewiele z tej lektury pamietam. Pamietam jednak, ze od tamtego czasu zaczela sie popularnosc literatury iberoamerykanskiej, a "Sto lat samotnosci" zaczelo uchodzic za cud objawiony, arcydzielo.
Nie moglem wiec zlekcewazyc tego filmu, ktory poza intrygujacymm tytulem wolal, ze powstal na podstawie prozy Marqueza wlasnie.
Jak zwykle obejrzalem go na rowerku, chociaz wolne tempo akcji niezbyt wspolgralo z intensywnym kreceniem pedalami.
Film nie zasluguje moim zdaniem na ocene wyzsza niz "sredni".
Intrygujacy, obiecuajcy tytul pozostaje niespelniona obietnica, bo o smutynych dziwkach nie ma tam prawie nic. Stary czlowiek, ktory w ramach swych geriatrycznych fantazji postanawia zrobic sobie prezent spedzajac noc z dziewica, moze sie wydac dosc perwersyjny. To doswiadczenie staje sie przykrym memento obnazajacym prosta prawde, ze zycie bez milosci jest nic nie warte, puste, bez sensu.
Z przyjemnoscia odnotowalem obecnosc w filmie Geraldine Chaplin, w roli streczycielki-burdelmamy, ktora widuje w filmach rzadko, a pamietam swietnie z "Nakarmic kruki" (1976) Saury (z tego filmu pochodzi slynna piosenka "Porque te vas". Kto nie widzial, jazda obowiazkowa).
I z tego powodu nie uwazam czasu poswieconego na obejrzenie tego filmu za stracony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz