poniedziałek, 29 stycznia 2018

"Szybciej, wyżej, dalej. Skandale Volkswagena" (Faster, Higher, Farther), aut. Ewing Jack, 2017, książka

"Szybciej, wyżej, dalej. Skandale Volkswagena" (Faster, Higher, Farther), aut. Ewing Jack, 2017, książka

Obserwuje jednym okiem rozwój tej afery ze szczególnym uwzględnieniem naszego rynku. Nie dzieje się nic, lub prawie nic. Czytam i slysze, ze zbiorowe pozwy wlascicieli samochodow z grupy VW sa oddalane, a polscy i europejscy nabywcy samochodow VW z "modyfikowanymi" komputerami nie mogą liczyc na żadne odszkodowanie.
Niewiele więcej można przecztac w naszej prasie, a inne media tez przestaly zajmować się tą sprawa.
Dlatego, kiedy zarejestrowałem obecność tej książki, natychmiast ja kupiłem i przeczytałem.

Dobra!

Czyta się jak powieść sensacyjna, a przecież to fakty. Autor dysponuje znaczną wiedza o rynku motoryzacyjnym, wykonal kawal roboty w archiwach koncernu VW, w konsekwencji czego powstala dobra ksiazka o największym udowodnionym przekręcie w biznesie moto.
Paradoksalne jest to, ze na slad afery wpadli zupełnie przypadkiem ludzie z peryferyjnego osrodka akademickiego w USA, którzy w ramach mocno ograniczonych funduszy pracowali nad metodami pomiaru emisji spalin w trakcie realnych testow drogowych, NIE laboratoryjnych.
Przypadek sprawil, ze na samochod testowy wybrali VW Jetta, a gdy pierwsze wyniki pomiarow wykazaly wielokrotne przekrocznie norm nie wierzyli aparaturze, szukali bledu w metodologii, w niedoskonalosci chałupniczo montowanych urządzeń.
Gdy jednak uzyskali powtarzalność wynikow, gdy mieli pewność, ze się nie myla - wybuchla afera.

"Szybciej, wyżej, dalej. Skandale Volkswagena" to opowieść o utracie twarzy, upadku mitu o niemieckiej solidności. To rzecz o potędze pieniadza dającej poczucie bezkarności, pozwalajacej na arogancje, zaprzeczanie faktom, kłamstwa i klucznie, az do skazujących wyrokow, przyznania się do winy, wyplaty niebotycznych odszkodowan (tylko Kanada i USA).

I chociaż być może jest tak, ze dzisiaj silniki VW sa najbardziej czystymi dieslami na Plancie, a procedury badania jakości najbardziej restrykcyjne w brazny moto, to podejmując decyzje o kupnie samochodu wskazane jest przeczytać tę ksiazke.
Może warto znac te historie kupując jakikolwiek niemiecki produkt, zwłaszcza wówczas, gdy za decyzja zakupu stoi wiara w solidność, doskonałość, perfekcję tego co niemieckie...

Trefne silniki diesla były montowane nie tylko w samochodach z logo VW. Inne marki tego koncernu: Audi, Porsche, Seat, Skoda także ich uzywaly (doliczono się 11 mln samochdow z tymi silnikami);  wzmozona czujność dotyczy także tych marek.
Jednak wygenerowany przez VW problem uderza nie tylko w VW, ale w caly przemysl niemiecki.
Utrata twarzy to znacznie większa strata niż kilkadziesiąt mld (około 20) USD wyplaconych w formie odszkodowań na rynkach Kanady i USA.
Gówno wpadło w wentylator...

2018.01.30
W dzisiejszych wiadomościach agencyjnych podano informacje, ze VW przeprowadzal badania na zwierzętach i ludziach. Małpy i ludzie byli wystawiani na działanie spalin dieslowskich po kilka godzin dziennie. Celem było udowodnienie braku wpływu spalin na zachorowolanosc na raka.
Ludzie, spaliny, samochody... Skąd my to znamy...

niedziela, 28 stycznia 2018

"Konwój", reż. M. Żak., PL. 2017, thriller, film, w kinach

"Konwój", reż. M. Żak., PL. 2017, thriller, film, w kinach

Nie zwrocilem uwagi na ten film wcześniej. Dopiero teraz, kiedy znalazł się w repertuarze kina "Iluzjon" zauwazylem jego obecność na ekranach i zwabiony ciekawa, mocna obsada, poszedłem.

