poniedziałek, 28 października 2019

Kampinos, sobota 2019.10.26, rowerowe

Kampinos, sobota 2019.10.26, rowerowe

W zeszłym tygodniu zrobiliśmy pętelkę startując z Truskawia. Korzystając z przyjaznej, październikowej aury objechaliśmy wschodni, częściej odwiedzany przez turystów obszar Kampinosu. Tym razem udaliśmy się w część zachodnią Kampinoskiego Parku Narodowego, gdzie turystów pieszych i rowerzystów zdecydowanie mniej, a las jakby bardziej dziki i tajemniczy.
Podobnie jak tydzień temu, ułożona przez Darka marszruta przewidywała zaliczenie popularnego wśród rowerzystów Szczeblowca - długiej na kilka kilometrów, śródlądowej, wysokiej wydmy po której grzbiecie biegnie kręta, malownicza ścieżka. Ponownie 60+ km, ponownie z konkluzją, że Kampinos to fajne miejsce.

 Po przejechaniu przez osadę Miszory mknęliśmy raźno dość szerokim leśnym duktem, gdy zorientowaliśmy się, że jesteśmy obserwowani. To Pan Podgrzybek beztrosko ulokowany w samym środku naszego szlaku, lekko poirytowany,
może nawet przestraszony naszą obecnością łypał spod kapelusza obawiając się bliskiego spotkania z oponą roweru.
 
 
 
 

niedziela, 20 października 2019

Krakowskie Przedmieście - jesienny klimacik, niedziela 2019.10.20, rowerowe

Krakowskie Przedmieście - jesienny klimacik, niedziela 2019.10.20, rowerowe

Krakowskie Przedmieście. Godz. 11:00, temp. około 19 st. końcówka października. Taka zmiana klimatu? Czemu nie?
Jednak w Wiśle nadal bardzo mało wody. Jadąc rowerkiem po prawym brzegu rzeki na odcinku Most Łazienkowski -
Most Północny widać to bardzo wyraźnie. Powrót lewym brzegiem, wjazd na Starówkę, Trakt Królewski. Tutaj
tradycyjnie odwiedzam moja ulubioną patisserię Sucre, gdzie nad znakomitym cappuccino wraz croissanetem
mogę dumać, w jesiennym ciepełku, nad klimatem. Taka zmiana? Dobra zmiana?:)

środa, 9 października 2019

Wisła, kolektor ścieków, niedziela 2019.10.06, rowerowe

Wisła, kolektor ścieków, niedziela 2019.10.06, rowerowe

W ramach kontroli obywatelskiej, w drodze na Cmentarz Północny sprawdziłem jak się sprawy mają z naszymi
ściekami. Właściwie Waszymi (dot. mieszkańców W-wy), bo moje oczyszcza lokalna oczyszczalnia "Cyraneczka".
Z Mostu Północnego wygląda to właśnie tak. Niewielka strużka ścieków wpada do Wisły, ale prawie całość jest
tłoczona do rur biegnącychna drugi, praski brzeg do oczyszczalni Czajka.
" No i panie i kto za to płaci? Pan płaci… Pani płaci… My płacimy… To są nasze pieniądze proszę pana…”

sobota, 5 października 2019

Rzeka Mienia. 2019.10.05, rowerowe

Rzeka Mienia. 2019.10.05, rowerowe
Rzeka Mienia. Jesienny klimacik wzbogacony powalonymi przez ostatnie wichury drzewami.  