"Kino gatunkowe" - ten termin ostatnio stal się modny. Czytam i slysze, ze polscy tworcy coraz częściej usiluja krecic rasowe kryminaly, biografie, czy dreszczowce. Gatunek rzadzi się swoimi prawami, ma zasady, wręcz ramy według których prowadzona jest akcja, budowane sa charaktery, konfrontowane postawy bohaterow. Filmy duże wyróżnia pomysl, często ekipa aktorska, realizacyjcna, slabe filmy otrzymują kategorie "B", lub nizej, staja sie wypełniaczami programów licznych filmowych kanalow TV.  
"Konwój", któremu daje note dobry z minusem (6- w skali filmweb) jest gdzies na granicy kat. "A" i "B". Wyroznia go fajny pomysl (autorem scenariusza jest reżser - Maciej Żak), dobra robota operatora Michała Sobocińskiego (kolejne, trzecie pokolenie! w rodzinie znakomitych operatorow), dobra muzyka, no i fajna obsada.
Po stronie minusow jest rozwleczona narracja (cale mnóstwo razy widzimy jadaca wiezniarke w roznych ujęciach, na roznych drogach, w roznych okolicznościach; do znudzenia), brak logiki w postepowaniu niektórych postaci, nierealne, zbyt teatralne, smieszne wręcz sceny odbierające filmowi możliwość otrzymania (moim zdaniem oczywiscie) wyższych notowan.

Jednak jeśli ktoś lubi polskie kino, Gajosa i Wieckiewicza, lubi buzujące miedzy uzbrojonymi, zamkniętymi na malej przestrzeni facetami napakowane testosteronem emocje, warto pojsc.

Po projekcji odbylo się spotkanie z reżyserem i operatorem. Te spotkania także rzadza się swoimi prawami. Prowadzacy kadzi tworcom, reżyser i operator kadzą sobie nawzajem, a publiczność w ramach poprawności, a jakże,  "dokadza".
Nie lubie analizy "na gorąco". Tuz po filmie mogę powiedzieć, czy i jakie wrazenie na mnie zrobil. Z analiza wole się przespać, pozwolić, żeby film zapadl we mnie, żeby czas uruchomil procesy porównawcze, opadly emocje, wlaczyl się rozum.
Jednak bardziej od pospiesznych analiz nie lubie kadzenia... Poprosilem o mikrofon i chwalac robote operatora powiedziałem o minusach, o których pisze wyżej. Reżyser nie chciał wchodzić w dyskusje, przyjal uwagi bez komentarza.
Pomimo kadzenia takie spotkania maja jednak spory walor poznawczy. Dowiedzialem się wielu ciekawych rzeczy o kulisach realizacji filmu, a tym co wyleciało z filmu w trakcie montażu, o powstawaniu scenariusza i reakcji aktorow, którym zaproponowano role. Nie mniej ciekawe były powściągliwe uwagi Michała-operatora na temat dziadka-operatora - Witolda Sobocińskiego (m.in "Ziemia Obiecana", "Piraci"), który nie dość, ze był wykladowca swoich wnków  (Piotr Sobocinski jr,, np. "Bogowie"), to nadal jest bacznym obserwatorem i surowym krytykiem ich dokonań.

sobota, 27 stycznia 2018

Z wyciętego lasu, sobota 2018.01.20

Z wyciętego lasu, sobota 2018.01.20


Krajobrazowy Park Mazowiecki. Widoczna za mną rana to wycinka pod obwodnicę Warszawy. Szeroki na około 70 m pas powalonych drzew przecina po przekątnej obszar leśny Parku od Falenicy (tam zlokalizowany jest nowy most przez Wisłę) do Wiązownej, gdzie łączy się z trasą na Lublin. Część obwodnicy biegnąca przez las ma być poprowadzona na pylonach. Nie zmienia to faktu, ze demolka jest potworna, a las nigdy już nie będzie taki do jakiego przywykłem przez ostatnie 24 lata spacerów, jazd na rowerze, wypraw na nartach.
 

piątek, 19 stycznia 2018

"Spotlight", reż. Tom McCarthy, Kanada, USA, 2016, dvd

"Spotlight", reż. Tom McCarthy, Kanada, USA, 2016, dvd

Pierwsze skojarzenie - "Wszyscy ludzie prezydenta". 
"Spotlight" jest filmem o dziennikarstwie sledczym i odnosi się do faktow, które miały miejsce w roku 2002 w Bostonie.
To moim zdaniem bardzo dobry film. Dalem mu 8/10.