środa, 2 października 2019

Dawid Podsiadło i Taco Hemingway, PGE Narodowy, sobota 2019.09.28, koncert

Dawid Podsiadło i Taco Hemingway, PGE Narodowy, sobota 2019.09.28, koncert

Było dobrze, chociaż nie perfekcyjnie.
Koncert został okrzyknięty przez media naj-sukcesem polskich artystow, którzy w okamgnieniu sprzedali około 50+ tys. biletow dokonując tego, co do tej pory było domena zachodnich mega gwiazd.
Polak potrafi!:)
Taco. Ekrany robiły robotę. (foto synek)
Z kregow zbliżonych do artystow doleciało, ze ich ekipy cisnely żeby zrobić kolejny koncert w niedziele. Sprzet już na miejscu, koszt o niebo nizszy, więcej kasy do wyjecia.
Jednak artyści chcieli być wiarygodni w swoich deklaracjach. Oglosili, ze koncert jeden, wyjątkowy, to jeden.
A trzeba było siedzieć cicho, nie kłapać dziobem bez sensu. Jaka sprzedal się pierwszy stadion należało oznajmić: "wychodząc naprzeciw zaporzebowaniu społecznemu zdecydowaliśmy...", lub  "Polacy zasłużyli na kolejny koncert" i sprzedać Narodowy jeszcze razy trzy i po robocie. Czyli zachować się jak Ed Sheeran. On sprzedal Narodowy 2x.
Od tej pory Ed kocha Polske i wyraża się o polskich fanach w samych superlatywach, co w afekcie do naszego narodu czyni go podobnym do Donalda Trumpa, chociaż ciagle niekoniecznie (nawet po sprzedaniu dwóch stadionow) tak obrzydliwie bogatym.
W każdym razie okazja może się już nigdy nie powtórzyć, ale to oczywiście nie mój ból.

Robiac wspólny koncert artyści sila rzeczy staja się przedmiotem rankingow, porównań.
A pytanie o to, który koncert/artysta był lepszy jest uprawnione, naturalne.
Byłem, widziałem, wysluchalem.
Moim zdaniem lepszy był:
- w kategorii "show" - Dawid Podsiadło
- w kategorii "osobowość estradowa" -  Dawid Podsiadło
- w kategorii "popularność" - Taco Hemingway
Ale to moje zdanie.

Show.
Taco. Opawa graficzna - znaczący element show.
Kapela, w tym chórek, swietny front-gitarzysta, plus oprawa wizualna. Dobra robote robila dziewczyna grajaca na skrzypcach. Nie dość, ze dodala aranżacjom swieżości, dobrze się prezentowala, to jeszcze przywolala wspomnienie wczesnej kapeli Boba Dylana z filmu, który widziałem niedawno na Netfliksie. Tak. Tutaj Dawid był górą. Zadziwiajace jak wiele można osiągnąć dzięki ekranom, oświetleniu, przygotowaniu scenografii rozumianej jako dopracowane grafiki miksowanej z obrazem live przenoszonym na ekrany przez wszechobecne kamery.
Osobowość estradowa.
Chociaz jestem zdeklarowanym kibicem Taco (na moim blogu jest kilka postow poswieconych temu artyście), to Dawid uwiodl mnie sposobem bycia, poczuciem humoru. Troszke przegiął z dlugoscia wywodu na temat ochrony Planety, ale calosc rozumiana jako: "to JA nadaje charakter temu występowi" - znakomita.
Popularność.
Wszyscy wokół mnie (poza mna) znali wszystkie teksty, wszystkich kawałków Taco. Wspolne spiewanie, zbiorowe uczestniczenie w koncercie to cecha koncertow Taco. Po koncercie Taco niewielka czesc publiczności wyszla… Nie zauważyłem tego z poziomu płyty. Doniesli mi ci, którzy mieli miejsca siedzące.
Taco. Dynamika grafik była zdaniem niektórych zbyt duża, ale całość
robiła wrażenie.

Dalczego moim zdaniem nie było perfekcyjnie?
Otóż wydaje mi się, ze Artysci korzystali z roznych rezyserow dzwieku. Slyszalem wyraźnie teksty Dawida. To co rapował Taco był niezrozumiale. Jeśli przyjąć, ze silą sztuki Taco jest tekst, to dla takich odbiorcow jak ja (nieznajcych tekstow) koncert Taco był słaby. Ale... Byłem jednym z najstarszych fanow Taco obecnych na koncercie. Z pewnoscia najstarasza fanka była jego Babcia-Teresa liczaca, bagatela, 85 lat:)
Do niej także nie dolatywaly teksty kawałków wnuka nad czym ubolewała.
Mysle także, ze Dawid lepiej operuje glosem. Jest wyszkolonym woklistą i takie rzeczy jak dykcja, artykulacja, emisja ma opanowne, wyszkolone i zwyczajnie latwiej go zrozumieć.
Rap to zwykle mnostwo slow wyrzuconych w przestrzen w jednostce czasu. Nawet jeśli artysta ma dobra dykcje, ale szwankuje naglosnienie to wychwycenie całego tekstu nie jest latwe.

Z otoczenia artystow doleciało do mnie, ze w czasie wstępu Taco wraz z Quebo ("Osiem Kobiet") Quebo zamiast muzyki dostawal "na ucho", czyli sluchawke, kanał komunikacji ekipy technicznej...
Troszke słabo się rapuje jeśli nie słyszy się bitow tylko polecenia typu: "podaj punkt", "odpalasz dym", itd.

A przecież było to przeżycie!
5h+ stania na plycie! Nogi literalnie weszly mi w tylek. Jestem krótszy o około 2 cm:)
Ale było warto!

Były tez szczególne smaczki, które wzbudzily moja głęboką zadume nad nasza konsupcyjna cywilizacja, kierunkiem w którym, my, ludzkość podążamy...:)

Kule. Na koniec Taco i Dawid przy niewielkiej pomocy przyjaciół wykonali dwa kawałki Taco/Quebo.
Ale kule! Kule fajnie się kulały, zwłaszcza, kiedy przepchnięte na scenę praktycznie uniemożliwiały artystom
skończenie koncertu.
Koszulka "ASPIRYN" Taco.
Taco jest zdeklarowanym przeciwnikiem reklamowania marek. A tutaj proszę. W 1/3 koncertu zrzucil bluze i ujawnil biala koszulke z dużym logo ASPIRYN koncernu "B". Wiem, ze kupil ja w Japonii, bo zwyczajnie mu się podobala. Zalozyl na koncert z tych samych powodow, ale...
Jak Andre Agassi w czasie US Open zalożyl okulary Oakley'a, żeby ukryc przed kamerami przekrwione, poimprezowe oczy, następnego dnia do drzwi jego domu zapukal kurier FedEX proszac o odbior przesylki. Tenisista odmowil, twierdzac, ze niczego się nie spodziewa. Jedank poproszony przez kuriera wyszedł na podjazd na którym stala cieżarówa, z której sprawnie zjechal wypasiony, ostatni model pick-up'a Forda (bodaj F-150) z kartka za wycieraczka ze zwiezlym: "Dziękuję Andre! F. Oakley".
Wydaje mi się, ze o ile Taco hasał w koszulce ASPIRYN nieświadomie to należy mu się dozywotnia, darmowa porcja Aspiryny w dowolnej ilosci. Zycie artysty latwe nie jest, a jak wiadomo aspiryna następnego dnia, zwłaszcza ta rozpuszczalna z witamina C, czyni cuda skutecznie uciszając "tupot białych mew".
Bielizna termoaktywna.
Się obsmialem jak norka. Koleżanka-raperka wspomagajaca Taco wyszla na scene w bieliźnie termo!
Wygladalo to mocno smiesznie, żeby nie powiedzieć - małomiasteczkowo. Nie mam nic przeciwko dziewczynom w bieliźnie, ale już jakiś czas temu zrejestrowalem, ze niektóre z nich traktują rajtki termo jak legginsy, co trąci, hmmm, obciachem. (Moim zdaniem oczywiście).
A tu patrze, zaraz po niej Quebo zrzuca jakiś czarny płaszcz-chałat w matriksowym stylu, pod nim ma przypominajaca kuloodporną, kamizelkę (tyle, ze bez płyt kuloodpornych w stosownych kieszeniach na piersiach i plecach), a pod kamizelka co? Koszulka termo...
Już po koncercie dowiedziałem się, ze to oczywscie żaden przypadek, tylko kasa. Wyrazne, literowe logo na koszulce raperki jednoznacznie identyfikowalo firme-producenta...

I pewnie mógłbym tak długo, smaczków było więcej, ale nie będę.
Ogladam II polowe meczu Barcelona - Inter i mam ndzieje, ze teraz będzie się dzialo.