Czy może być cos bardziej odrazajacego niż ksiądz-pedofil?
Czy jest ktoś kto zasluguje na męki piekielne niż jego zwierzchnik tuszujący wiedze o pedofilskich praktykach swoich podwladnych?

Dwa Oscary za najlepszy film i scenariusz 2016 pozycjonują ten film bardzo wysoko. Nie pamiętam z kim scigał się "Spotlight" o te tytuly. Zawsze mam watpliwosc, czy rzeczywiście film jest tak dobry, żeby zaluzyc na Oscara. W tym przypadku sam fakt podjęcia zamiatanego pod dywan problemu/tematu zasluguje na uznanie, nagrodę.
To znakomity thriller opowiadający autentyczna historie dziennikarzy z "The Boston Globe", którzy ujawniają ogrom przestępstw seksulanych w kościele oraz niebywałą hipokryzje wielu srodowisk tworzących parasol ochronny nad pedofilami i kryjących ich kościelnymi hierarchami.
Dewianci w sutannach, którzy powinni być bezzwłocznie ekskomunikowani, trafić do wiezień sa przenoszeni do kolejnych parafii, a zmowa milczenia pozwala im krzywdzić kolejne ofiary. Znamy to z naszego, polskiego podwórka.  I chociaż papież Franciszek grzmi, piętnuje, nawołuje niewiele z tego wynika.
Warto obejrzeć ten film także dlatego, ze pod względem roboty filmowej, scenariusza jest bliski "Wszystkim ludziom prezydenta", który niczym wzorzec z Sevres odmierza jakość filmow traktujących o dziennikarskim śledztwie.
Przejmujace, mocne kino!


czwartek, 11 stycznia 2018

"Najlepszy", reż. Łukasz Palkowski, PL, 2017, film, w kinach

"Najlepszy", reż. Łukasz Palkowski, PL, 2017, film, w kinach

Wreszcie się wybrałem na ten film. Duzo szumu medialnego, wiele pochwal, wywiadow, a efekt?
Moim zdaniem "Najlepszy" nie jest taki dobry, jest przeciętny, czyli gdzies miedzy ujdzie (4), a sredni (5) w skali filmwebu.

Film, opowiadana historia nie zabrała mnie, nie wciagnela, nie kazala mi się identyfikować z bohaterem, jego emocjami. Sądzę, ze przyczyna sa dopisane do autentycznej, mocnej historii, słabe wątki powstale na potrzeby filmu. Mój syn powiedział, ze w Trójce był wywiad z bohaterem filmu - Jerzym Górskim, który szczegolowo opisał, co jest fikcja, co prawda. Będę musial w wolnej chwili odsluchac ten wywiad z trojkowego archiwum, sprawdzić, czy moja teza jest sluszna (to była Godzina Prawdy, piątkowe pasmo około 12:00).
Co mnie drażniło? Papierowe postaci.
Glownie osoba oficera milicji kreowana przez dobrego A. Woronowicza. Moim zdaniem sztuczna, nieprawdziwa, niezgodna z moja wiedza o milicji, jej zachowaniach. Nie trzeba było być milicjantem, żeby chcieć urwać łeb z płucami bohaterowi filmu, a przecież wystarczylo być milicjantem, żeby być w tym działaniu bezkarnym.
Symaptyczna (az nadto)  Pani dokotor na która wpada bohater filmu ilekroć trafia do szpitala on, jego dziewczyna, jego kumple. Nie dość, ze postac zupełnie nierealna, to rozumiem, ze to jedyny lekarz w Legnicy, (który nie wymowil klauzuli opt-out:)) pracujący 24/7.
Jest tych postaci więcej, ale...
Sa także perełki do których zaliczam role T. Kota - zniewalającego działacza sportowego i postac Marka Kotańskiego grana przez  J. Gajosa.
Nie ma to wpływu na odbior calosci.
Łukasz Palkowski robil lepsze filmy: "Rezerwat", "Bogowie".
Nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni potwierdza się regula, ze na jakości filmu waży jakość scenariusza, a ta w moim przekonaniu jest taka sobie i taki jest efekt.
Ciekawa historia opowiedziana przez słabego bajarza.

P.S.
Do tej pory pamiętam (słabo) angielski film "Samotność długodystansowca" (1962) i towarzyszące mi przy oglądaniu tego filmu emocje. Łukasz Palkowski raczej go nie widział. Gdyby go zobaczyl "Najlepszy" byłby lepszy.